poniedziałek, 31 marca 2014

Białe sypialnie, inspiracje, marzenia.

Cześć :) Zanim padnę na łóżko ze zmęczenia, chciałam napisać Wam posta o pokojach, które są dla mnie inspiracją. W jakich kolorach wnętrz gustujecie? Osobiście bardzo podoba mi się biel, konkretniej w sypialniach. Taka przestrzeń wydaje mi się otwarta, szeroka, optymistyczna, czysta, kojarzy mi się azylem. Jednocześnie wiem, że praktycznie nie da się w pokoju zachować jednej tonacji wszystkiego i nie mam tu na myśli dodatków. Dla mnie byłoby trudnością pochowanie rzeczy codziennego użytku w takie miejsca, aby nie popsuły mi wizji białego pokoju. Tym bardziej ciężko utrzymać taki w porządku, szczególnie, gdy ma się już dzieci i np. pupila :) Oczywiście na zdjęciach pokój wygląda pięknie, ale jednocześnie odnoszę wrażenie jakby nikt w nim nie mieszkał... Tak czy siak, takie pokoje nadal pozostaną moim marzeniem choć nie jestem pewna, czy w przyszłości właśnie w takim miejscu całkowicie bym się odnalazła. Póki co mój czerwono-biały pokój jeszcze mi się nie znudził. Wybrałam kilka zdjęć sypialni, które najbardziej mi się podobają:


Jeśli zaś chodzi o oświetlenie, w takim pokoju koniecznie widzę kryształowy żyrandol. Wybrałam trzy, które najbardziej mi się spodobały. Pochodzą one ze sklepu internetowego www.lampy.pl. Oto one:


sobota, 29 marca 2014

Sopot :)

Właśnie skończyłam trening, umyłam głowę i mam równo pół godziny do ogarnięcia się, przygotowania i wyjścia do pracy. Pogoda jak zwykle cudowna, gdy akurat nie mogę z niej skorzystać. Mam nadzieję, że utrzyma się choćby do jutra. Zauważyłam, że i tak o wiele lepiej organizuję czas i wyrabiam się ze wszystkim, gdy mam więcej obowiązków na głowie. Jeśli już zdarzy mi się raz w miesiącu ten dzień wolny, planów setka, a w efekcie nie wykorzysta się go tak jakby się chciało. Lubię więc mieć sporo zadań, bo właśnie wtedy udaje mi się zrobić jeszcze więcej. Dosyć dziwne, ale mam tak praktycznie zawsze, dlatego staram się nie mieć czasu całkowicie wolnego, bo wtedy nie wiem, czym jeszcze się zająć. Z tego powodu powstał też blog. W końcu nie będę bezczynnie marnować czas na komputerze, jak już znajdę taką chwilę. Może ktoś z Was też tak ma? :D 
Dziś przychodzę do Was ze zdjęciami z ostatniego weekendu, w którym wybrałam się do pięknego Sopotu, który zmienia się za każdym razem jak tam jestem:



kurtka - reserved, spódnica - c&a, zegarek - allegro, botki - sinsay


Nie wyobrażam sobie żadnego innego miejsca w którym mogłabym mieszkać. Koniecznie musi to być trójmiasto, które tętni życiem o każdej porze roku. Jest tutaj tyle wspaniałych miejsc, a przede wszystkim tyle nadmorskich miast bez których odwiedzania w każdej wolnej chwili, po prostu się nie obejdzie. Każdy w jakiś sposób przyzwyczaja się do miejsca w którym mieszka, pewnie tak jest. Na pewno bez łatwego i bliskiego dostępu do morza, tego powietrza, wiatru i zapachu, nie wyobrażam sobie funkcjonować :)


 Udanego weekendu! :)

środa, 26 marca 2014

Recenzja: Tołpa, Dermo Face Physio, płyn micelarny do mycia twarzy i oczu.

Cześć :) Dziś przychodzę do Was z recenzją płynu micelarnego z Tołpy. Wygląda tak:


Od producenta:
Usuwa makijaż i zanieczyszczenia. Jest delikatny i ma fizjologiczne pH, dzięki czemu można go używać również do demakijażu oczu. Łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia. Pozostawia uczucie komfortu (szczególnie po zabiegach dermatologii estetycznej, nadmiernej ekspozycji słonecznej). Jest przeznaczony do stosowania bez użycia wody.

