środa, 13 sierpnia 2014

Moja włosowa historia.

Cześć dziewczyny :) Nie sądziłam, że przygotowanie tego postu pochłonie mi tyle czasu, ale musiałam odkopać dysk ze zdjęciami sprzed 5 lat! Chciałam taki zrobić już dawno, ale jakoś czułam, że nie będzie on najprostszy do zrobienia, jednak gdy jedna z Was zaproponowała coś takiego to dostałam trochę motywacji by do niego usiąść... :) To była ujmująca historia jego powstania :) Dziś więc przychodzę do Was z "Moją włosową historią", to znaczy pokażę Wam jak zmieniały się moje włosy i ich kolor na przełomie ostatnich 5 lat. Wcześniej nic z włosami nie robiłam, więc wybrałam taki okres od czasów liceum. Zaznaczę jeszcze, że starałam się wybrać te gorsze zdjęcia, gdzie widać w jakim faktycznie były stanie.  I pamiętajcie, że podane przeze mnie lata to nie jest dokładny rok w którym pofarbowałam włosy, po prostu zdjęcie pochodzi z tego okresu. Ok, tyle słowem wstępu, zapraszam do posta:


2009 - W blond włosach chodziłam parę lat, myślę, że może to być około 4-5 także jest to całkiem spory okres czasu. Jak widzicie na zdjęciu, farbowałam tylko górną część włosów, od połowy głowy (pod spodem) miałam swoje co z resztą widać wyraźnie na zdjęciu. Przyznam szczerze, że wydaje mi się iż nie były za bardzo zniszczone, w sensie suche, jedyne co pamiętam to połamane i rozdwojone końcówki. Takie włosy nosiłam do swojej 18. Zaraz po niej postanowiłam zakończyć pewien etap w moim życiu i wybrałam się do fryzjera na pofarbowanie włosów na swój naturalny kolor i wyszło jak widzicie poniżej:


2011 - Włosy o dziwo od razu przyjęły farbę i trzymała się całkiem nieźle. Niestety po czasie spływała i robił mi się brzydki, sprany kolor. Wtedy właśnie zaczęłam używać szamponetek jasny brąz lub ciemny blond dzięki której na około 1-2 miesiące miałam włosy w jednolitym kolorze, co widać na poniższym zdjęciu. Generalnie w tym okresie chyba dopiero zauważyłam zniszczenia włosów, które były suche i bardzo łamliwe (u góry, zdjęcie po lewej). Łuski są pootwierane i ich struktura mocno naruszona.


2012 - Na samym początku widać, że włosy łapały mi kolor praktycznie bardzo mocno, przez co miałam czarne włosy, ale całe szczęście zawsze on spływał, od brązu aż do mojego naturalnego koloru. Po szamponetce wyglądały one naprawdę ładnie i wydawały się trochę zdrowsze.


2013 - Odechciało mi się jednak co chwilę sięgać po szamponetki, farbować nie chciałam, więc pozwoliłam włosom odpocząć od wszystkiego i nie robić z nimi nic. Jak widzicie kolor moich włosów zmieniał się zależnie od pory roku, ale nadal były suche, łamliwe i zniszczone.


2014 wiosna - I tak już około 4 lata włosów nie farbuję farbą, a szamponetkę ostatni raz używałam ok. 2,5 roku temu. Na przełomie roku 2013/2014 zaczęłam porządnie dbać o włosy i w tym roku na wiosnę po prostu rozkwitły, o ile można tak powiedzieć. Są miękkie w dotyku, gładkie, łuski są pozamykane, włosy jak i końcówki są zdrowe i to po prostu widać, lśnią. Co cieszy mnie najbardziej to fakt, że na przełomie tego całego czasu, tych paru lat, nie wiedziałam w jakim kolorze się odnajdę. Nie wiedziałam, że będzie to właśnie mój kolor. Cieszę się także, że ten kolor jest w większości jednolity, nie ma większej różnicy pomiędzy górą, a dołem (jaką miałam kiedyś bezpośrednio po schodzeniu ciemnej farby). Jedyne co zauważyłam i co w sumie mnie cieszy to fakt, że bardzo reagują na słońce i teraz mam je dużo jaśniejsze, co widać na zdjęciu w poprzednim poście. Podsumowując, teraz wyglądają najlepiej chociaż nie powiem - czasami ciągnie mnie po szamponetkę, bo niekiedy tęsknię za brązowymi włosami. Póki co jestem bardzo zadowolona, że doprowadziłam je do takiego stanu, bo są naprawdę cudowne.

Sądzę, że różnica jest spora. Małe zestawienie lat 2011/2014 (teraz):

No, to tyle mojej włosowej historii. Całe szczęści ma dobre zakończenie :) Jeśli jesteście zainteresowane to przygotuję posta w którym napiszę najważniejsze kroki, które podjęłam jeśli chodzi o zmianę pielęgnacji i pokażę parę kosmetyków, które miały na nie decydujący wpływ. Dajcie znać w komentarzach jeśli chcecie takiego posta :) Do następnego!