środa, 30 maja 2012

My daily eye makeup.

Światło okazało się idealne i w końcu mogłam zrobić Wam wyraźne i w miarę dobre jakościowo zdjęcia moich oczu oraz mojego codziennego makijażu. Muszę zaznaczyć, że ten makijaż, tzn. kreski u góry robię tylko, gdy mam więcej czasu lub w dni wolne, na uczelnie chyba tylko raz zdarzyło mi się mieć kreski... Wolę rano się wyspać niż robić kreski :) Jest to taki makijaż na wolny dzień, na wyjście, przynajmniej dla mnie. Tak przedstawia się mój makijaż oczu:


Taki prawdziwie codzienny makijaż (do uczelni) to w moim przypadku po prostu brak kresek u góry. Jedynie na dole (jak na zdjęciu) trochę cienia/kredki i tusz. Byłam w szoku, że moje rzęsy tak wyglądają od góry, uwierzcie mi, aż tak tego nie widać. Czym go wykonuję? Na początek mój ulubiony tusz do rzęs (nr.1!) oraz eyeliner w piasku, który całkowicie ślepo kupiłam jakiś czas temu na allegro... i nie żałuję.



Moja opinia:
Pełna nazwa - Verona, No Limits Beauty, Maxi Precision Eye Liner. Jest to mój pierwszy eyeliner w pisaku (miałam jeszcze w kredce, ale był beznadziejny...). Sprawuje się wspaniale. Bardzo łatwo się nim maluje choć jestem początkująca. Bez problemu można kreski poprawić za pomocą płynu do demakijażu - póki nie wyschnie można zmazywać i malować na nowo. Trzyma się naprawdę długo. Pod wieczór może zdarzyć się, że troszkę 'odpada', ale to zależy jak aktywny jest Wasz dzień. Ja kupiłam go na allegro za około 5,50. Teraz najniższa cena za niego to 7zł. Nigdy nie widziałam go w żadnym sklepie kosmetycznym. Dostępny także kolor brązowy. Jeśli nie skusi mnie chęć spróbowania czegoś nowego to kupię go ponownie. Zobaczcie jak wygląda sama końcówka pisaka:


Na dolną linię rzęs używam koloru czarnego z tej paletki h&m poniżej. Jest naprawdę świetna. Dzięki niej maluję się nacodzień, na wieczór robiąc smookey eyes lub po prostu rozjaśniam sobie trochę powieki. Bardzo, bardzo ją lubię i nie chciałabym, żeby mi się skończyła, a dotknęłam już dna czarnego cienia... Wygląda tak:


To wszystko, jeśli chodzi o mój ulubiony, prosty makijaż :) Wiem jeszcze, że można pozostawić dolną linię rzęs nietkniętą niczym, ale mi to jakoś nie pasuje. Pozdrawiam :)

wtorek, 29 maja 2012

Neon trend.

Sufrując po tym internecie, przeglądając masę blogów, kanałów na youtube, stwierdziłam, że czemu nie pokażę, co przeglądam. Postanowiłam stworzyć dla Was kilka zestawów z modowym trendem wiosny 2012 - neonami. Ciekawa jestem także Waszego zdania na ten temat. Uwielbiam oglądać te kolory na zdjęciach, u innych, ale w sklepach omijam je szerokim łukiem...

Cieszyłam się będąc w Szwecji, że w końcu pójdę do Giny Tricot, a okzało się, że tam same neony. Oczywiście uważam, że to piękne ubrania, ale kompletnie do mnie nie pasują. Idealnie zgrywają się z szalonymi, odważnymi dziewczynami i z opalenizną. Przynajmniej tak mi się kojarzą. Ja chyba bardziej stawiam na stonowane kolory, mimo mody...


Lubię nosić spódniczki także ewentualnie taka soczysta malina mogłaby znaleźć się w mojej szafie. A wam który model przypadł do gustu?

Zawsze można postawić na jeden modny dodatek, np. torbę. Taką bym chyba nie pogardziła :) Chociaż wydaje mi się, że ten neon to taka chwilowa moda i 'wow'. Wydaje mi się, że znika ze sklepów. Wraz z końcem lata myślę, że zniknie totalnie. Stawiam na ubrania, które nadają się na każdy sezon dlatego też jestem na nie, jeśli chodzi o te kolory.

