Drapanie się po głowie? Swędzenie, pieczenie skóry głowy? Problemów z tym związane jest wiele, środków, które mogą Ci pomóc również jest sporo. Przede wszystkim DZIAŁAJ na wszystkie możliwe sposoby, aby nie nabawić się poważnych problemów. Pierwszy krok to szukanie przyczyny!
Drapanie - swędzenie. Kółko się zamyka kiedy drapiesz skórę głowy, narażając skórę i łuski na mechaniczne uszkodzenia. Może to skutkować nawet wypadaniem włosów. Jeśli masz włosy przetłuszczające się, koniecznie dostosuj do niej odpowiednią pielęgnację. Zwróć uwagę na nawilżanie włosów i skóry zamiast usilne przesuszanie.
Swędzenie skóry głowy może być związane z pieczeniem, popękaniem skóry, a także pasożytami. Jeśli wykluczysz swędzenie wywołane nowym szamponem, odżywką, maską, alergią itp. zwróć uwagę na to, że świąd może być wywołany:
- łupieżem,
- łuszczycą,
- grzybicą
- zapaleniem mieszków włosowych
- atopowe zapalenie skóry,
- wypryskami
- świerzbem
- liszajami
- wszami.
Próbuj leczyć skórę aż do skutku, nie wykluczając wizyty u dobrego (!!!) dermatologa. Jeśli chodzi o trzy rzeczy, które mogę Wam polecić to będą to:
Maść polecana przez łojotokowców to Clotrimazolum. Przeglądając internet, natrafiłam na nią zdecydowanie najczęściej. Najlepiej sprawdzi się na leczenie zakażeń drożdżakowatych skóry. Na mnie akurat kompletnie nie zadziałała, ale może mój problem nie był związany akurat z takim zakażeniem.
Najprostszy i najbardziej skuteczny okazał się sposób domowy na swędzącą skórę głowy. Przy tym zupełnie naturalny na bazie octu jabłkowego. Możesz wykonać wcierkę (rozcieńczyć ocet z wodą 1:1) i wetrzeć w skórę. Osobiście wcierałam ocet jabłkowy w wilgotne włosy i zostawiałam na 10 minut. Po kilku dniach świąd zaczął zdecydowanie się zmniejszać, a po pierwszym użyciu już czuć różnicę.
Trzecia sprawa to szampon head and shoulders, który używałam jakiś czas, by dobrze oczyścić włosy. Faktycznie, działa w tym kierunku świetnie dlatego zdecydowanie możesz go wypróbować. Może akurat przyniesie Ci ulgę? Kontroluj użytkowanie, aby nie przesuszyć skóry. Póki co to na tyle! Mam nadzieję, że post Wam się przyda. Teraz czas na mini kryptoreklamę :D
Mój blog jest nominowany w kategorii Blog Urodowy Roku w konkursie Dziennika Baltyckiego, dziękuję za dotychczasowe wsparcie i jeśli tylko zechcecie możecie na niego głosować za pomocą sms! Dziękuję! :)
Jak stosować tą maść? Akurat tylko to z wyżej wymienionych rzeczy mam w domu.
OdpowiedzUsuńJa smarowalam dwa razy dziennie w skórę głowy, tam gdzie potrzebowałam. Np. Rano po myciu włosów i wieczorem. Może na początku trzy razy dziennie. Jest fajna, bo nie zostawia tłustych śladów i włosy nie wyglądają potem nieswiezo :)
UsuńStosowałam aż zuzylam cała maść, ponoć dobrze jest do niej wrócić np. Za miesiąc. Ja nie wróciłam, bo nie pomagała :( co do konkretów poczytaj w necie, znajdź ulotkę jeśli nie masz, tam będą szczegóły :)
UsuńRozjaśnialas końcówki, coś w stylu ombre? Przydatny post, nawet nie wiedziałam, że może mieć zastosowanie ocet, który mam w kuchni ;)
OdpowiedzUsuńNiee :) latem tak mi się rozjaśniaja, ale aktualnie podciete i są ciemne :(
Usuńto temat ktory znam na wylot bo niestety mnie dotyczy , mam swoje sprawdzone produkty:)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam problem ze swędzeniem skóry głowy, na szczęście okazało się, że to wina szamponu ;)
OdpowiedzUsuńTen ocet mnie intryguje :D ciekawa jestem jakby moje włosy zareagowały na taką płukankę :P
OdpowiedzUsuńW naszej rodzinie zawsze uzywamy clotrimazolum ale na inne objawy i wtedy sie sprawdza. Szkoda ze Tobie nie pomogla :(
OdpowiedzUsuńAkurat mam podobny problem i z tego co się dowiedziałam, to mam ŁZS. Pomagał mi swego czasu szampon Clear, jednak ostatnio nie mogłam go dostać w żadnej drogerii i kupiłam Head & Shoulders, który niestety nie działa na mnie tak dobrze. Muszę wrócić do Cleara. Próbuję różnych sposobów, maści, złuszczania itd i ogólnie wszystko jeśli pomaga, to tylko okresowo. Niestety ŁZS nie da się ponoć całkowicie wyleczyć i taki już mój los, że raz będzie lepiej a raz gorzej.
OdpowiedzUsuńWspółczuję :( no ale grunt to, ze się poprawia!
UsuńJa na szczęście miałam tylko parę razy takie uczucie swędzenia skóry głowy, ale tylko po jakimś kosmetyku - szamponie czy odżywce. Wystarczyła wtedy szybka zmiana produktu i było okej :) A u mnie pytałaś o szczoteczkę - jestem pewna, że to ona zmiękła, a nie że skóra się przyzwyczaiła :) Szczoteczka jest bardziej miękka nawet w dotyku.
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie miałam takiego problemu. Jednak pamiętam, że coś takiego u mnie się działo w dzieciństwie i było to bardzo nieprzyjemne :) Nie pamiętam czym "wyleczyłam", ale na szczęście już mnie nigdy więcej nie spotkało.
OdpowiedzUsuńmnie czasami swędziała skóra głowy ale to po szamponach Pantene które zużyłam do mycia rąk... bo się nie dało.. A tak to raczej nie mam tego typu objawów ale post przydatny dodaję do obserwowanych ;)
OdpowiedzUsuńTakie swędzenie głowy i drapanie musi być strasznie uciążliwe.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post :) Miałam kiedyś taki problem i wiem ,że to okropnie uciążliwe :/ Pozdrawiam i zapraszam do siebie ♥ Buziaki!
OdpowiedzUsuńja lubie grzebien z szerokimi rozstawami
OdpowiedzUsuń