czwartek, 29 listopada 2012

Coraz bliżej święta, czyli pomysły na prezenty.

Jak przystało na bloga pełnego inspiracji, dziś przychodzę do Was z notką, której zrobienie było dla mnie czystą przyjemnością. Coraz bliżej święta, a więc pewnie wiele z Was zastanawia się co kupić swojej mamie, koleżance, przyjaciółce, siostrze, swojej dziewczynie, w każdym razie kobiecie, na prezent. Chciałabym przedstawić Wam moje 10 pomysłów, które osobiście uważam za bardzo fajne na prezent świąteczny (i nie tylko). Zapraszam do czerpania inspiracji, napewno każdy znajdzie coś dla siebie:


Oto moje 10 myślę, że naprawdę ciekawych prezentów, znalazły się tu trochę droższe, ale większość niedrogich i efektownych. Myślę, że każda dziewczyna wybrałaby sobie choć jedną rzecz. Ja z chęcią przygarnęłabym wszystko :) Kto zainspirowany? Co chcielibyście dostać na święta? Ja muszę zaraz kupować prezenty, bo od przyszłego tygodnia zapowiada się dużo godzin w pracy i będzie mniej czasu. Cieszę się, że nadchodzą święta. W tym roku spotkamy się w większym, rodzinnym gronie niż zwykle, co jest dla mnie największym prezentem :)

środa, 28 listopada 2012

Kosmetyczne nowości.

W dzisiejszej notce pokażę Wam zakupy z ostatniego czasu, jeśli chodzi o te kosmetyczne. Na dobry początek Rossmann. Za te parę rzeczy zapłaciłam 40% mniej, promocja jest do dziś - na całą kolorówkę.


Zawsze chciałam go spróbować, także bardzo się cieszę, bo zapłaciłam za niego 6zł. (bez promocji prawie 10)


Moją uwagę przykuło opakowanie i gruba szczoteczka, 20zł (bez promocji prawie 40)

 

Oczywiście kolor jest przekłamany. Mój puder enty z kolei, pudełko na zapas, 14zł. (bez promocji ok. 23zł)


U mnie w mieście otworzyli nowy Rossmann i do zakupów dostałam ten płyn Lirene gratis.
A tutaj zakupy już bez promocji:



I ostatnia rzecz to zakup internetowy, od jakiegoś czasu chciałam go spróbować. Zobaczymy jak się sprawdzi, może ktoś z Was już próbował? Oglądałam efekty w internecie i bardzo mi się spodobały, więc postanowiłam go wypróbować.


Do następnego :)

poniedziałek, 26 listopada 2012

Perfumowe nowości.

Mam nadzieję, że Wam weekend nie zleciał tak szybko jak mi i zdążyliście trochę odpocząć. Niestety, wszystko, co dobre szybko się kończy. W dzisiejszej notce chciałabym Wam pokazać moje 3 nowości perfumowe, które zawitały do mojej kolekcji. 


To już mój piąty perfum Britney Spears (pokazywałam je tutaj), Radiance. Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam. Zdecydowanie jej perfumy należą do moich ulubieńców i każdy z osobna niesamowicie mi się podoba. Mam nadzieję w przyszłości mieć jeszcze Radiance Cosmic, wąchałam go ostatnio na lotnisku i zakochałam się. Nie będę opisywać jego zapachu, bo wystarczy pójść do jakiejś drogerii, a każda z nas ma inne gusta. Ja jestem im totalnie oddana.


Ten perfum Amor Amor, Cacharel ma dosyć oryginalny zapach, mnie się podoba, ale zdecydowanie nie jestem w nim zakochana. Mam ogólnie chyba tylko dwie podróby perfum i to jest jedna z nich, kupiona na bazarku w Turcji. Myślę, więc też, że jej oryginał może nieco się różnić, ale i tak to nie mój klimat jeśli chodzi o ten zapach.


Oraz ostatni Halle Berry, to już moja druga buteleczka. Szkoda używać mi na codzień oryginalnych, drogich perfum, więc kupuję ją na codzień. Kosztuje jedyne 20zł. Uwielbiam jej zapach, jest cudowny!
A wy jakich perfum używacie na codzień? Ja na codzień nie używałam nic od dłuższego czasu, ale teraz będzie to właśnie Halle Berry :)

piątek, 23 listopada 2012

Recenzja: Rimmel, Match Perfection Concealer (Korektor w pisaku).

Jeśli szukacie dobrego korektora, który jednocześnie ukryje lekkie worki pod oczami, niedoskonałości skóry, wypryski, a także wyrówna koloryt skóry to z pewnością możecie sięgnąć po korektor, który miałam przyjemność przypadkowo spróbować. Zostaję jego fanką na dłużej. Zapraszam do recenzji.


Od producenta:
Korektor pod oczy z kompleksem tlenowym pozwalający skórze oddychać.
Dzięki swej formule doskonale maskuje oznaki zmęczenia.
W nowoczesnej formie pisaka, zakończony miękkim pędzelkiem.
Cena:
ok. 28zł


Moja opinia:
Korektor kupiłam zupełnie przypadkowo. Wcześniej używałam L'Oreal, Touche Magique i byłam z niego bardzo zadowolona (jeden z najlepszych korektorów), ale przez aplikator nie można było sprawdzić kiedy się skończy. Pech chciał, że za kilka dni miałam ważną uroczystość, a korektor jest moim wszystkim w makijażu (nie używam podkładu). Poleciałam więc do kosmetycznego i bez żadnej wiedzy (wcześniej zawsze czytam recenzje) o Match Perfection, kupiłam go. Nie żałuję. Korektor dorównuje temu z Loreala, nie wiem, który jest lepszy... Bardzo dobrze kryje cienie pod oczami (możecie poszukać swatche w internecie), okolice noska, wszelkie zaczerwienienia i wypryski. Nie roluje się. Aplikator to pędzelek, wylatuje potrzebna ilość, wcieram go opuszkami palców. Idealnie dostosowuje się do mojego koloru skóry. Rozjaśnia i kryje. Czego chcieć więcej? Radzę jednak uważać z częstotliwością używania ponieważ zdarzyło się tak, że wyskoczyły mi po nim wypryski (po 24h) co oznacza, że nie do końca pozwala skórze oddychać. Na lato kiepsko się nadaje, kiedy nasza skóra najzwyczajniej poci się, ponieważ korektor na tyle mocno kryje, że skóra się ewidentnie świeci -  u mnie na nosie, co jest wręcz niemożliwe, bo mam tam najbardziej suchą skórę. Oczywiście na taką ilość jaką ja używam go to nic mi się nie stanie jednak trzeba być ostrożnym. Cena to 30zł w sklepie (Loreal 51zł). Dzisiaj, po doświadczeniach, używam go tylko i wyłącznie na jakieś wypryski. Jeśli chodzi o wydajność to używam już jednego około 4 miesiące i jeszcze się nie kończy także dobra inwestycja.

Mój kolor, klasyczny beż, wygląda tak:


Dziewczyny, teraz w Rossmanie jest -40% na całą kolorówkę (korektory, lakiery, pudry, tusze, itp). 
Ja dziś kupiłam sobie tusz za 6zł, także warto tam zajrzeć :)

środa, 21 listopada 2012

Wyniki.

Dziękuję pięknie za tyle zgłoszeń, szkoda, że tylko jedna osoba wygrywa, ale całe szczęście robię konkursy dosyć często, więc każde kolejne zgłoszenie się jest nową szansą. Nigdy nie wiadomo kiedy może paść właśnie na Ciebie także wpisujcie się zawsze. Osoby, które wygrywają, odpisując mi na email zawsze są w szoku, a najczęściej jest to, cytując "pierwsza wygrana w życiu" :) Bransoletkę od Vintage Shop wygrywa:


Gratuluję, sprawdź swoją pocztę :)

DIY - mydełko zapachowe.