A co Wy sądzicie o neonowej modzie? Może macie coś w tym kolorze w swoich szafach? :)

Ziaja: krem nagietkowy, krem bio aloesowy.

Cześć :) Dziś mam dla Was recenzję kremu do twarzy firmy ziaja. Muszę powiedzieć, że oba (ze zdjęcia) są bardzo wydajne. Ten pierwszy, Bio aloesowy miałam naprawdę długo. Postanowiłam podzielić tę notkę na dwie części, bo co za dużo to nie zdrowo.


Od producenta:
Nawilżający krem do twarzy z sokiem ze świeżych liści aloesu - biostyminą. Stymuluje naturalne procesy regeneracji skóry. Doskonale nawilża i zapobiega utracie wody. Działa kojąco na naskórek. Zapewnia skórze miękkość i elastyczność.
Występuje w opakowaniach 100ml i 50ml (wersja nieperfumowana).

Skład: Aqua, Paraffinum Liquidum, Hexyl Laurate, Glycerin, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Helianthus Annuus Seed Oil, Cetyl Alcohol, Propylene Glycol, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Dimethicone, Caprylic/Capric Triglyceride, Sodium Acrylates Capolymer, Stearic Acid, BHA, Xanthan Gum, DMDM Hydantoin, Iodopropynyl Butylcarbamate, Parfum, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Citronellol, Geraniol, Limonene, Linalool, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Citrid Acid.


Moja opinia:
Używam tego kremu ze względu na to, że ma prosty skład, jest nieperfumowany, bez zapachu, naturalny. Jednak muszę powiedzieć, że z większym problemem suchości skóry to sobie nie poradził, lekko nawilża. Do codziennej pielęgnacji twarzy (jako podkład do pudru itp.) nadaje się idealnie dlatego i tym razem kupiłam krem ziajii.

Od pewnego czasu używam kremu nagietkowego nieperfumowanego, recenzja niedługo. Chciałam dziś kupić sobie kilka rzeczy, kasa wydana, a mam jedną bluzkę. Wszystko wydałam na moją chrześniaczkę. Ah te dzieci :)

Dużo ubrań wystawiłam na sprzedaż KLIK

niedziela, 27 maja 2012

Kuferki na kosmetyki.

Grunt to dobra organizacja. Marzę, aby kiedyś mieć taki duży kuferek wypełniony różnymi kosmetykami. Jak narazie nie używam tylu kosmetyków, abym musiała trzymać je w kuferku, ale kiedyś trochę się uzbiera. Jakiś czas temu pokazywałam Wam, gdzie ja trzymam swoje kosmetyki, było to tutaj. Wracając do tematu, taki kuferek to świetne rozwiązanie. Idealnie możemy pogrupować kosmetyki na te do ust, oczu, podkłady, korektory... Świetny prezent dla naszych mam, a w przyszłości dla nas. A może ktoś z Was jest już jego szczęśliwą posiadaczką?


Na allegro takie kuferki możemy dostać już od 100zł w różnych kolorach i różnych rozmiarach:




No, ale tyle kosmetyków to chyba nigdy nie uzbieram:



Kolekcjonując kosmetyki łatwo zapomnieć o dacie ważności, bądź co bądź, taka paletka do makijażu może mieć ważność do 12 miesięcy po otwarciu, ale kto by tam się tym przejmował. Podobają Wam się takie kuferki, a może macie podobny? :) Ja w sumie posiadam jeden duży i jeden mały, ale jak narazie znajduje się w nich kolekcja mojej biżuterii:

piątek, 25 maja 2012

Rajstopy od Vintage Shop.