Cena:
 ok. 28zł za 200ml 
ok. 38zł za 400ml


Moja opinia:
Do spróbowania tego kosmetyku zachęciła mnie promocja, bo nie byłabym skłonna dać za płyn micelarny 28zł. Osobiście zapłaciłam za niego ok. 18zł. Jest on do skóry wrażliwej oraz jest hypoalergiczny, jego skład ograniczony jest do minimum. Zacznijmy od tego, że bardzo podoba mi się jego opakowanie, zarówno jeśli chodzi o komfort używania i estetykę. Świetnie się go użytkuje, nie wylewa się za dużo, wystarczy kliknąć, nie trzeba nic odkręcać. Płyn ma delikatny, ale wyczuwalny, słodki zapach, który przypadł mi do gustu. Bardzo dobrze radzi sobie z makijażem tzn. z tuszem, kredką i cieniami. Używałam go również jako tonik do całej twarzy i mimo tego, że umyłam ją wcześniej i tak na waciku pozostał brud, więc dogłębnie oczyszcza skórę, gdzie np. w porach pozostały nam resztki pudru. Zauważyłam, że pozostawia tłustą poświatę zaraz po użyciu i nie można bezpośrednio po nałożyć kremu. Należy odczekać kilka chwil. Nie zauważyłam, aby jednak łagodził podrażnienia czy zaczerwienienia. Pozostawia uczucie komfortu na skórze to fakt, ale nie jest jakoś specjalnie nawilżona. Tak czy siak, bardzo mi się podoba i gdy będzie w promocji na pewno jeszcze się na niego skuszę. W cenie regularnej nie jest siebie wart, trochę zawyżona.


Plusy:
+ aplikator, opakowanie
+ zapach
+ dobrze radzi sobie z makijażem (kredka, tusz, cienie)
+ dogłębnie oczyszcza skórę (z pudru, podkładu)
+ gładka twarz po użyciu
+ nie wysusza, nie ma uczucia ściągnięcia
+ nie podrażnia, nie szczypie

Minusy:
- nie zauważyłam, aby łagodził podrażnienia
- nie łagodzi zaczerwienień
- cena
- wydajność

Czy kupię ponownie?
Tak, ale w cenie promocyjnej.


Mieliście już jakieś kosmetyki z Tołpy, może polecacie coś konkretnego? Mój jest to pierwszy i na pewno nie ostatni produkt, jednak trochę się za wysoko cenią. Mamy środek tygodnia, a ja już jestem zmęczona i odliczam dni do niedzieli. Dopiero wtedy będę miała trochę spokoju. Keep going... :)


poniedziałek, 24 marca 2014

Paletki Sleeka, bad girl&storm.

Cześć :) Jeśli chodzi o dobrą passę to załączam do tego również fakt, że mam już paletki Sleeka :) Pierwszy raz usłyszałam o nich parę lat temu na youtube i od tamtej pory za mną chodziły. Cieszą się bardzo dużą popularnością, nie tylko w internecie. Znane są praktycznie na całym świecie, używają je makijażystki profesjonalne, do mocniejszych, sesyjnych makijaży, ale idealnie nadają się również do użytku domowego i na co dzień. Cieszą się dobrą opinią, trwałością, kolory są intensywne, generalnie są jakości godnej pochwały, no, więc trudno się dziwić, że chciałam je mieć :) Próbowałam doliczyć się ilości paletek Sleeka, ale utknęłam na liczbie 13, a jednak myślę, że jest ich jeszcze więcej. Tutaj wybrałam moim zdaniem najciekawsze ze wszystkich paletek Sleeka:


Patrząc na te kolory, oczywiście chciałabym wszystkie, ale zrobiłam sobie rozsądną selekcję i wybrałam dwie paletki, które świetnie się uzupełniają. Zdecydowałam się na Bad Girl oraz Storm:


Na paletkę Bad Girl zdecydowałam się praktycznie od razu:


 Biel, krem, szarości, czernie, odcienie niebieskiego, moje kolory. Właściwie prócz jednej zieleni i dwóch fioletów, których pewnie nie użyję nigdy, wszystkie mi się podobają. Sami zobaczcie jak się prezentują:


Jeśli chodzi o drugą paletkę to wahałam się między Au Naturel (pierwsza od lewej w zestawieniu wszystkich paletek), a Storm. Jednak w Au Naturel używałabym tylko tych z górnej części, bo większość kolorów z dołu mi się nie podoba. Zdecydowałam się więc na Storm:


Paletka Storm ma wszystkie tzw. nudziaki, rozjaśniające oraz bazowe kolorki, jak i również brązy, matowy czerń. Odpada mi tutaj również zieleń i tylko dwa róże.  



