sobota, 1 czerwca 2013

Hydrolanty - wody kwiatowe. Woda z kwiatów pomarańczy oraz woda różana.

Może zamiast kupować kolejnego toniku, który reklamują w tv, sięgniesz po naturalną wodę kwiatową, odpowiednio dostosowaną do Twojej cery? Hydrolaty to inaczej wody kwiatowe lub roślinne. Ja używam jej jako zamiennik do wody termalnej, który jest z resztą moim kosmetykiem wszech czasów, notka tutaj.



Dla skóry suchej:
"Hydrolaty wybieramy w zależności od rodzaju cery oraz jej stanu. Najbardziej znane są właściwości wody różanej, którą pozyskuje się z płatków róży Rosa damascena. Stanowi ona doskonałe remedium na problemy z przesuszoną skórą. Dzięki obecności antocyjanów oraz kwasu galusowego działa antyoksydacyjnie i oczyszczająco oraz wzmacnia naczynia krwionośne. Wodę z płatków róż można używać do spryskiwania twarzy zamiast toniku. Można też nasączyć nią waciki, i położyć na powiekach na 10 minut, co niweluje cienie pod oczami. 



Dla skóry tłustej:
Niezastąpiona w pielęgnacji cery tłustej jest woda oczarowa, którą otrzymuje się z kwiatów lub drzewa oczaru wirginijskiego. Hydrolat oczarowy oczyszcza i ściąga rozszerzone pory, zmniejsza wydzielanie sebum, poprawia ukrwienie. To zasługa dużej ilości garbników obecnych w roślinie, a szczególnie elagotanin i hamamelitanin. Obkurcza też naczynka krwionośne, a więc można go stosować w pielęgnacji cery naczynkowej.


Dla skóry wrażliwej:
Gdy skóra piecze, łuszczy się i jest podrażniona – hydrolaty też mogą okazać się pomocne. Woda różana łagodzi zaczerwienia oraz poprawia ogólną kondycję cery. Hydrolat lawendowy działa przeciwzapalnie, łagodzi podrażnienia, regeneruje uszkodzenia."


Jak używać? Czy warto jej używać? 
Warto kupić wodę z atomizerem lub po prostu kupić atomizer osobno i do niego przelewać. Ja właśnie tak zrobiłam. Należy spryskiwać twarz rano i wieczorem, po demakijażu i przed makijażem. Tak jak wodą termalną. Dla mnie jej głównym minusem jest zapach, dla mnie nieco duszący (woda pomarańczowa ma gorszy), staram się w ogóle go nie wąchać. Dzięki atomizerowi praktycznie tego zapachu nie czuję, nie utrzymuje się on na skórze. Nie lubię zapachów kwiatów w kosmetykach, więc może komuś innemu nie będzie tak przeszkadzać. Używam jej, bo wiem, że jest naturalna i napewno lepsza niż sztuczne toniki, których nie lubię. Jednak nie sądzę, że jest lepsza od wody termalnej. Owszem łagodzi delikatnie zaczerwienienia. Nie zauważyłam jednak większych efektów w nawilżeniu, łagodzeniu podrażnień czy poprawy cery. Niewątpliwym plusem jest to, że zdecydowanie moja skóra nie jest już przesuszona i odkąd jej używam praktycznie nie mam problemów z suchą skórą i suchymi skórkami! To zdecydowanie jest jej największy plus. Świetnie odświeża po nocy jak i z rana skórę. Jest tak rześka, świeża. Bardzo szybko się wchłania i nie przeszkadza w kolejnych etapach pielęgnacyjnych czy kosmetycznych. Poza tym wierzę w jej działanie antyoksydacyjnie i wzmacniające naczynia krwionośne. W końcu trudno mi to sprawdzić... :)  Polecam Wam wszystkim spróbować takiej wody kwiatowej, kosztuje niewiele, taka butelka na długo starcza i przede wszystkim to kosmetyk naturalny.

Tak wygląda moja woda różana przelana do atomizera: