środa, 29 lutego 2012

Harper Hygienics, Cleanic, Clean O"Peel, Płatki do peelingu.


Pamiętacie jak pytałam się Was gdzie mogę dostać takie płatki peelingujące? Dostałam odpowiedź, że ponoć w rossmanie no i ku mojemu (i sprzedawczyni) zaskoczeniu znalazłam je! Ekspedientka sama nie wiedziała o takich istnieniu, ale po poszukiwaniach znalazły się :) Wiele z Was także nie miało pojęcia co to jest, z resztą do niedawna ja także. Tak więc dzisiaj przedstawiam wam płatki peelingujące firmy Celanic:


Od producenta: Nowy płatek Clean O``Peel to nowoczesny produkt do właściwego oczyszczania skóry twarzy. Specjalna powierzchnia płatka pokryta niebieskimi mikrogranulkami pozwala na wykonanie delikatnego i szybkiego peelingu skóry. Mikrogranulki oczyszczają skórę z zanieczyszczeń jednocześnie usuwając martwe komórki naskórka. Dzięki doskonałemu zaokrągleniu mikrogranulek peeling jest bezpieczny dla każdego rodzaju skóry. Stosowany codziennie płatek Clean O``Peel pomaga zachować właściwie oczyszczoną i gładką skórę pełną blasku. Na powierzchnię płatka z mikrogranulkami nakłada się swój ulubiony kosmetyk do oczyszczania twarzy i kolistymi ruchami masuje skórę twarzy, szyi i dekoldu omijając okolice oczu i ust.
Nie należy używać na skórę podrażnioną lub z problemami trądzikowymi.

Cena: 8 zł/15 sztuk; 16-17 zł/35 sztuk (ja za moje 35 sztuk dałam 11 z groszem)


Ogólnie o płatkach:
Najpierw chciałabym napisać krótko o takich płatkach (zalecam przeczytanie info od producenta). Są to płatki peelingujące, które usuwają martwy naskórek, działają jak peeling. LEPIEJ niż peeling. Używam żelu peelingującego do mycia na codzień i nie spodziewałam się, że prawie on nie działa... Ponieważ po użyciu płatków po raz pierwszy gdy dotknęłam swojej twarzy miałam wrażenie jakby była świeżo po zabiegach kosmetycznych. Była bardzo miękka i miła w dotyku! Szok ile tego martwego naskórka było do usunięcia. W znaczącym stopniu zmieniła się także ilość niedoskonałości skóry. Naprawdę nie sądziłam, że takie płatki z drobinkami mogą cokolwiek zdziałać :)


Moja opinia:
Przede wszystkim zaskoczyła niemile mnie cena. 15 płatków za 8 zł, 35 za 11 coś, więc oczywiście wzięłam te za 11zł. Płatki są rewelacyjne jak te wcześniej używane przeze mnie. W 100% spełniają swoje zadanie, czego chcieć więcej? :)

Słoneczko już wychodzi, w końcu! :)

poniedziałek, 27 lutego 2012

I'm in love with Gina Tricot!

HEJ.
Jakiś czas temu po raz pierwszy miałam styczność ze sklepem Gina Tricot. Nie wiem jak mogłam wcześniej go nie zauważyć. Gdy tylko tam weszłam zakochałam się chyba w większości ciuchach... Nigdy nie widziałam go w Polsce (chociaż jeśli po raz pierwszy widziałam go w Szwecji to możliwe, że go ominęłam). W internecie (np. na allegro) można znaleźć trochę sprzedawców, którzy sprzedają nowe firmówki stamtąd. Zrobiłam dla Was zdjęcia ciuszków (z zewnątrz, bo nie chciałam być wyrzucona:>):




Podobają Wam się? Ja oszalałam na ich punkcie. Nie mogę się doczekać aż znowu się do niego wybiorę. Nie zamierzam nic kupować przez internet, bo zawsze mam problem z rozmiarami bądź przychodzi do mnie inny gatunek. Postanowiłam zebrać się trochę i zrobić dla Was mixy ciuszków, które najbardziej przypadły mi do gustu:







