niedziela, 28 września 2014

VIDEO: Teneryfa. Przezycia, wspomnienia, wakacje zainspirowaly mnie do zmian.


Hej! :) Takiej przerwy w blogowaniu chyba jeszcze ze nie mialam. Jak wiecie wrocilam juz z Teneryfy i tej samej nocy polecialam do Szwecji, do mojej siostry, aby zrobic jej urodzinowa niespodzianke. W kazdym razie dzis powinnam juz byc w Polsce, ale moj pobyt tutaj sie niespodziewanie przedluzyl. Nie moge juz patrzec na ta pustke na blogu, wiec postanowilam dzis wybrac w plener i nagrac dla Was filmik. Tym bardziej, ze mam tyle wrazen, ze zaraz sama zapomne co i jak. Opowiedzialam Wam w nim jak bylo na wakacjach, co tam przezylam, jak zmienil sie moj poglad na swiat, a takze do jakich zmian i planow zainpirowal mnie ten wyjazd, a troche tego jest... :) Polskich znakow brak, bo nie jestem na swoim laptopie. Ok to tyle slowem wstepu, zapraszam do ogladania:


Kocham podrozowac, nie ma nic lepszego! Nie wiem jak wytrzymam do nastepnych wakacji... Wiecej o tym jak bylo uslyszycie w dwoch kolejnych filmach, ktore dla Was tam nagralam :) Nie chcialam wiec tutaj za duzo mowic o wrazeniach jakie przezylam w Loro Parku i podczas rejsu. Ciesze sie, ze pomysl z wyslaniem kartek tak Wam sie spodobal. Wyslalam je do dwoch osob (do kogo to niespodzianka) dajcie znac jak dojda :) Na dzis to tyle, do nastepnego!




środa, 17 września 2014

VIDEO: Recenzja + test koreańskiego kremu BB, Missha Perfect Cover BB Cream.


Cześć dziewczyny :) Jak wiecie jakiś czas temu zamówiłam sobie próbki trzech kremów BB. Byłam bardzo ciekawa czy naprawdę są one tak bardzo dobre i przede wszystkim lepsze od naszych polskich. Wiedziałam to z teorii, a teraz mogłam sprawdzić to w praktyce. Generalnie o kremach BB polskich i koreańskich pisałam tutaj. Cieszę się, że zdecydowałam się na próbki, ponieważ jeden z nich totalnie odpadł, jest dla mnie zdecydowanie za jasny, a pozostałe dwa używam choć idealnie w kolor też nie trafiłam. Dziś przychodzę do Was z recenzją najbardziej popularnego koreańskiego kremu BB Missha Perfect Cover. Myślę, że na to miano popularności zdecydowanie sobie zasłużył. Jednak ma swoje minusy, ale o wszystkim dowiecie się w recenzji, którą dla Was nagrałam. Zapraszam także na recenzję oraz test na żywo:



I jak wrażenia, przypadł Wam do gustu? :)
Pielęgnacja + ochrona + takie krycie i tylko krem BB na twarzy, jak dla mnie rewelacja.
Oryginalne opakowanie:


Dajcie znać co o nim sądzicie, do następnego!

poniedziałek, 15 września 2014

The Sims 4 - recenzja, screeny, odpowiedzi na pytania i przede wszystkim na pytanie: Czy warto kupić the sims 4?

Dziś temat, który bardzo Was zainteresował czyli moja subiektywna opinia o The Sims 4, których premiera w Polsce była dokładnie 4 września. W internecie wciąż krąży wiele pytań m.in. co nowego w the sims 4, jakie jest the sims 4, czym różni się the sims 4 od pozostałych części, czy w the sims 4 są dzieci, czy jest basen i samochody, a przede wszystkim czy warto kupić The Sims 4. W dzisiejszym poście chcę Wam właśnie napisać o tym, a także wspomnę co mnie zaskoczyło, a co niestety zawiodło. Simsy to gra mojego dzieciństwa do której w wolnych chwilach chętnie wracam mimo upływu 8 lat od kiedy ją poznałam... :)


Krótko o wymaganiach sprzętowych
Pewnie sporo z Was pamięta problemy z grą the sims, ogromne wymagania, zacinanie się, wyłączanie gry, powolne ładowanie, a także problemy z kartą graficzną. Przy The Sims 4 jest pod tym względem mniej zmartwień ponieważ wymagania sprzętowe nie są przesadne5 i powinny dobrze działać przy zwykłym komputerze. Co ważne - niezbędne jest połączenie internetowe do aktywacji. Więcej o wymaganiach tutaj.


Kreowanie sima
Tutaj The Sims 4 bardzo zaskakuje ponieważ możemy Sima zaprojektować tak naprawdę od postaw. Zmieniając rysy twarzy, dodając pieprzyki, kolczyki, tatuaże, modelując sylwetkę. Nowością w Simach jest to, że mamy do czynienia z dziećmi w wieku szkolnym, nastolatkami, młodymi dorosłymi (!), dorosłymi i staruszkami. Jeśli chodzi dalej o wybieranie koloru włosów czy oczu, mamy do tego dość sporą paletę barw jak widzicie poniżej:


Miasteczko simów jest podzielone na dwie dzielnice, parcel publicznych i domów. Jeszcze nie rozgryzłam tego czy da się jakoś dodać działki lub domy, ale obawiam się, że może być z tym problem. Otóż domów do wyboru jest bardzo mało, puste działki czy parcele są tylko trzy-cztery. Otoczenie jest bardzo małe. Do tego ma brzydki szary kolor, generalnie nie podoba mi się jak to wygląda. Edit :niestety nie da się dodać pustych działek więcej niż jest...  Zobaczcie sami:


Czy są dzieci w The Sims 4? 
Ok, to przechodzimy do samej gry. Jak widzicie na screenie poniżej simowa "ja" trzymam na ręku swoje dziecko, jest to niemowlę. Co jest dla mnie i dla wielu osób bardzo rażące to to, że niestety nie mamy na nie kompletnie wpływu i nie widzimy jego potrzeb. Możemy go karmić, przewijać (wtedy akurat płacze, gdy tego potrzebuje), bawić się, robić miny i tak naprawdę tylko tyle. Nie byłoby tak źle, gdyby nie to, że od nas (od gracza) zależy to kiedy nasze niemowlę urośnie i do od razu do wieku szkolnego! Niestety etap dziecka raczkującego, którego możemy uczyć wielu rzeczy został usunięty. Przypomina mi się tutaj The Sims 1, gdy było tak samo... Dzidzia w kołysce, pyk i nagle dziecko w wieku szkolnym.

Brak niani, brak zwolnienia z pracy w trakcie ciąży oraz dzieci bez opieki.
Niestety takie małe niemowlę w trakcie gdy idziemy do pracy nagle znika i pojawia się informacja, że jest w żłobku. Również gdy jesteśmy w ciąży chodzimy normalnie cały czas do pracy. Dzieci w wieku przedszkolnym pozostają w domu bez opieki, nawet z niemowlakiem, który wraca od razu gdy choćby tylko dziecko wróci do domu i może płakać do momentu powrotu rodziców z pracy. Prawda, że bezsensu?


Brak ogrodnika, niani, majstra, koleżanek ze szkoły lub kolegów z pracy.
Grając w The Sims 4 czułam, można powiedzieć choć dziwnie to brzmi, pustkę. Rozwalony zlew możemy naprawić sami lub zapłacić za wymianę, która zrobi się samoistnie. Nie ma majstra. Jak mówiłam nie ma też niani. Osoba do sprzątania, która przyjdzie "tylko teraz" może zająć się również dziećmi - co akurat jest plusem. Niestety simy nie przyprowadzają ze szkoły koleżanek lub kolegów z pracy.

The Sims 4 - kariera simów, zawody i praca. Czy w The Sims 4 są samochody?
Simy robiąc cokolwiek szybko się rozwijają. Malując, czytając czy bawiąc się na placu zabaw. Niestety wyboru zawodów jest bardzo mało i trudniej osiągnąć awans. Co jest dziwne, nie ma w the sims 4 samochodów, choćby do pracy idziemy pieszo. Myślę jednak, że pojawią się w kolejnych dodatkach ponieważ na ulicy czasami się pojawiają.