Cześć :) Dziś chciałabym Wam pokazać jak jakiś czas temu postanowiłam zrobić mydełko zapachowe własnej roboty, z zapachami które lubię najbardziej. Jest to idealny prezencik od serca, przepięknie pachnie, a kształty można zrobić przeróżne. Ja zrobiłam dwa małe serduszka, ale teraz myślę, że lepiej zrobić jedno grubsze. Niedługo okazji na takie prezenty będzie kilka, więc może ktoś z Was go komuś podaruje.

Potrzebujemy:
zwykłe mydełko (najlepiej bez zapachu lub mleczne)
do wyboru różne dodatki, ja wybrałam: olejek waniliowy oraz kakao
trochę wody


Najpierw należy tarką utrzeć całą kostkę mydła.
 

Następnie dodajemy kilkanaście kropel olejku, mieszamy. Kolejno dodajemy kakao, mieszamy.
 

Urabiamy kulkę i dodajemy kilka łyżeczek wody (aby zrobiła się taka ala plastelina).
Taką masę formujemy na wybrany przez nasz kształt np. serca.

Należy zabezpieczyć miejsce do robienia mydełka, ponieważ potem wszystko jest ubrudzone,
a nasz piesek albo domownicy mogą mieć ochotę zjeść trochę (przepięknie pachnie) :>
Teraz pozostaje ładnie zapakować:
 
 
Taki prezent zrobiony od serca myślę, że jest fantastyczny dla każdej bliskiej Wam osoby. Zapachy można łączyć, dobrać samemu, podobnie jest z kształtem. Świetny sposób na udany prezent diy moim zdaniem, a Waszym? :) A na święta można pobawić się z cynamonem i miodem, mmm...

Taki lekki temat, a takie zamieszanie :) Polecam zagłębić się w temat mydełek, jeśli jeszcze nie mieliście styczności z mydełkami służącymi do ozdoby. Poniżej na zdjęciu macie kilka inspiracji - mydełka jako wiórki w woreczku, które można włożyć do szafy, a także mydełko zrobione jak moje tylko z cynamonem i orzechami. Takie mydełka nie służą do mycia, ale do tego by włożyć je do szafy, postawić w łazience, w pokoju, pachną cudnie i służą ozdobie.

 

sobota, 17 listopada 2012

Japońskie "wynalazki"

Pewnie nie wszyscy pamiętacie notki pt. "Japońskie wynalazki", bo dawno takiej notki nie było. Ostatnio jednak znowu wkręciłam się w ten temat. I oczywiście ponownie wpadłam a podziw co do tych wynalazków, które na pierwszy rzut oka wydają się naprawdę dziwne. Zobaczcie sami, co króluje na japońskim (pewnie nie tylko) rynku:
Nr. 1 to "Nose up" - czyli nos do góry, wyżej. Poniekąd te cudeńka są stworzone po to, by niekiedy wyleczyć niektórych z jakichś, mniejszych lub większych, kompleksów. Ten przedmiot służy do ściśnięcia noska tak, by był szczuplejszy. Ma sprawić, że skrzydełka nosa będą bardziej dociśnięte do środka, przez co cały nos wygląda szczuplej.


Nr. 2, to kolejny przedmiot jak dla mnie kolejny, który ma pomóc wyzbycia się jakiś naturalnych, specyficznych cech. Jak wiecie Azjaci, Koreańczycy, Japończycy mają małe, skośne oczy, a także są one głębiej osadzone. Ten przyrząd ma za zadanie ścisnąć skórkę nad okiem w taki sposób, by ją podnieść, przez co oko ma wydawać się większe, bardziej wysunięte.