W końcu poddałam się i zrobiłam screeny ze strony internetowej, bo bym nie wybrała stamtąd maxymalnie 3 rzeczy! Możecie powiększyć zdjęcia klikając na nie. Czy podobają Wam się one tak samo jak mnie? Edit, edit. Gina Tricot wg. www.ginatricot.com dostępna tylko w 5 krajach (Denmark Finland Germany Norway Sweden). Notka nie jest sponsorowana, w co chyba trudno uwierzyć, przy takim opisie i zafascynowaniu tym sklepem <3
Jutro jestem poza domem od 7 rano do 18 wieczorem. Będzie bardzo ciężki dzień. Trzymajcie się ciepło.

sobota, 25 lutego 2012

Zakupy kosmetyczne :)

Zmieniłam troszkę wygląd bloga, zrobiło się tu trochę kawowo i brązowo :) Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. Ta notka powstawała naprawdę dłuuugo. Już na moim blogu była recenzja jednego z tych lakierów. Jest to wynik tego, że kupiłam już je ponad miesiąc temu (albo i więcej), po prostu jedno zdjęcie to było wtedy za mało. Teraz uzbierało się trochę więcej, także nabytki ostatniego czasu:






Wszystkie przedstawione wyżej rzeczy będę wcześniej czy później recenzować :) Mam dla Was dwa zdjęcia robione właśnie w czasie płynięcia do Finlandii. Możliwość przepłynięcia była dzięki lodołamaczowi, wszystko było całkowicie zamarznięte, brrr:


Red jeans!

Cześć :) Co u Was? Prawo zaliczone. Za tydzień została mi poprawa matmy. Proszę trzymajcie kciuki! Od dłuższczego czasu zamierzałam kupić czerwone spodnie, od dawna mi się podobały także gdy je tylko zobaczyłam ucieszyłam się ogromnie i poleciałam do przymierzali. W końcu zakupiłam czerwone jeansy w Tally Weijl, kosztowały 89.90:


Parę dni później nadszedł czas na outfit wraz z nimi. W sumie miałam troszkę problem co by do nich pasowało. Napewno biel, szarości, czerń, tshirty i długie sweterki. Spodnie mają naprawdę intensywny kolor, myślałam w sumie o tym, aby były troszkę ciemniejsze, no ale są jakie są:

Bluzka ze Szwecji, sweterek New Yorker



Torebka Pretty Girl


Z racji tego, że mój plan zajęć jest na stosowne godziny może częściej uda mi się robić zdjęcia outfitów, o ile ubiorę się jak człowiek to możecie liczyć na takie notki :)) Miłego dnia!

wtorek, 21 lutego 2012

Eveline, Nail Therapy Professional, 3 w 1.

Cześć moi drodzy. Ustne poniedziałkowe prawo zdane! Czekam jeszcze na czwartkowe wyniki... Przez te egzaminy nie mam ani jednego dnia, aby się wyspać. Nauka do późnych godzin, poranne wstawanie, jestem wykończona. Wczoraj jeździłam aż 5 razy pociągiem, raz po to, aby wrócić, haha. Całe szczęście z wfu przez który miałam w poniedziałki wracać do domu po 22.15 (od samego rana!) wypisałam się. Ulżyło mi. Kupiłam dziś sobie coś cudownego i kilka kosmetyków, pokażę na dniach :) Wczoraj świeciło piękne słońce, a dzisiaj ulewa totalna, co za beznadzieja.
Oto produkt, który sprawia, że malowanie paznokci odbywa się za jednym pociągnięciem pędzelka, odżywia paznokcie, sprawia, że lakier wysycha naprawdę bardzo szybko, przedłuża jego trwałość i dodaje blasku:


Od producenta:
Kompleksowe rozwiązanie, 3 w 1, które zapewnia szybki i trwały manicure.
Wysusza lakier w ciągu 60 sekund, utwardza i nadaje połysk. Tworzy na powierzchni ochronną powłokę, która zabezpiecza przed odpryskiwaniem i przedłuża trwałość lakieru aż do 7 dni. Zawiera filtry, które chronią lakier przed blaknięciem i matowieniem.
Sposób użycia: pomaluj paznokcie ulubionym lakierem, odczekaj 2 minuty i nałóż jedną warstwę preparatu. Po 60 sekundach manicure będzie suchy, a jego trwałość maksymalnie przedłużona.