Uczucia górą!
Zauważalne jest to, że twórcy The Sims 4 skupili się na rozwoju simsów jako osób o złożonych charakterach, humorach i zainteresowaniach. Skupiono się wokół nich i ich uczuciach. Nasze simy mają swoje nastroje zależne od charakteru rozmów z bliskimi czy spełnionych (lub nie) potrzebach. Trochę wkurzające jest to, że gdy sim chce choćby zjeść to już nagle jest nadąsany i zaraz po zjedzeniu jest szczęśliwy. Trochę sztuczne. Jednak ciekawe jest to, że Simy wszędzie i non stop ze sobą rozmawiają na bardzo wnikliwe tematy. Mogą być złośliwi, kłamać lub rozbawiać do łez. Myślę, że dlatego nie ma dzieci czy wielu przedmiotów, które były w poprzednich częściach (choćby basenów, maszyn do ćwiczeń, telefonów), aby skupiać się na rozwoju indywidualnych simów. Jeśli ktoś grał pobieżnie w simsy to pewnie przypadnie im to do gustu. Jednak osoby, które były do nich przywiązane, lubiły stwarzać rodziny od postaw i mieć na nie wpływ - będą zawiedzone.


Sim sam decyduje, a także wykonuje więcej niż jedną czynności naraz.
Simy oglądają telewizję, jedzą i rozmawiają ze sobą jednocześnie. Sims w każdym momencie może iść spać, a także może spać dłużej niż potrzebuje. Często też sam decyduje czy faktycznie zacznie robić wskazaną przez nas czynność czy chce coś robić jeszcze dłużej.

Ułatwienia w The Sims 4.
Dla mnie dosyć ciekawe jest to, że przedmioty możemy ustawić pod każdym kątem jak widzicie na screenie powyżej np. telewizor i kanapę. Tak samo przydatna funkcja to kładzenia kilku przedmiotów na jednym stoliku. Jednak nie podoba mi się fakt, że nie trzeba zapełniać lodówki. Robiąc danie na bieżąco za nie płacimy. Zabawki i książki kupujemy klikając na regał czy pudełko zamiast iść do sklepu. 


Czy warto kupić The Sims 4?
Mnie osobiście najbardziej w tych Simsach podoba się jakość przedmiotów, osób, estetyka grafiki z uwzględnieniem szczegółów. Kreowanie simów, różnorodność w wyborze, sylwetki, koloru włosów. Także to że cała gra Simsy chodzi bardzo szybko, nie tnie się, wszystko się ładuje do 5-15 sekund np. przejście do innej parceli. Poza tym kilka ułatwień o których pisałam wyżej. Przyjemnie pod tym względem się w nie gra. Czuję jednak ogromne zawiedzenie jeśli chodzi o kwestię braku małych dzieci, niani, wolnego od pracy, majstra, braku koleżanek ze szkoły. Są to drobne rzeczy, ale to one zapełniały życie simsom, teraz mam wrażenie, że jest trochę puste. Gdyby do tych zmian nie doszło, the sims 4 byłyby rewelacyjne. Twórcy pewnie chcieli abyśmy skupili się na rozwoju dlatego także potrzeby nie pojawiają się szybko, sim wolno się męczy, co akurat też jest w pewnym stopniu ciekawe. Mało jest do wyboru ubrań, mebli czy wszelkich przedmiotów, ale myślę jednak, że pojawią się w dodatkach. Na pewno jest to ciekawa gra, ale jak dla mnie bez dodatków bardzo szybko się znudzi, bo nie ma w niej nic co może nas zatrzymać na dłużej. Pewnie taki też był zamysł. Jeśli zastanawiacie się czy warto je kupić myślę, że lepiej poczekać na lepszą ofertę cenową lub na dodatki ponieważ same The Sims 4 są trochę puste i wybrakowane. Jeśli bardzo rzadko graliście w the sims to będziecie zachwyceni, ale osoby, które znają tę grę od lat będą zawiedzeni brakiem wielu funkcji i rzeczy, które miały ogromne znaczenie.

Uff, to tyle ode mnie. Dajcie znać co o tych simsach sądzicie? Ciekawa jestem Waszych opinii jeśli już w nie graliście. Osobiście najbardziej upodobałam sobie The Sims 2 i była to najlepsza część według mnie i większości osób. W pewnym sensie nowa część rozwinęła wiele możliwości, ale chyba jeszcze więcej gdzieś zamknęła lub ukróciła. Może wraz z powstawaniem dodatków zmienię o nich zdanie... :)

edit: dzieci i baseny mogą pojawić się w aktualizacji The Sims 4. klik 

piątek, 12 września 2014

Recenzja i efekt na rzęsach: tusz Loreal, Volume Million Lashes So Couture.