Kolejny przedmiot również służy wyszczupleniu i przedłużeniu nosa, by stał się bardziej wyrazisty.


Znalazłam takie zdjęcie, gdzie idealnie możecie zobaczyć efekt "przed" i "po" używaniu takich "sprzętów". Od razu widać, że nos jest wyraźniejszy, bardziej zarysowany jego koniec, a skrzydełka nosa są bardziej dociśnięte. Ale czy różnica jest taka wielka? Widocznie wystarczająca, aby zdobyć uznanie i popularność.


Ostatnim wynalazkiem są takie małe paseczki, które przykleja się między powieką a brwią (jak widzicie na rysunku). Dzięki niemu znika trochę ta skórka, która tak bardzo zasłania oczy i wydają się większe. Często ten motyw wykorzystuje M. Phan w swoich makijażach. Poświęciła im nawet cały filmik, zobacz tutaj.

Ostatnio mieliście okazję wygrać kilka drobiazgów prosto z Japonii, które kiedyś zamówiłam, pokazywałam je tutaj. Jak myślicie, że to tylko takie głupoty, czy ludzie chcą naprawdę trochę zmienić swoje cechy, jeśli chodzi o wygląd? Te rzeczy cieszą się naprawdę ogromną popularnością, co trochę o czymś świadczy.

czwartek, 15 listopada 2012

Dokładny demakijaż oczu.



Zużyłam już całą buteleczkę powyższej Biodermy, którą używałam do demakijażu oczu,
 a konkretniej do pozostałości po wcześniejszym demakijażu. 
Hmm? 
Kiedyś brałam płatek, tarłam i uznałam, że jest ok. Dopiero później zauważyłam, że wacikiem nie da się dokładnie zmazać makijażu oczu, szczególnie jeśli używamy kredki czy cieni. Resztki kosmetyków zostają między rzęsami (choćby tuszu) i spędzamy tak noc, rano nakładamy kolejną warstwę, znowu nie zmażemy dokładnie i tak w kółko. Jak najlepiej sprawdzić czy Wasze rzęsy, okolice rzęs, linia wodna zostały dokładnie oczyszczone?


Moim rozwiązaniem jest nasączenie mleczka do demakijażu czy płynu zwykłym patyczkiem do uszu lub takim bardziej przystosowanym do tego (zdjęcie powyżej). Powiem jednak szczerze, myślałam, że ta wąska część idealnie się sprawdzi, ale jest z tym więcej zabawy. Polecam więc zwykłe patyczki. "Przejedźmy" nim dokładnie rzęsy (przy zamkniętym oku), linię gdzie dotyka ona powiek, to samo na dole. Tusz zbiera się szczególnie między rzęsami. Osobiście codziennie zużywam takich patyczków najmniej dwa, a wcale nie używam tuszu w nadmiernych ilościach. Patyczek jest też bardziej precyzycyjny, jeśli będziemy wyginać wacik i trzeć nim okolice oka możemy narobić sobie krzywdy, podrażnień przez tarcie, a w przyszłości mogą pojawić się nawet zmarszczki, gdy drugą ręką pomagamy sobie "ciągnąc" skórę. 
Przyglądnijcie się więc Waszym oczom czy są dokładnie wyczyszczone, a potem można spokojnie iść spać :)


niedziela, 11 listopada 2012

Do czego służy Sudocrem?


Dziś przed Wami krem, który jest najlepszym kremem dla bobasów aby zapobiegać pieluszkowym zapaleniu skóry! Ale nie tylko :) Przychodzę z nim do Was, bo ma naprawdę wiele innych zastosowań i wielu ludziom przyniósł ulgę w naprawdę poważnych problemach skórnych. Możecie wgłębić się w ten temat dzięki internetowi. Ja wymienię kilka najważniejszych zastosowań.