Cena: ok. 10zł/12ml


Moja opinia:
Nigdy nie mam czasu ani chęci czekać aż całkowicie wyschnie lakier, także ten specyfik jest moim wybawieniem! Maluję pomalowane paznokcie nim po chwili i wtedy wysycha dosłownie w chwilkę. To jest dla mnie ogromny plus! Lakier przedłuża trwałość, a także jak już pisałam, dodaje blasku. Zachowuje się tak jak utwardzacz do lakieru :) Jestem na tak.

Przy okazji zmywacz, którego używam bardzo długo. Kosztuje około 1,30! Jest świetny. Nie wydziela tak mocnego i specyficznego zapachu jak inne zmywacze. Mogę spokojnie wyrzucić waciki w pokoju do śmietnika i nie dusić się tym zapachem. Jedna aplikacja wystarczy na zmycie do 5 paznokci, także rewelacja ;)

A teraz czas na obiecany dodatek z ferii. Mianowicie moje drugie śniadanko! Jadłyście kiedyś krewetki? Trochę się bałam, ale skusiłam się! Smakują jak kawałek mięsa-gumy skroplonych cytryną, haha :D Pamiętam słowa "Tylko uważaj, żebyś mózgu nie zjadła", hahaha :)

sobota, 18 lutego 2012

Pędzle do profesjonalnego makijażu Mario Luigi z naturalnego włosia kucyka, kozy i sabola.

Oto przedstawiam Wam zawartość paczuszki z poprzedniej notki. Są to pędzle do profesjonalnego makijażu (przynajmniej z nazwy:>) Mario Luigi. Bardzo długo przymierzałam się do kupna nowych pędzli. Mój pędzel do pudru jest w stanie krytycznym i wiedziałam, że muszę go wymienić. A także poszukiwałam osobnego do różu. Moje długie poszukiwania skończyły się na tym, że zamówiłam cały zestaw. Nie wiem, kiedy użyję pędzle do makijażu oczu, ale mam nadzieję, że niedługo. Najpierw jednak marzą mi się nowe cienie. Oczywiście dzisiaj pokażę Wam zawartość i pierwszą opinię natomiast dłuższą recenzję będę mogła wydać dopiero za jakiś dłuższy czas, kiedy będę je systematycznie używać. Myślę więc, że aby nie czekać za długo w miarę możliwości opiszę każdy pędzelek z osobna. Wiem także, że wiele osób nie jest zadowolonych z tych pędzli. Oczywiście, że nie można ich określić mianem profesjonalnym, ale za taką cenę i za ich ilość to naprawdę nie wiem, czego niektórzy oczekują :)


Najbardziej cieszę się z bardzo fajnego opakowania, a mianowicie wszystko mieści się jak widzicie w takiej zaszetce ala ze skóry. Jest bardzo praktyczna i wszystkie pędzle w środku wyglądają tak:

Cieszy mnie to tak bardzo, ponieważ gdy zdarzają mi się wyjazdy zawsze mam problem, gdzie wszystko spakować. W wyniku tego pędzel zazwyczaj wala się między innymi kosmetykami i najzwyklej w świecie się brudzi. Teraz już nie będzie z tym problemu.