Cześć dziewczyny :) Ostatnie dni były bardzo zwariowane, musiałam w zupełności poświęcić się rodzinie, która przyjechała do mnie na tydzień. Dopiero dziś mogłam spokojnie ogarnąć się i zebrać do napisania posta, a nawet nakręciłam recenzję koreańskiego kremu bb :) Póki co mam dla Was recenzję tuszu do rzęs Loreal. Jest on trochę z górnej półki głównie pod względem ceny, ponad 50zł, ale czy jest jednak wart takiej dość wysokiej kwoty? 


Od producenta:
Tusz do rzęs z nowej linii Volume Million Lashes zwiększający objętość.
 Z ekstraktem z jedwabiu o zniewalającym zapachu. 

Cena: 
54zł 

Muszę zaznaczyć, że po wyciągnięciu szczoteczki nie trzeba jej oczyszczać z nadmiaru tuszu. 
Tak wygląda od razu po wyciągnięciu:

Moja opinia:
Przyznam się od razu, że dopiero gdy pisałam tego posta, dowiedziałam się, że ten tusz ma zapach. Od razu poleciałam go powąchać i faktycznie! Ma wyczuwalny, przyjemny zapach jedwabiu. To taki bajer, ale przy codziennym użytkowaniu nie jest to zauważalne. Jeśli chodzi o to jak się sprawdza, na początku muszę powiedzieć, że jego efekt jest niezwykle naturalny i delikatny. Tusz nie pogrubia rzęs, delikatnie je wydłuża. Nie pozostawia grudek choć za to trochę rzęsy skleja. Szczoteczka jest rewelacyjna, bardzo lekka (!), wygodna. Sama aplikacja tuszu jest przyjemnością. Wyjątkowo gładko idzie malowanie i nie wiem dzięki czemu, ale jest to po postu muśnięcie szczoteczką rzęs. Po wyciągnięciu szczoteczki nakłada się idealna ilość tuszu, nie trzeba wycierać końcówki. Tusz nie kruszy się, nie odbija i bez problemu trzyma się cały dzień. Tak samo świetnie zmazuje go się najzwyklejszym płynem micelarnym, ja używam akurat z BeBeauty. Czy jest wart swojej ceny? Myślę, że faktycznie jest to tusz z górnej półki i jego jakość jest naprawdę dobra, a także użytkowanie jest przyjemnością. Jednak jak dla mnie efekt jest trochę za słaby. Jednak tusz sprawdza się o wiele lepiej po około 2 tygodniach używania. Konsystencja jest jeszcze lepsza i efekt również. Poniżej możecie zobaczyć jak wygląda na rzęsach:

                                                bez tuszu / z tuszem


Plusy:
+ trwałość
+ nie osypuje się
+ piękna czerń
+ idealna ilość na szczoteczce
+ rzęsy maluje się wyjątkowo lekko
+ nie pozostawia grudek
 + konsystencja tuszu
+ świetna szczoteczka
+ piękny zapach
+ wydajność! (ok. 2 miesiące)

Minusy:
- cena (ale można korzystać z promocji)
- nie pogrubia
- zbyt delikatny efekt na rzęsach

Poniżej lepiej widać ten efekt przy otwartym oku, że rzęsy są pomalowane, ale bardzo delikatnie i do tego niestety wyraźnie sklejone. Myślę jednak, że jeśli macie mniej gęste rzęsy niż ja to ten tusz sprawdzi się u Was lepiej. Dla fanek naturalnego makijażu idealny, ja jednak wolę rzęsy trochę bardziej wyraźnie podkreślone. 


