sobota, 3 grudnia 2011

Lakiery do paznokci II

Witam Was!
Dzisiaj pokażę Wam całość moich lakierów do paznokci (notka nr.2). Całkowicie zapomniałam o moich zdobyczach, które trzymam... w lodówce! Dlaczego trzymam lakiery w lodówce? Lakiery można, ale nie trzeba trzymać w lodówce. Jeśli chcielibyśmy, aby ich świeżość była dłuższa, to oczywiście powinniśmy to robić, szczególnie, że nic nas to nie kosztuje. W ciepłej, pokojowej temperaturze lakiery zaczynają robić się bardzo gęste, ciągną się lub wysychają. Trzymanie ich w lodówce spowalnia ten proces. Dlaczego kosmetyczki tego nie robią? Ponieważ zużywają lakiery bardzo szybko, nie zdążą one zmieniać swojej konsystencji. Wiadomo jednak, że my długo posiadamy swoje lakiery, a więc warto o nie dbać w odpowiedni sposób.

Niektóre z tych lakierów mają po kilka dobrych lat, a dzięki trzymaniu w lodówce są dalej do użytku, oczywiście nie każdej firmy lakiery trzymają się w formie tak długo :) Aby przybliżyć Wam obraz moich lakierów podzieliłam je na takie grupy:

Lakiery z Inglota. Są klasyczne, droższe i świetnej jakości, utrzymują się długo. Warto je kupować, gdy danego koloru używamy często i długo. Gdy wiemy, że po prostu nam się nie znudzi. Ta kolekcja jest w sumie mojej mamy, sama używałam tylko białego, fioletu lub brokatu złotego.

Od lewej lakiery Wibo. Mam je w kolorach czerwony i nude, beż chociaż na zdjęciu wyszedł jak biały oraz niebieski, Bardzo je lubię i też mam już je dosyć długo. Niebieski tylko kupiłam niedawno i jestem strasznie zadowolona. Piękny, soczysty kolor. Te lakiery utrzymują się w całości około 4 dni.

Od lewej miss selene. Żółty oraz takie serduszka. Muszę powiedzieć, że jest on dosyć rzadki w dwie warstwy nie pokrywają w 100%. Serduszkami ozdabiałam tylko, także nie malowałam całej płytki, ciężko więc powiedzieć coś o ich trwałości. Dużym plusem jest mała buteleczka, którą bez problemu można wziąć wszędzie. I kolejne dwa lakiery to simple beuty. Te lakiery są naprawdę rzadkie i w 100% delikatne. Są tak jakby brokatowe, lekko pokrywają płytkę paznokcia. Nadają się pod podkład lub na naprawdę skromne malowanie.

Z prawej strony kolor różowy, nie mam pojęcia jakiej firmy, ale kolor bardzo ładny, intensywny :) Oraz brązowy miss sporty. Dwie warstwy są idealne, piękny, złocisty brąz lub ciemny kremowy, bardzo go lubię, pięknie podkreśla kolor skóry. A o dwóch pierwszych piszę poniżej:

Staram się przed pomalowaniem paznokci czasem użyć utwardzacza. Sprawia on, że płytka paznokcia jest gładka i lakier piękne pokrywa paznokcie. Niektóre dziewczyny pisały w komentarzach o problemach z rozdwajaniem paznokci otóż pomaga on także w walce z tym problemem. Wzmacnia paznokcie. Po pomalowaniu paznokci możemy zastosować go i przedłużyć trwałość lakierów nawet do 10dni! W poprzedniej notce pokazywałam moje brokatowe paznokcie, dzięki użyciu utwardzacza są one mocne, trzymają się i są niewyczuwalne. Wracając do zdrowia paznokci i skórek to powiem tylko, że już niedługo pojawi się notka, gdzie znowu dowiecie się jak o nie dbać.

Nail food - oriflame. Prawda, że miła nazwa? Jedzonko dla paznokci, czyli po prostu odżywka. Dodatkowo dba również o skórki dookoła (również zmora wielu dziewczyn) Pachnie przepięknie, uwielbiam jej używać. Parę słów od producenta: regeneruje słabe paznokcie i przywraca im witalność, ożywcze działanie olejków z pestek owoców jagodowych, lekka, szybko wchłaniająca się konsystencja. Bardzo lekka przez co nie wchłania się całkowicie. Rozsmarujemy ją wtedy po paznokciu i skórkach :)