Tak więc cieszę się, że wybrałam te dwie, bo tylko 6 kolorków z 24 pozostaną pewnie nie użyte, więc i tak jest dobrze. Widziałam, że dziewczyny kolekcjonują te paletki, a niektórych nie używają wcale lub max 3 kolory z jednej. Dobrze, że potrafiłam dokonać wyboru, bo przynajmniej wiem, że nie będą leżeć i marnieć. Póki co użyłam ich tylko kilka razy, a dziś nawet zrobiłam zdjęcie z tego, co mi wyszło:


Macie jakieś paletki Sleeka lub którą z nich chcielibyście mieć? :) 
do następnego!


piątek, 21 marca 2014

Współpraca z futurosa.net, kosmetyki La Rosa.

Cześć wszystkim! Za dosłownie parę minut muszę śmigać  na uczelnie, ale postanowiłam napisać dla Was posta, bo inaczej dziś już nie dałabym rady. Chciałabym pokazać Wam kosmetyki, które wybrałam sobie w wyniku współpracy ze sklepem internetowym z kosmetykami Futurosa. Znajdziecie w nim kosmetyki firmy La Rosa z którą osobiście pierwszy raz się spotkałam. Mój blog został wybrany spośród wielu zgłoszeń i bardzo się z tego cieszę. Szczególnie, że ostatnio mam jakąś dobrą passę :)


Przedwczoraj przyszła do mnie właśnie oto taka paczka. Zapakowana wyglądała trochę jak pizza :)


A oto rzeczy, które wybrałam do przetestowania.
Z serii brązowej wybrałam 3 pędzelki, dwa od lewej do makijażu oczu, a ostatni do podkładu:


Z serii czarnej wybrałam pędzelek do bronzera oraz mały kabuki do pudru. 
Stwierdziłam, że idealnie zmieści się do małej torebki:


Jeśli chodzi o lakiery wybrałam te oto 3 kolorki:


Zdecydowałam się nie wybierać pokładów mineralnych, bo u mnie się nie sprawdzają (notka tutaj), 
więc spośród wiele różnych kolorów mineralnych cieni, zdecydowałam się na trzy:


Musicie przyznać, że kolorki są przepiękne, szczególnie ten po prawej stronie.
Od lewej kolor: Cameralian, Diamond i czarny Carbon:


To już wszystko z kosmetyków, które dostałam. Wpadło Wam coś w oko? 
Słyszeliście wcześniej o tej drogerii lub o kosmetykach La Rosa? :)





wtorek, 18 marca 2014

DIY - bluzka Myszka Miki/mickey mouse t-shirt.

Cześć :) Znacie Myszkę Miki? No, pewnie, że tak :)
Hi! Do you know Mickey Mouse? Yes, it's obvious :)


Tym razem słowa Walta Disney'a "if you can dream it you can do it" czyli jeśli potrafisz marzyć, możesz tego dokonać, bardzo mnie zainspirowały. Wszystko zaczyna się od marzeń, marzenia dają nadzieję. Moim zdaniem właśnie tak to jest, sama jestem marzycielem. Wzięłam więc mój pędzel i zaczęłam malować na mojej szarej bluzce. Chciałam, aby bluzka była ładna w swojej prostocie.
This time Walt Disney and his words "if you can dream it you can do it" inspired me so much. Everything starts from a dream. Dreaming gives hope. Anyway, for me that's how it works because i'm a dreamer. So, I just took my brush and started to paint on my grey t-shirt. I wanted my t-shirt to be really simple. 


Done! 
It looks on me like that:


Bluzka spodobała mi się na tyle, że postanowiłam zrobić w niej kilka zdjęć dla Was.
  I really like my new DIY t-shirt so I decided to take some pictures for you. I wore sweet Minnie's ears, haha :)


Moje wszystkie bluzki DIY, które obecnie robię będą wystawiane na sprzedaż w okolicach maja. Jeśli chcesz możesz napisać do mnie o konkretny kolor/rozmiar. Wszystkie zrobione przeze mnie bluzki możecie obejrzeć w kategorii 'bluzki', poniżej znajdziecie link. 


