piątek, 15 lutego 2013

Recenzja: "Ostatnia spowiedź" Nina Reichter, tom I.

Dziś przedstawię Wam książkę, którą dostałam w ramach współpracy recenzenckiej, z której niesamowicie się ucieszyłam, ponieważ uwielbiam czytać, więc to dla mnie czysta przyjemność. Tak naprawdę przeczytałam ją całą podczas drogi na ferie, w autokarze, samolocie, dokończyłam w powrotnej drodze i zajęło mi to góra 6 godzin. Można powiedzieć, że przeczytałam ją jednym tchem... :) 
Mowa o książce "Ostatnia spowiedź" Niny Reichter, Tom I:


Moja recenzja:
Książka opowiada o historii miłości wschodzącej młodej gwiazdy rocka Bradina i młodej dziewczyny Allie. Spotkali się na lotnisku, czekając na samolot kilka godzin. Mimo, że praktycznie cały świat znał Bradina i jego zespół, Allie kompletnie nie wiedziała kim jest. W ten sposób ich znajomość zaczęła się rozwijać... Powiem Wam szczerze, że na początku spodziewałam się, co będzie dalej i bałam się, że następne rozdziały nie zaskoczą mnie niczym nowym, ale myliłam się. Wtajemniczając się w istniejący nieudany związek Ally z kimś innym, miałam do niej pretensje. Czytając, śmiałam się z nich albo było mi przykro. Zdarzyła się również taka sytuacja, że miałam łzy w oczach ze wzruszenia, historia przechodziła do punktu kulminacyjnego, ale ktoś im przeszkodził i znowu byłam zdenerwowana. Wciągnęłam się na tyle, że jak były dłuższe opisy miejsc czy rzeczy, które określiłam za mniej ważne, przechodziłam do następnej strony, bo nie mogłam się doczekać, co się zdarzy. Powiem Wam, że historia jest piękna, pełna miłości, zazdrości, oddania, kłamstw i prawdy. Można się w niej odnaleźć. Jedynie mogłabym powiedzieć, że rozczarował mnie koniec, chociaż myślę, że był świadomy, ze względu na przyszłą kontynuację, jednak powód chwilowej rozterki, był dla mnie zbyt banalny. Dla mnie ludzie, którzy tak bardzo się kochają, muszą sobie mocno ufać i nie pozwolić wejść im w życie i w uczucie innym ludziom, a co gorsza wierzyć w to co mówią. Jak by nie było, powieść wciągnęła mnie bardzo i jestem pewna, że sięgnę po drugi tom, w końcu muszę wiedzieć jak zakończy się ta historia.
Przyznam się jeszcze, że napisałam kilka powieści i jedna z nich powstała w gimnazjum, kiedy był popularny bardzo zespół Tokio Hotel. Sama nigdy ich nie słuchałam, ale prowadziłam bloga, gdzie pisałam powieść z nimi związaną. Tematyka była podobna, Tom, gitarzysta z zespołu przypadkowo poznał dziewczynę, która pochodziła z domu dziecka. Mimo tego, że takie historie więc powtarzają się i możemy je gdzieś odnaleźć, warto je poznawać, wzruszają do łez i pogłębiają wiarę w prawdziwą miłość :)

Jeden z najpiękniejszych cytatów:


Jeśli chcielibyście sięgnąć po tą książkę to dajcie znać w komentarzach, może będę mogła przekazać w Wasze ręce "Ostatnią spowiedź"? :) 
Ostatnia spowiedź na fb - klik.