Polecam do wypróbowania ponieważ w internecie także ma bardzo dobre opinie. Jednak ja na codzień preferuję tańsze zamienniki. To tyle  na dziś, pozdrowienia i do następnego!

poniedziałek, 8 września 2014

Video: tag - czytanie z ruchu ust! :)

Udało się! Dobiliśmy do przeszło pierwszej setki subskrybentów na youtube :) Dzięki! Z tej okazji mam dla Was niespodziankę, którą nagrałam ostatnio z moją kumpelką :) Mam nadzieję, że ten filmik i sam tag "czytanie z ruchu ust" Wam się spodoba, bo my miałyśmy niezły ubaw :D Oglądałam już to kilkanaście razy i za każdym razem padam ze śmiechu haha :D Miłego oglądania :D


kanał na youtube: www.youtube.com/ItInspiresMe19

I jak Wam się podobało? Do następnego! :)

piątek, 5 września 2014

Recenzja: Maybelline, Eye Studio, Master Drama Khol Liner, kredka do powiek.

Hej :) Dziś przychodzę do Was ze swoim nowym odkryciem. Mowa o kredce, linerze do oczu od Maybelline. Osobiście lubię czasem zrobić sobie kreski, ale używam do tego eyelinerów w pisaku, niestety ich główna wada - szybko wysychają, powoduje, że nie kupię ich zbyt często. Tym razem postawiłam na kredkę. Wygląda tak:


Od producenta:
Dla kobiet, które poszukują efektu intensywnej kreski i głębokiego spojrzenia. 
Nowa generacja produktów o wodoodpornej formule, nie zawierającej tłuszczu. 16 - godzinna trwałość. 

Cena: 
20zł

Moja opinia:
Kredka ma przede wszystkim, co jest dla mnie bardzo ważne, świetną pigmentację. Jest to prawdziwa, mocna czerń, którą nie trzeba poprawiać, by uzyskać pożądany odcień. Kolor ten też nie blaknie w ciągu dnia. Szybko wchłania się i nie odbija się na powiece. Kredka jest bardzo, bardzo miękka, co z jednej strony jest ok natomiast ciężko zrobić nią precyzyjne wykończenie na końcu kreski ponieważ w trakcie malowania zbyt mocno się ściera i nie jest wtedy ostra. Trochę ciężko też się ją ostrzy i trzeba to niestety robić podczas malowania, by właśnie zachować precyzyjność. Jest za to bardzo trwała. Po 10 godzinach trzyma się całkiem nieźle choć oczywiście z bazą, jednak i tak jest to cały dzień. Mimo wad bardzo ją polubiłam, bo pierwszy raz spotkałam się z kredką,  która ma tak piękną czerń i taką trwałość. Myślę jednak, że będę szukać lepszego zastępstwa. Najpierw byłam nią bardzo zachwycona, ale gdy pierwszy raz zaczniecie ostrzyć to niestety trzeba to robić ciągle ponieważ jest zbyt miękka i zaczyna się kruszyć...

Plusy:
+ trwałość (!)
+ pigmentacja, piękna czerń
+ dostępność
+ kolor nie blaknie

Minusy:
- kredka jest za miękka, zbyt szybko się zużywa
- ciężko się temperuje
- mało wydajna

Tak wygląda na oku:

Poniżej mały test trwałości,
po lewej - świeżo po nałożeniu, a po prawej zdjęcie po 10 godzinach:

Musicie przyznać, że trwałość jest naprawdę rewelacyjna. Może znacie równie trwałe kredki, ale trochę twardsze, którym spokojnie można narysować precyzyjną kredkę? Jeśli tak to napiszcie w komentarzach, szukam swojego ideału :) Udanego weekendu Wam życzę, mój będzie bardzo pracowity. Do następnego!



wtorek, 2 września 2014

VIDEO: Recenzja + test na żywo, Toni&Guy, Casual, sól morska do stylizacji włosów.

Cześć dziewczyny :) Cieszę się, że poprzedni post o kremach BB tak bardzo Wam się spodobał :) Dzisiejszy temat to loki. Chyba każda z nas, która lubi delikatne fale na włosach chciałaby podkreślić swój naturalny skręt, nadać im objętości bez niszczenia włosów z użyciem lokówki czy grzebienia do tapirowania. Dziś chciałabym pokazać Wam kosmetyk, który właśnie świetnie się do tego nadaje. Jest to sól morska w spray'u Tony&Guy. Wygląda tak:


Już naprawdę dawno chciałam ją spróbować i cieszę się, że w końcu wpadła w moje ręce. Jeśli jesteście ciekawi mojej recenzji, tego jak się sprawdziła i chcecie zobaczyć mały test na żywo z jej użyciem to zapraszam do filmiku:


ustaw jakość HD - kliknij w śrubkę na pasku powyżej
https://www.youtube.com/ItInspiresMe19

Dajcie konieczne znać czy spray przypadł Wam do gustu i macie zamiar go spróbować. Moim zdaniem to świetne rozwiązanie. Poniżej jeszcze możecie zobaczyć efekt na zdjęciach:


Do następnego :)

poniedziałek, 1 września 2014

Kremy BB, pochodzenie, przeznaczenie, różnica pomiędzy koreańskimi a polskimi odpowiednikami.