Wskazania Sudocremu:
+ zapalenie skóry
+ stany zapalne (trądzik, łojotok), jako wspomagacz
+ zadrapania, otarcia
+ oparzenia słoneczne
+ opryszczki, pojedyncze pryszcze
+ odparzenia
+ zmiany ospowe

Ma właściwości antybakteryjne, przeciwgrzybiczne.


Do czego ja go używam/używałam?
Całe szczęście mam w rodzinie małą siostrzenicę, bo dzięki niej odkryłam ten krem i znalazłam zastosowanie u siebie. Mam uczulenie na sztuczne srebro/złoto, czyli wszelkie kolczyki, naszyjniki, paski, a nawet zapięcia od stanika powodują u mnie reakcję alergiczną. Jestem po prostu testerem biżuterii - od razu będę wiedziała czy mój przyszły Mąż podarował mi złoty pierścionek czy jakąś podróbę, haha. Kiedyś miałam z tym większe problemy, gdy nie wiedziałam, co jest tego powodem. Dziś nie kupuję nic sztucznego, ale niekiedy problem powraca. Ostatnio zapięcie od nowego stanika zrobiło mi rankę, którą nic nie chciało zagoić, a że prawie codziennie trzeba go nosić, nie miała jak się zagoić (plastry odpadały). Z pomocą przyszedł Sudocrem, który pomaga mi w leczeniu. Również przyda się gdy zrobi się Wam gdzieś kiedyś poważne zapalenie skóry, które zrobiło się poprzez coś brudnego, bo coś was otarło, itp. to również się sprawdzi.    Miałam tak, gdzie jedynym wyjściem okazał się antybiotyk, całe szczęście był Sudocrem. Tak naprawdę przyda się w każde miejsce, niezależnie czy to na np. łokciu czy w miejscach intymnych - w końcu jest on właśnie do tego. Genialnie sprawdza się również gdy macie katar i zaczerwieniony, podrażniony nos i okolice.
Czytałam również, że bardzo pomaga na trądzik, więc może warto spróbować? Można kupić również malutkie opakowanie, napewno kiedyś się przyda. To się dziś rozpisałam, ale myślę, że warto było i mam nadzieję, że Wam pomoże.

Edit po dłuższym czasie używania:
Nakładając sudocrem na noc, na zaczerwienioną skórę, podrażnioną, rano mam wyrównany kolor skóry, a zaczerwienienia naprawdę znikają. Pięknie łagodzi takie podrażnienia, skóra na twarzy wygląda o wiele lepiej. Genialnie sprawdza się na podrażniony nos o okolice od obtarcia od chusteczek.

P.S. Cieszę się, że filmik Wam się spodobał :)


piątek, 9 listopada 2012

YOUTUBE: Aplikacja kremu bb garnier, korektora rimmela i podkładu annabelle minerals.


Z racji tego, że chciałam pokazać Wam jak wygląda na twarzy krem bb garniera, a trudno było mi uchwycić na zdjęciach efekt przed i po, postanowiłam nagrać krótki filmik. Mam nadzieję, że taka forma przypadnie Wam w miarę do gustu :) Możecie na nim zobaczyć samą aplikacje jak i same efekty Kremu bb Gernira, korektora Rimmela (sama recenzja niedługo) oraz podkładu mineralnego Annabelle Minerals (o którym pisałam tutaj).  Zapraszam do filmików na mój kanał tutaj.
Tymczasem aplikacja i efekty:


Polecam obejrzyć filmik normalnie na youtube - obraz będzie większy - KLIKNIJ TUTAJ.

czwartek, 8 listopada 2012

Garnier BB cream, Skin Naturals, Miracle Skin Perfector.

Nigdy nie przepadałam za kremami razem z podkładami. Bardzo zaciekawiły mnie kremy BB, ale obawiałam się, że nie spotkają się z moją aprobatą. Dopiero jakiś czas temu postanowiłam zakupić swój pierwszy bb cream garniera, kolor light.