To jest aplikator cieni do powiek. Używam cieni z h&m i po jakimś czasie używania mój aplikator zmienił swój kształt (wygiął się i nie da się nim malować). Na szczęście aplikator był z dwóch stron i z tej drugiej jest jeszcze ok. Tak czy siak taki aplikator naprawdę mi się przyda na codzień, jestem ciekawa jak będzie się sprawdzał:


Mam jeszcze taki grzebyk i używam go bardzo rzadko. Jak widzicie mój przyszedł nieco 'posklejany' i obawiam się, że będę musiała się natrudzić, aby nadawał się do użytku:


Nigdy jeszcze nie miałam takich pędzelków, dlatego cieszę się niesamowicie. Gdy je rozpracuję opiszę dokładnie co i jak. Jak narazie możecie zobaczyć, że jest ich trzy i są to pędzelki do pełnego makijażu oczu (do używania bazy, cieni, brokatów, itp.)



I oto dwa powody dla których kupiłam nowe pędzle. Te oto dwa cudeńka. Zapakowane w takie ochraniacze, dzięki czemu się nie będą brudziły, gdy nie będą używane:


Tutaj zrobiłam Wam zdjęcie, abyście mogły zobaczyć różnice między pędzelkiem służącym do nakładania pudru sypkiego do twarzy, a tego do różu/bronzu. Ten po lewej służy do różu/bronzu, ponieważ ma ściętą główkę, oznacza to, że podkreśla kości policzkowe :) A ten po prawej jest całkiem prosty :)


Pędzelek do nakładania pudru sypkiego. Trochę się wykrzywił, ale to przez etui ochronne:


Oraz pędzelek do różu bądź pudru:


Moje pierwsze wrażenia:
Świetne czarne etui zabezpieczające przed zagubieniem, zniszczeniem, zabrudzeniem itp. Pędzelki wykonane naprawdę dobrze mimo jednej wady. Mój grzebyk do rzęs jest posklejany (źle stopiony plastik?) i będę musiała coś wykombinować, aby go używać. Oczywiście mogłabym oddać do reklamacji, ale i tak tego za bardzo używać nie będę. Także to jest jeden minus. Pędzelki są miękkie, przyjemne w dotyku, nie wypadają z nich włosy. Zobaczymy jak będą się zachowywać po dłuższym czasie, po myciu. Do zakupu była dołączona kartka, instrukcja użycia. Przesyła bardzo szybka (3 dni trwał zakup). Co sądzicie o tych pędzlach, używałyście ich? :)

UWAGA! Z PRZYKROŚCIĄ MUSZĘ POINFORMOWAĆ, ŻE NIE BĘDĘ ODPOWIADAŁA NA KOMENTARZE NA BLOGACH, KTÓRE MAJĄ WERYFIKACJĘ OBRAZKOWĄ. BLOGSPOT UTRUDNIŁ PRZEPISYWANIE KODÓW I ZAJMUJE TO O WIELE WIĘCEJ CZASU. JEŚLI NA WASZYCH BLOGACH KOMENTARZE NIE PRZEKRACZAJĄ 30 TO PO CO KOMU TA WERYFIKACJA? SPAMY MOŻNA USUNĄĆ LUB PODDAĆ MODERACJI. JA NIESTETY NIE MAM OBECNIE CZASU WPISYWANIE KODÓW PO 3 RAZY POD RZĄD :( przemyślcie to proszę.
Pozdrawiam!

środa, 15 lutego 2012

-50% na vintage shop!

Mam nadzieję, że miło płynie Wam tydzień :) Ostatnio weszłam z ciekawości na VINTAGESHOP i co ujrzałam? Ceny -50% na ubrania i dodatki Vintage! Zobaczcie, co można złapać:

9zł! KLIK bądź GILLIGAN KLIK


25zł! KLIK bądź ESPRIT KLIK


Piękny sweterek oversize 35zł! KLIK

7zł! KLIK bądź BLACK BRA KLIK

15zł! Piękna różowa koszula. KLIK bądź Apostrophe KLIK

9zł! KLIK bądź California Dynasty KLIK

25zł! KLIK bądź Skandynawia KLIK


Podoba Wam się coś z tych rzeczy :)? Mnie chyba najbardziej biały sweterek, chociaż ich torb i tak nic nie przebije... :)
KLIK-> dział vintage -> -50%

wtorek, 14 lutego 2012

Nivea, Regenerujący balsam do ciała, SOS do skóry bardzo suchej.