Witam Was! Jakiś czas temu pytałam się Was, które rajstopy od VintageShop są najładniejsze (notka tutaj). Jakiś czas temu przyszedł do mnie już wybrany model wraz z dwoma innymi upominkami, które sobie wybrałam (pokażę za jakiś czas). Wybrałam sobie rajstopy, ala zakolanówki z serduszkami na wysokości ud. Prezentują się tak:







Moje rajstopy LARGE OVERKNEE HEART - klik


Muszę Wam powiedzieć, że są naprawdę bardzo wysokiej jakości, także są warte swojej ceny. Miałam ubrane już je kilka razy i ani razu mi się nigdzie nie zahaczyły. Są wykonane bardzo dokładnie. Czerń można porównać do rajstop 60DEN. Bardzo mi się podobają i być w może w przyszłości skuszę się na inny model :) Inne przepiękne modele możecie zobaczyć klikając tutaj. Co o nich sądzicie?

środa, 23 maja 2012

20!

Cześć! Dzisiaj po raz kolejny pokazuję siebie (cieszę się, że chociaż wy się cieszycie :D). Tym razem w outficie, który miałam na sobie podczas wczorajszych urodzin dla rodziny :) Gdy tylko zobaczyłam tę tunikę od razu mi się spodobała, ale w kolorze miętowym. Niestety jednak strasznie prześwitywała, więc zdecydowałam się na róż... po raz pierwszy od x lat. Jest to obecnie moja jedyna rzecz w szafie w tym kolorze.




tunika: new yorker

Bardzo się cieszę, że już jest w końcu ciepło. Jeden dzień opalałam się przez 2 godziny, a w poniedziałek spędziłam kilka godzin na planie filmowym, który akurat był na plaży. Właśnie wtedy baardzo się opaliłam i na moje spieczone kolana pospieszyła pani wizażystka, która popsikała mnie całą ochroną 30 i uratowała mnie przed całkowitym spieczeniem. Dobrze, że następnego dnia moja różowa skóra zamieniła się w brązową i jestem teraz na tyle opalona, że obecnie jedyne czego używam to ewentualnie korektor, pudry poszły w odstawkę :)

niedziela, 20 maja 2012

Outfit.

Cześć :) Dzisiaj mam dla Was wczorajszy castingowy outfit. Patrzę w lustro i nie poznaję siebie... Mam przed sobą coraz bardziej pewną siebie, swoich umiejętności dziewczynę. Nie ma podkurczonego ogona i chowania się za wszystkimi. Idę na pierwszy plan. Zrobiłam dla siebie samej ogromny krok ku rozwojowi. Szkoda, że nie mogę Wam pisać tutaj o tym wszystkim wprost. "Nie mogę", może bardziej nie chcę. Ten blogowy, internetowy świat jest dla mnie formą zabawy, a nie wychwalania, zdobywania jakiejś internetowej "sławy", która zwykle nijak ma się do rzeczywistego świata. Wolę działać tu gdzie żyję :)









Uwielbiam tę bluzeczkę. Z przodu krótsza z tyłu dłuższa - asymetryczna, New look. Naprawdę warto cenić siebie za każdy, nawet najmniejszy krok. Porażką jest tylko stanie w miejscu, a każda próba może okazać się sukcesem :)
Małe, ważne info... Piszę do Was najczęściej codziennie, dlatego należy Wam się małe wyjaśnienie. W czwartek byłam na planie filmowym jednego z filmów A. Wajdy, co oznacza dla mnie pobudkę o 3.30 w nocy i powrót o 18. Od jutra do końca tygodnia będę na planie codziennie, oznacza to, że nie dam rady tak często tutaj bywać. Nawet swoje wtorkowe urodziny spędzę na planie, w piątek za to odbiję sobie wszystko na mojej domówce. Odezwę się gdy tylko będę miała trochę siły i czasu :) Miłego tygodnia!

sobota, 19 maja 2012

Marynarskie paznokcie.

Hej :) Na dobry początek dnia mam dla Was marynarskie paznokcie, czyli paseczki, kotwica, kolor biały i czarny. Obecnie dzieją się u mnie dwie najważniejsze i najlepsze wydarzenia w życiu i wszystko po raz pierwszy było idealnie poukładane, a nagle wszystko się pozmieniało... i muszę wybrać. Nie potrafię wybierać między dwoma równie ważnymi sprawami. Właśnie szykuję się i wyruszam zaraz na casting. Jeśli mam znaleźć plusy między tym to jednym z nich jest to, że coś się dzieje, dobrze się dzieje. Ot, taka prywata :)



Podobają Wam się paznokcie w tylu marynarskim? Niby nic, łatwe do zrobienia, a zawsze jednak coś innego. No i idealne do bluzki w paski (klik). Słonecznego dnia życzę wszystkim sobotnim śpiochom!

piątek, 18 maja 2012

wszystko na temat farbowania włosów szamponetkami Palette.