Od producenta:
Krem BB to kosmetyk wielofunkcyjny. Posiada właściwości nawilżające i korygująco-upiększające. Może być stosowany jako podkład, krem lub baza pod makijaż. BB stapia się z cerą, sprawiając że twarz jest naturalnie wygładzona, z wyrównanym kolorytem, bez efektu maski. Zawiera pochodną witaminy C i filtr UV.

Producent zapewnia nas o 5 cudownych właściwościach swojego kremu BB:
+ Nawilża 24h
+ Wyrównuje koloryt
+ Koryguje niedoskonałości
+ Rozświetla
+ Chroni przed promieniami UVA/UVB - SPF 15

Dostępny w dwóch odcieniach. Przeznaczony do cery normalnej i suchej.
Skrót `BB` w nazwie swojego kremu Garnier wywodzi od `Beauty Balm Perfector`, nie od `Blemish Balm Cream`. Wg deklaracji producenta jest to kosmetyk jedynie "inspirowany sukcesem azjatyckich kremów BB"!


Moja opinia:
 Odnosząc się do obietnic producenta, krem bb z pewnością nawilża naszą skórę, nie podkreśla żadnych suchych skórek. Nie polecam używać przed kremem bb żadnego kremu nawilżającego lub nawet matującego ponieważ on nawilży ją w zupełności, w przeciwnym razie będziecie szybko się świecić. Jeśli chodzi o jego krycie, pierwsza warstwa jest praktycznie niewidoczna, ale druga już radzi sobie z nim trochę lepiej. Idealnie sprawdzi się do cery bez żadnych problemów skórnych. Dwie warstwy wyrównują kolor w okolicach nosa, policzków, cieni pod oczami (nie używam już korektora w tych miejscach). Do tego sprawuje się idealnie. Nie zakryje jednak nam żadnych niedoskonałości czy wyprysków. Ja do tego używam korektora Rimmela (notka niedługo). Jest bardzo lekki, idealnie sprawdzi się także na lato. Ogólnie mówiąc polecam dla osób, które nie potrzebują dużego krycia, lubią mieć na twarzy coś lekkiego, nie mają większych problemów skórnych. Jeszcze jeśli chodzi o kolor, troszkę się bałam, bo do wyboru są tylko dwa (jasny i ciemny) ale stapia się całkowicie z moją skórą i jej kolorem. Nie ma żadnego efektu maski, skóra jest ujednolicona i gładka w dotyku, a kolor jest naprawdę idealny. Niżej możecie zobaczyć swatcha. Jedyne co mnie w nim męczy to to, że niestety skóra bardzo się po nim świeci chociaż moja jest normalna. Nałożony puder źle z nim współgra... No i te krycie, praktycznie żadne. Zużyłam całą tubkę, ale chyba więcej go nie kupię. 

Kolor light:


Jeśli chodzi o to jak wygląd na skórze to będziecie mogły zobaczyć to w jednej z kolejnych notek :) 
Biorę udział w konkursie nivea, dzięki za wszystkie dotychczasowe głosy!

Wejdź TUTAJ  i kliknij "oddaję głos"! 

wtorek, 6 listopada 2012

Podkłady mineralne.

Prawie każda z nas używa pudru, ale warto ograniczać nakładanie wszystkich "upiększaczy" na twarz, wybierać produkty rozsądnie, kiedyś nasza skóra nam to wynagrodzi. Ja jestem ogromną zwolenniczką naturalności i naturalnych kosmetyków. Niedawno dostałam do przetestowania podkłady mineralne od firmy Annabelle Minerals.  Jeszcze dziś jednak nie przeczytacie recenzji, ale chciałabym napisać notkę czysto teoretyczną. Myślę, że pudry mineralne są w pewien sposób fenomenem dlatego chciałabym Was z nim zapoznać. Jedna z moich ulubionych blogerek Alina zawsze powtarza, że te podkłady są dla niej numerem jeden i dlatego już od dłuższego czasu śniły mi się po nocach ;)



Dla kogo są podkłady mineralne?
1) Kosmetyki mineralne są polecane (ale oczywiście nie tylko) dla osób o cerze trądzikowej. Dlaczego? Ze względu na ich działanie antybakteryjne, zawartość cynku, a także sam fakt silnego krycia, zatuszowania niedoskonałości, które jednak nie powodują powstawania nowych zaskórników, stanów zapalnych, nie zapychają skóry, pozwalają jej oddychać i nie zatykają porów.