Moje inne DIY/ My other DIY: 
bluzki/shirts click
kurtki dżinsowe/denim jackets click
krótkie spodenki/shorts click
inne/others click

niedziela, 16 marca 2014

Treningi, ćwiczenia z Mel B., a mój sposób odżywiania (śniadania).

Cześć :)
Dostawałam i dostaję wciąż od Was wiele pytań na temat tego, co jem, jak wygląda moja dieta. Przede wszystkim żadna dieta! Najważniejsze jest po prostu zdrowe, racjonalnie odżywianie. W notkach, gdzie pokazywałam Wam moje efekty treningów z Mel B. (np. tutaj) pisałam, że mam po prostu zdrowe nawyki żywieniowe. Jednak zdałam sobie sprawę, że nie dla wszystkich jest to takie oczywiste. Wyjaśniłam wszystko w kilku punktach:


Racjonalne odżywianie = zdrowy styl życia
Przede wszystkim nie jem fast foodów, słodyczy, białego chleba, nie piję napojów gazowanych. Oczywiście nie popadajmy w paranoję. Zdarzy się, że zjem raz w miesiącu pizzę lub raz na parę dni czekoladę, bez której się nie obejdzie (to swoją drogą), ale bardziej chodzi o staranie się unikania takiego jedzenia, w szczególności jako zapychaczy między posiłkami. 

Sukces tkwi w dokonywaniu wyborów
Jeśli jesteście głodne lub macie chęć na coś słodkiego przykładowo winogrona zaspokoją taki głód. Ja gdy jestem głodna to sięgam przykładowo po jogurt, niech nawet będzie kolorowy i słodzony. Bardziej chodzi tutaj o dokonywanie wyborów przykładowo jogurt zamiast chipsów. Jeśli nie możesz się powstrzymać to po prostu nie kupuj słodyczy, proste :)


Regularność posiłków
Na pewno jednak coś znalazło się coś co i ja musiałam zmienić. Przede wszystkim jeśli chodzi o regularność posiłków. Jadłam bardzo nieregularnie. Potrafiłam zjeść śniadanie o 15 i skubnąć coś o 20. Oczywiście nie ma nic w tym dobrego. Jeśli przyzwyczajacie żołądek na kilka godzin głodówki to Wasz posiłek z godziny 15 odłoży w Wasze boczki na tzw. "zapas", bo wie, że później będzie głodzony. Wiedziałam o tym, ale trudno było mi to zmienić. Od miesiąca jednak zwracam uwagę na to bardzo i jem nawet gdy nie chcę, staram się zmienić swój tryb. Słyszałam, że najlepiej jeść co 3 godziny. Najczęściej u mnie wszystko wygląda teraz tak:

Śniadanie ok. 6-7 (na zdjęciach)
Na uczelni staram się jeść min. trzy razy (np. kanapki, jogurt z owocami, sałatka owocowa, owoc), ok. 10-16.
Obiad ok. 18
Kolacja ok. 21

Moje śniadania
Postanowiłam przez cały ubiegły tydzień, robić codziennie rano zdjęcie mojego śniadania, co może w jakiś sposób przybliży Wam to jak się odżywiam. Dzięki takim posiłkom, które jem najczęściej ok. 6:30 robię się głodna dopiero po godzinie 12, ale i tak staram się zjeść coś lekkiego wcześniej... Jeśli nie lubicie jeść rano, zacznijcie sięgać po jakiś owoc, jogurt, płatki, potem do tego chrupie pieczywo aż w końcu kanapka. Naprawdę da się przyzwyczaić, a śniadanie jest najważniejszym posiłkiem. Ja teraz bez niego z domu nie wyjdę. Zawsze sobie przygotowuję przykładowo kanapki, kroję warzywa dzień przed, a rano tylko np. coś smażę, więc nie zajmuje mi to wiele czasu. Także oto moje śniadanka:


Mam nadzieję, że post się Wam przyda. Chcieliście jeszcze notkę z przekąskami do szkoły/na uczelnię/do pracy, więc na pewno się taki pojawi. Póki co to wszystko na dziś, do następnego!