Cześć wszystkim. Dorwałam ostatnio taką małą próbkę balsamu Nivea. No i oczywiście od razu wiedziałam, że muszę go przetestować i napisać o nim kilka słów dla Was ;) Muszę zaznaczyć, że moja skóra nie należy do bardzo suchych, gdyż nawet nie dopuszczam do tego. Co to znaczy? Staram się pić naprawdę dużo, balsamuję się codziennie dając czas na wchłonięcie się balsamu, czyli nie ubieram się od razu po nakremowaniu ciała. Może zrobię osobną notkę o tym, co konkretnie robię, aby mieć miękką skórę... Tymczasem:

Od producenta:
Nawilżenie non stop 24h+ z innowacyjną technologią Hydra IQ. Regeneracja i natychmiastowa ulga dla skóry bardzo suchej i szorstkiej.
Akwaporyny - białka tworzące kanaliki w błonach komórkowych ułatwiają transport wody między komórkami i regulują dystrybucję nawilżenia w poszczególnych warstwach skóry. Rewolucyjna linia produktów nawilżających do ciała NIVEA zawiera naturalnie występujące w skórze glukozę i glicerol, które stymulują tworzenie sieci akwaporyn. Unikalna formuła Hydra IQ sprawia, że dzięki nowym sieciom akwaporyn, powstałym w wyniku stymulacji, skóra jest optymalnie nawilżona nawet w głębokich warstwach naskórka przez ponad 24 godziny.
Regenerujący balsam do ciała Nivea SOS z dexpantenolem wspomaga regenerację skóry i chroni ją przed wysuszeniem. Jego formuła szybko się wchłania, sprawiając, że sucha i szorstka skóra odzyskuje miękkość i gładkość.

Skład: Aqua, Glycerin, C13-16 Isoparaffin, Isopropyl Palmitate, Glyceryl Glucoside, Cetearyl Alcohol, Dimethicone, Glyceryl Stearate SE, Panthenol, Glyceryl Stearate, Myristyl Alcohol, Cera Microcristallina, Hydrogenated Coco-Glycerides, Paraffinum Liquidum, Sodium Carbomer, Sodium Cetearyl Sulfate, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Linalool, Benzyl Alcohol, Parfum (29.01.2012.)

Cena: ok.17zł/250ml; 24zł/400ml

Moja opinia:
Nawet nie wiecie ile razy zmienialam ta opinie, ile czasu myslalam nad tym co napisac... Powod jest dosc prosty. Zawsze mam jakies konkretne zdanie na tak lub na nie, tutaj sama dalej nie wiem, jakie jest moje zdanie. Chyba najlepiej bedzie, jesli napisze po prostu tak - jest to kolejny bardzo dobry krem nawilzajacy nivea.Z reszta nigdy nie spotkalam sie ze slabo dzialajacym balsamem tej firmy. Musze zaznaczyc, ze jego kontystencja jest idealna. Nie jest rzadka, nie jest tez gesta i tlusta. Mysle, ze jednak taki balsam to takze nic szczegolnego. Glownie probowalam go na lokcie i rece (ktore mam naprawde suche) i po nasmarowaniu od razu staly sie miekkie, ale efekt utrzymywal sie do pol godziny. Oczywiscie przy dluzszym stosowaniu bylo lepiej, ale... mialam w swoich rekach lepsze balsamy do ciala, ktore utrzymywaly miekkosc skory na dluzej ;)

Mój zestaw na przerwę :) Z racji tego, że obecnie zakuwam do matmy, w weekend do prawa, więc trochę słów o walentynkach, być może ze zdjęciami, dodam dopiero w przyszłym tygodniu. Jeśli chodzi o moje ferie, nie będę robiła jednej notki o tym, a przy notkach (również od przyszłego tyg) będę dodawała zdj + info, co, kiedy i gdzie się działo :)
W każdym razie zakochanym życzę jeszcze więcej miłości, a singlom życzę odnalezienia swojej drugiej połówki :)!