Jeśli macie ochotę odświeżyć swój naturalny kolor, dodać sobie refleksów, świeżości to nie ma nic lepszego niż użycie szamponetki. Mówią, że niszczą włosy (a co z suszarką, prostownicą, farbowaniem trwałym, co ich nie niszczy) ale szamponetka utrzymuje się do około miesiąca.


Dobór koloru:
Jeśli ktoś z Was jest jasną blondynką i decyduje się pofarbować na jasny brąz niech się nie dziwi, że kolor będzie schodził i pojawi się fiolet. Sama też tak miałam. Tylko, że ja wtedy byłam blondynką i chciałam zobaczyć jak wyglądam w swoim naturalnym i wiedziałam, że kolor utrzyma się do jednego mycia. Teraz moje włosy są naturalnie ciemne i właśnie czasami je po prostu przyciemniam, dodaję refleksów. Moim zdaniem wybrany kolor powinien różnić się o nie więcej niż dwa tony. Warto pamiętać, że szamponetka NIE rozjaśnia włosów.

Trwałość:
Wybrany przeze mnie kolor idealnie utrzymuje się przez około dwa tygodnie, przy myciu włosów co drugi dzień. Później schodzi z każdym myciem coraz bardziej. Po miesiącu teoretycznie koloru już nie ma.

Schodzenie koloru:
Zawsze każdego ciekawi jak schodzi taki kolor. Na moich włosach wygląda to bardzo ładnie. Po prostu z każdym myciem spływa trochę farby, a włosy stają się jaśniejsze. Nie ma czegoś takiego, że mam połowę głowy jasną, a połowę ciemną. Ważny jest tutaj dobór koloru! Mój nie różni się aż tak bardzo od tego którym farbowałam stąd mała jest widoczna różnica w trakcie schodzenia koloru.


Ilość opakowań:
Na taką długość włosów jaką widzicie powyżej zużywam prawie dwa opakowania. Nawet jak miałam krótsze o 2-3 cm szło ich praktycznie tyle samo. "Prawie", ponieważ trochę zostaje, nie nakładam jej do końca, gdy mam pokrytą całą głowę.


Użycie:
Emulsję rozwijającą miesza się z kremem koloryzującym za pomocną choćby starej szczotki do zębów. Od razu po dobrym pomieszaniu nakłada się farbę na głowę. Ja robię to łapiąc wszystkie włosy do góry, opuszczam trochę i tak powoli farbuję, a na końcu całą głowę masuję. Użycie jest bardzo proste. Wszelkie ślady ze zlewu, podłogi należy szybko zmyć, ponieważ potem będzie ciężko to domyć.

Stan włosów po:
Stan moich włosów nie zmienił się znacząco. Napewno wyglądają lepiej - ciemniejsze włosy zawsze wyglądają na zdrowsze. Dzięki kolorowi mają ten blask (jak z reklamy :>). Nie są suche ani zniszczone. Nie używam specjalnych odżywek.

To chyba wszystko na temat szamponetek koloryzujących :) Jeśli macie ochotę poczytać poprzednie notki, zobaczyć efekty na zdjęciach to zapraszam:
1) farbowanie włosów szamponetką palette jasny brąz klik
2) farbowanie włosów szamponetką palette 6-0 karmelowe olśnienie klik

czwartek, 17 maja 2012

Easy Design Dresser's Eye.