Wiem, że wiele z Was oczywiście już dawno zapoznała się z kremami BB, ale wiem też, że zdecydowana większość śledzących mojego bloga, nie zagląda systematycznie na inne blogi, gdzie znajduje się tematyka związana z kosmetykami. Małe wyjaśnienie, w razie gdyby ktoś się burzył, że piszę o prozaicznej sprawie. Dziś chciałabym przedstawić Wam kremy BB, powiedzieć o nich kilka słów.

Co to jest krem bb, do czego służy?
Można powiedzieć, że krem bb to połączenie kremu nawilżającego + filtra + podkładu w lekkiej formule. Genialnie jest właśnie go zastąpić zamiast używać ciężkie podkłady. Jest kremem, który nie pogorszy Wam stanu Waszej skóry, nie zapcha jej, nie ma właściwości, które mogłyby powodować niedoskonałości.

Do jakiej cery nadaje się krem BB i jak mocno kryje?
Osobiście uważam, że kremy bb najlepiej nadają się do cery suchej, normalnej. Oczywiście są dobre kremy bb (koreańskie) które świetnie się sprawdzą na cerze tłustej i trądzikowej. Mają za zadanie pielęgnować skórę, wyrównać kolor i delikatnie zakryć niedoskonałości. Taki krem można jednak używać również jaką bazę, która będzie pielęgnować naszą skórę. Na niego bez problemu można nałożyć dalszy makijaż, np. korektor czy puder i tym samym zwiększyć krycie.

Efekt (moim zdaniem i nie tylko) najbardziej znanego kremu BB Mischa.


Co oznacza BB, gdzie powstał krem bb?
Kremy BB, BB cream czyli samo BB oznacza blemish balm, blemish base, czyli można powiedzieć, w wolnym (moim tłumaczeniu) balsam na wady, pewne oszpecenie. Kremy BB powstały w Europie, dokładniej w Niemczech, natomiast popularność zyskały i wciąż promowane są najbardziej w Korei. Koreanki słyną z tego, że bardzo dbają o swój wygląd, o opóźnianie starzenia, delikatny makijaż. 

Czym różni się polski krem bb od koreańskiego?
Nasze "odpowiedniki" koreańskich kremów BB niestety nieco się różnią. Same rozwinięcie skrótu BB, Garnier rozwija jako Beauty Balm Perfector czyli balsam upiększający, a nie jako Blemish Balm. Skład oczywiście też jest całkiem inny, nie wspomnę o jakości, przydatności, trwałości w użytkowaniu, a także cen. Zastanawialiście się ile powinien kosztować dobry krem BB? W Korei kosztują one zazwyczaj minimum 80zł, a w Polsce Nivea czy Garnier proponuje nam odpowiedniki za 10-20zł. Sama miała okazję przetestować kilka i odstawiłam je już na dalszy plan... Pisałam na blogu dwie recenzje naszych kremów od Garniera i Nivea:

garnier - recenzja tutaj, nivea - recenzja tutaj

Które koreańskie kremy są najlepsze?
Trochę czytałam o nich w internecie i zdecydowanie największą popularność zyskał krem BB skin 79 oraz równie znany krem Mischa. Widziałam z nimi wiele recenzji i najbardziej mnie zaciekawiły. 



Tyle informacji na dziś, bo trochę tego jest :) Już niebawem pokażę Wam 3 kremy BB, a raczej próbki, które zdecydowałam się zamówić do spróbowania ponieważ zamierzam na stałe zacząć jednego z nich używać. Napiszę też kilka słów o moim pierwszym wrażeniu podczas używania prawdziwych koreańskich kremów BB :) Dajcie znać czy Wy takich używacie jeśli nie to mam nadzieję, że moje posty Was do nich przekonają. Do następnego!