sobota, 31 grudnia 2016

BeGlossy Frozen Queen - grudzień 2016 ❄


Hej! Witam w ostatnim poście w 2016 roku! :) Wow, kiedy to zleciało? Czas leci szybko, ale pamiętam każdy moment. Wydarzyło się mnóstwo wspaniałych rzeczy :) Ledwo nie zaczął się rok 2016, a w kwietniu poszłam już na praktyki do szkoły, gdzie bardzo mi się podobało. Chwilę później dostałam pracę w zawodzie w której nabieram mnóstwo doświadczenia. Wakacje? Dorywcza praca z moją kumpelą na animacjach na weselach, festynach, czysty fun. Do tego odpoczynek, słońce i wakacje po raz pierwszy w życiu w górach. Wyprawa nad Morskie Oko i zaręczyny :) Zaraz później remont, przeprowadzka i tak jesteśmy tutaj, na końcu 2016 roku... :) Narazie nie planuję następnego roku, ale jestem pewna, że będzie jeszcze lepiej - oby tylko zdrowie wszystkim dopisało, reszta się sama ułoży!
Dzisiaj za to przychodzę do Was z zawartością BeGlossy Frozen Queen, które ma wyjątkowo piękną szatę graficzną w tym miesiącu. Co znajdziemy w środku? :) 


Próbkę zapachu Marca Jacobsa. Wprawdzie jest to zapach naprawdę ładny, taki kobiecy, zmysłowy, elegancki, ale jakoś chyba nie pasuje do mojej osoby. Może za kilka lat? "Wyraz modowego przepychu, dekleracja bogactwa i wyrafinowania" - tak jest opisywany i faktycznie, te słowa idealnie go opisują.


Następny produkt to puder podnoszący włosy, dzięki któremu mają zyskać na objętości. Faktycznie sprawia, że są uniesione, ale trzeba dobrze zadbać o ułożenie włosów. W przeciwnym wypadku niestety zastygną w niewłaściwym ułożeniu. Stają się trochę "tępe" i twarde, a ja nie lubię tego uczucia. Zostawia włosy także szorstkie (o czym jednak producent informuje). Ja nie mam potrzeby unoszenia włosów i na mojej grzywce średnio się sprawdził. Poleciłabym go jednak osobom o krótkich włosach, które chcą zyskać na objętości. Jestem pewna, że sprawdziłby się o niebo lepiej!


Spray do włosów zmieniający ich kolor... hmm, przyznam, że produkt jest dość interesujący, ale z tego, co przeczytałam to sprawdzi się u blondynek. Poza tym i tak jakoś nie zamierzam mieć pastelowych włosów... :)

Następnie produkty od Uriage, krem do rąk i maseczka. Przyznam, że moje ręce obecnie są w złym stanie przez mróz i nie eksperymentuję, bo muszę je doprowadzić do ładu. Maseczkę użyłam raz, skóra po niej była nawilżona i miękka w dotyku. W sumie jak dla mnie bez rewelacji ;)


Kolejny produkt to ampułka - 1 minutowa odżywka na włosy, którą użyłam w dzień otrzymania pudełka. Tak naprawdę starczyła mi na dwa użycia. Byłam z niej naprawdę zadowolona! Włosy były bardzo miękkie, gładkie w dotyku. Efekt naprawdę był zauważalny :) Jeśli zależy Wam na efekcie wow na jeden wieczór to faktycznie ta maska działa, polecam!


Kolejny kosmetyk to ujędrniające serum z kwiatów opuncji figowej i pomarańczy. Ma za zadanie regenerować skórę i poprawiać jej elastyczność. Za pierwszym użyciem podrażniło mi skórę okropnie piekła mnie na policzkach i byłam w tym miejscu czerwona. Jednak nie poddałam się i spróbowałam kolejny raz, wtedy było już wszystko ok ;) Ciekawa jestem z czego to wynikło. Aplikacja jest bardzo wygodna, a samo serum pachnie cudownie. 


Wygładzające serum pod oczy - strzał w dziesiątkę, bo chciałam właśnie coś takiego zakupić. Cóż powiedzieć? Używam od kilku dni i czekam na efekty :)

Jak wrażenia? Ja jestem bardzo zadowolona z serum do twarzy, której  koszt to 69zł, 1 minutowej maseczki, kremu pod oczy (49,99zł). Jak widzicie ceny tylko tych produktów już przerosły cenę samego opakowania także pudełko opłaca się zamówić. Aczkolwiek reszta produktów jakoś nie zrobiła na mnie wrażenia, spray do włosów czy puder - nie dla mnie, a próbki maski i kremu spróbuję, ale to nie produkty na miarę szczególnego zadowolenia. Dajcie znać co sądzicie :) 

Życzę Wam udanej zabawy sylwestrowej i Szczęśliwego Nowego Roku! Do następnego - w 2017! :)