Zastanawiam się i nie wiem jak zatytułować notkę... Chyba nie tylko ja miałabym z tym problem. Gdy ujrzałam to "coś" musiałam się z Wami tym podzielić. Znowu myślę jak to nazywać... Jest to coś w rodzaju gotowego makijażu zakładanego na powieki. Jeśli ktoś (tak jak ja) nie potrafi malować się cieniami i tworzyć piękne makijaże, jego problem może zostać rozwiązany. Przed Wami najprostszy sposób na makijaż - Easy Design Dresser's Eye:


Sposób użycia błyskawicznego, gotowego makijażu:



Nałóż, zaaplikuj, następnie przesuń i praktycznie gotowe. Przykładowe dostępne kolory:


Co o tym myślicie? Ja z ciekawości chętnie bym spróbowała :D

jeśli ktoś wie o co chodzi to info - news dopiero po weekendzie :)

wtorek, 15 maja 2012

Pędzelki Hakuro - moje must have.

Kilka miesięcy temu za niebywale niską cenę kupiłam sobie cały zestaw pędzli do makijażu Mario Luigi (notka tutaj.) Jak narazie używałam głównie tego do pudru i do różu. Tego do eyelinera, ze względu na grubość nie dało się nawet używać. Ciągle spotykam się na youtube z bardzo dobrymi recenzjami hakuro. Wiem, że pędzle są drogie, ale doszłam do wniosku, że lepiej kupić jeden raz na jakiś czas, a potem kolejny. Z racji tego, że używam tylko pudru sypkiego, taki dobry pędzel po prostu jest takim 'must have' kosmetycznym:



W skrócie od producenta:
Pędzel H55 wykonany został z wysokiej jakości włosia syntetycznego, tricolorowego z dominującym kolorem kremowym. Gęste i bardzo miękkie włosie, ułożone w okrągłej skuwce, przycięte zostało na okrągło. Stanowi idealne narzędzie do rozprowadzania wszelkich kosmetyków sypkich, prasowanych i w kamieniu. Niezastąpiony jest również do nakładania produktów mineralnych. Szczególnie jednak spełni oczekiwania wszystkich wymagających konsumentów poszukujących pędzla do codziennego rozprowadzania pudru. Pędzel nie pozostawia nieestetycznych smug, nie gubi włosia i nie odkształca się. Łatwy w utrzymaniu czystości i użytkowaniu.

Hakuro H55 z przesyłką kosztuje ok. 45zł.

Drugi pędzelek na który mam zamiar się skusić jest to Hakuro H85 czyli pędzelek do eyelinera, brwi:


Od producenta:
Pędzel H85 wykonany został z wysokiej jakości włosia syntetycznego. Włosie elastyczne, odpowiednio giętkie, ułożone zostało po skosie w lekko spłaszczonej skuwce. Ze względu na swój kształt stanowi idealne narzędzie do podkreślania brwi. Pozwoli precyzyjnie zakreślić łuk brwiowy a nawet narysować kreskę cieniem bądź linerem w żelu. Pędzel nie pozostawia nieestetycznych smug, perfekcyjnie umożliwia aplikację produktów kremowych, żelowych. Łatwy w utrzymaniu czystości i użytkowaniu. Nawet w najmniej doświadczonych rękach pozwoli osiągnąć rewelacyjne efekty. Rączka drewniana, malowana na czarno wraz ze srebrną skuwką tworzą estetyczną całość.

Jego cena z przesyłką to 17zł. W porównaniu do takiego pędzelka z h&m (smokey eye brush pokazywałam tutaj) - używałam go około 2 miesiące i dzisiaj jest już pogrubiony i nie da się zrobić precyzyjnej kreski. Kosztuje 10zł, także do Hakuro niewiele wystarcz dołożyć i można cieszyć się jakością. Jedyne co bardziej spodobało mi się w tym pędzelku z h&m to dwa końce - tym drugim bardzo fajnie podkreśla się brwi, u hakuro tego niestety nie ma. Pędzelek o którym mowa z h&m z dwoma końcówkami:


Tutaj jest kwestia dołożenia pieniędzy na lepszej jakości pędzle, aby cieszyć się nimi znacznie dłużej. Tak jak wspomniałam, ten z h&m jest o 7zł tańszy, a starczył mi na dwa miesiące... Co do pędzla do nakładania pudru, miałam go w zestawie, trudno więc policzyć ile dokładam, ale myślę, że warto. Używam go codziennie. Trzeba więc też go wyprać, a jeśli taki pędzel rozkłada się po jednym myciu, no to nie da się inaczej. Co sądzicie o takich droższych pędzlach, dobrej firmy?