2) Kosmetyki mineralne polecane są także alergikom, osobom o wrażliwej skórze ponieważ pudry (konkretnie Annabelle Minerals) posiadają tylko 4 niezbędne skladniki, żadnych dodatków uczulaczy - znikome wystąpienie podrażnień czy alergii.

3) Idealnie sprawdzają się podczas aktywnego uprawiania sportów, odporne na wodę i ścieranie

Składniki pudru mineralnego:

(od lewej)

 Mika - minerał o perłowym połysku, jej drobne połyski odbijają światło. 
Nadaje skórze blask, zdrowy wygląd i gładkość.
Tlenek cynku - Sprawia, że kosmetyki są wodoodporne.
 Ma działanie antybakteryjne, przyspiesza gojenie, łagodzi podrażnienia.
 Dwutlenek tytanu - filtr UV, ma silne właściwości kryjące.
 Stosowany jako pigment dla polepszenia przyczepności kosmetyków.

Są produkowane bez użycia talku, substancji zapachowych, parabenów, silikonów, konserwantów, sztucznych barwników.
Czym nakładać podkłady mineralne?

Jak dla mnie podkłady mineralne jest najlepiej nakładać za pomocą pędzelka "flat top". 
Tutaj dla przykładu Hakuro (jestem ich zwolenniczką) H50S.


Powiem Wam jeszcze, że wybór koloru to nie lada wyzwanie. Całe szczęście dostałam całość czyli aż 15 kolorów podkładów matujących i mogłam wybrać swoje. Te trzy kolory wyżej to moje kolory, które pasują do mojej skóry. Na stronie Annabelle Minerals możecie zamówić takie próbki zanim zamówicie cały produkt, to naprawdę fajna opcja. Notkę napisałam z własnej chęci podzielenia się z Wami wiedzą na temat tych podkładów mineralnych. Jeśli chodzi o recenzje, swatche to taka notka pojawi się za jakiś czas, muszę najpierw dokładnie je przetestować w ekstremalnych sytuacjach :) Pokażę Wam też z bliska wszystkie kolory, co napewno ułatwi Wam wybór. Do następnego!

P.S. Biorę udział w konkursie nivea, będę wdzięczna jeśli wejdziesz tutaj i klikniesz "oddaję głos", to wszystko :)

sobota, 3 listopada 2012

DIY - legginsy z ćwiekami oraz DIY - sweterek z kolcami.

Cześć :) W końcu nastała cudowna sobota, którą mam zamiar wykorzystać najmocniej jak się da. Rano zrobiłam dwie rzeczy diy. Bardzo lubię ćwieki i już wymyślam kolejne rzeczy w których mogłabym je wykorzystać. Dziś postanowiłam zrobić legginsy z ćwiekami oraz sweterek z kolcami. Oto efekty:



Co do sweterka to zmienił się teraz całkowicie jego styl. Widziałam takie sweterki w butikach za około stówę. Cena wysoka, a ja dzięki poświęconemu czasowi oraz kilku złotych wykonałam swoje własne cudeńko z którego jestem dumna :)


Drugą rzeczą jaką dziś wykonałam są legginsy. Dodam, że są z bardzo elastycznego materiału,
                   który rozciąga się niesamowicie i są idealne do nabijania ćwieków. Efekt:

 

Pozdrawiam!