niedziela, 1 kwietnia 2012

Maść cynkowa.

Cześć! Swego czasu dostawałam sporo pytań "jak walczyć z trądzikiem, jak usunąć pryszcze, jak się pozbyć tych wszystkich okropnych ropnych wyprysków ze skóry?". Od razu mówię - nie jestem w tym temacie znawcą, nigdy w życiu nie miałam trądziku. Zawsze polecałabym wybranie się do dermatologa jako rzecz pierwsza. Ostatnio surfując po internecie trafiłam na maść cynkową, która spotyka się naprawdę z dobrymi opiniami i pomyślałam, że może chcielibyście czegoś się o niej dowiedzieć, choćby z teorii. Ja jej nie używałam i nie użyję, dlatego mojej opinii nie będzie. Poczytałam o niej i myślę, że zaciekawieni dadzą znać jak się sprawuje:


Wskazania:
W stanach zapalnych skóry, otarciach naskórka, trądziku, jako środek wysuszający i przeciwzapalny.

O maści cynkowej:
Naczytałam się o niej dosyć sporo, także napiszę o niej parę słów. Przede wszystkim jest to maść na zmiany skórne ropne, trądzikowe. Nie posłuży nam jako środek na wągry, blizny, wysypki spowodowane alergią. Maść działa wysuszająco i ponoć bardzo dobrze się sprawuje. Jest silny dlatego nakłada go się w bardzo małej ilości, tylko i wyłącznie punktowo. Co jest ciekawe kosztuje około 1,70! także myślę, że warto spróbować...

Recenzja produktu (nie jest moja!):
Niepozorne, małe (20 g) pudełeczko pełne prawdziwego zabójcy pryszczy! Nie ma w tym stwierdzeniu żadnej przesady. Maść cynkowa bardzo silnie wysusza wypryski. Stosuję ją punktowo ze względu na jej działanie. Radzi sobie nawet z bardzo dużymi i opornymi jednostkami. Nie jest tłusta. Właściwie jej konsystencja jest dość twarda. Rozsmarowując ją łatwo wyczuć również drobinki substancji w niej zawartych. Zdecydowanie nie jest to specyfik nastawiony na przyjemność stosowania. Za to efekty są rewelacyjne. Jest bezzapachowa. Plus za biały kolor.

Więcej opinii możecie znaleźć tutaj. Mam nadzieję, że zakłopotanym w jakiś sposób pomogłam i koniecznie dajcie znać jak się sprawdza! Swoją drogą - może znacie jakiś dobry krem, który leczy blizny, właśnie ranki po trądziku? Myślę, że po używaniu np. takiej maści takie coś będzie niezbędne. Jeśli macie coś godnego polecenia to dajcie znać.
Największa część pakowania za mną, z czego się cieszę, bo nie lubię się pakować, zawsze czegoś zapominam... Ale z moją listą damy radę. Pozdrawiam :)

Ava, Warzywny Ogród, Maseczka karotenowa.


Jak już wspomniałam wcześniej, bo widząc licznik wiedziałam, że będzie to najlepszy miesiąc. Rozwaliliście system totalnie. Pełna historia wyświetleń to zaledwie 8 miesięcy. Wczoraj myślałam, że oczy wyjdą mi na wierzch, dziękuję Wam naprawdę :) Najlepsze w blogowaniu jest to, że mogę się podzielić z Wami jakąś moją wiedzą czy spostrzeżeniami, ale też to, że gdy ja czegoś nie wiem, to właśnie Wy udzielacie mi rady. Cieszę się, że mogę być tutaj z Wami :)

Od producenta:
Odżywczo-regenerująca maseczka do pielęgnacji skóry twarzy i szyi przeznaczona dla każdej cery, zwłaszcza suchej i wrażliwej. Aktywne składniki preparatu to między innymi: specjalny hydroaktywator, który głęboko nawilża skórę, kompleks witamin A, E, F, H oraz wyciąg z marchwi bogaty w beta-karoten i inne karotenoidy, będące źródłem prowitaminy A. Maseczka karotenowa wygładza, nawilża i odżywia skórę. Zwiększa jej jędrność, napięcie i elastyczność. Poprawia koloryt.

Cena: za saszetkę do 3zł

Moja opinia:
Szczerze mówiąc myślałam, że to będzie taka tam maseczka, która niewiele daje, ale zdziwiłam się. Zacznijmy jednak od początku. Najgorsze jest to, że jest strasznie rzadka, leista wręcz przez co ciężko się ją nakłada, dużo pozostaje na rękach - i wiele na tym tracimy. Ciężko jest więc nałożyć zalecaną grubą warstwę. Połowa ładnie się wchłonęła, a resztę bez problemu ściągnęłam nawilżonym wacikiem (lekko zamoczonym w zwykłym toniku). Co bardzo mi się spodobało to poprawa koloru skóry. Nie wiem jaką macie cerę, (chyba powtarzam to setki razy) ja bladej nie mam, właśnie trochę taką, hmm... ciemniejszą/marchewkową (ale nie pomarańczową oO!) i właśnie ta maseczka wzmocniła taki efekt skóry :) Do tego nawilżyła mi skórę na tyle, że używając później korektora (który podkreśla mi suche skórki) nałożył się idealnie, np. na nosku, na którym niby skórek nie mam, a brzydko się rozprowadzał. Dzięki tej maseczce nie miałam z tym problemu. Chciałam kupić ją ponownie, ale już jej w sklepie nie widziałam, jednak napewno spróbuję jej jeszcze.

Plusy:
+ nawilżenie
+ ułatwia późniejsze np. pudrowanie
+ poprawa koloru skóry, odżywienie

Minusy:
- konsystencja, lekka, płynna
- dużo maseczki po aplikacji zostaje na rękach

Plusem bądź minusem może dla kogoś być lekka koloryzacja jaką pozostawia. Mimo tej okropnej konsytencji napewno spróbuję jej jeszcze. Wybaczcie za tylko jedno zdjęcie, ale no wiecie, nie trzymałam saszetki zbyt długo :)