niedziela, 31 marca 2013

DIY - wodne paznokcie.

Cześć dziewczyny :) Z okazji świąt i związanej z tym większej ilości czasu wolnego, postanowiłam pokazać Wam trochę bardziej czasochłonny sposób na pomalowanie paznokci. Sposób ten nazywa się po prostu "wodne paznokcie". Pamiętajcie, że to jak mi wyszło to tylko inspiracja i mam nadzieję, że Wam wyjdzie lepiej. Ja miałam do tego dwie próby i dopiero za trzecim razem nie poddałam się :P Życzę dużo cierpliwości i zapraszam do notki:


Na sam początek obklejamy taśmą palec dookoła paznokci, aby później było nam łatwiej usuwać resztki lakieru.


Kropla za kroplą, zmieniając kolory, upuszczamy do szklanki z ciepłą wodą. 
Na powstałej powierzchni za pomocą wykałaczki robimy jakiś wzorek lub po prostu mieszamy kolory.


Zanurzamy palec w naszym wodnym lakierze, trzymamy kilka sekund. Resztkę lakieru wyciągamy z wody w tym samym czasie, za pomocą patyczków do uszu. Wyciągamy paznokieć, robimy następny w ten sam sposób. Na koniec ściągamy taśmę, czyścimy okolice paznokci.

Oto mój efekt:

Moje inne pomysły na prezenty DIY:
mydełkowe babeczki, kwiatki z żelków, wiele innych TUTAJ.


czwartek, 28 marca 2013

Przeziębienie.

Jak się pewnie domyślacie po zdjęciu, dzisiaj post związany z moim obecnym stanem, czyli z przeziębieniem. Choruję drugi dzień, a jutro muszę już iść do pracy. Całe szczęście dzięki tym rzeczom poniżej czuję się dziś już o wiele lepiej. Chciałabym pokazać Wam, co moim zdaniem jest najlepsze do stosowania podczas przeziębienia. Może komuś pomogę wytrwać w chorobie :)


1) Co jest najlepsze na zatkany nos?
Mnie najbardziej odpowiada Xylorin. Jest naprawdę świetny, wystarczy jedna aplikacja. Czekam kilka minut i spokojnie po wydmuchaniu mogę oddychać. Kiedyś kilka godzin męczyłam się, żeby zasnąć z zapchanym nosem, teraz Xylorin jest niezastąpiony. Więcej informacji o leku znajdziecie tutaj.

2) Co robić, aby nos nie był czerwony i okolice nosa podrażnione?
Najlepszy na świecie jest Sudocrem. Od chusteczek mam zawsze popękane okolice nosa, podrażnione i suche. Teraz jest tylko lekko czerwony, ale nie piecze. Jeśli na podrażnienie nałożycie krem np. nivea poczujecie pieczenie. Sudocrem nie piecze, regeneruje skórę, przywraca ją do normalnego stanu. Ma dużo różnych zastosowań o których pisałam tutaj. Świetna na podrażnienia jest również maść oliwkowa z Ziaji - naturalny opatrunek regenerujący.

3) Jak szybko pozbyć się "guli" z gardła?
Nie wiem, czy Wy macie z tym problem, ale kiedyś to była moja wieczna udręka. Zebranie wydzieliny w gardle na wzór guli... To było okropne, dusiłam się i nie byłam w stanie po prostu jej wypluć. Odksztuśne leki powodowały tylko że dostawałam zapalenia krtani. Na taką "gulę" najlepszy jest lek na bazie ziół NeoAzarina. Rozpuszczamy ją w łyżce wody, zostawiamy na godzinę i wypijamy. Rano po prostu naszej guli nie mamy :)

4) Leki wzmacniające i rozgrzewające.
Nienawidzę tabletek, więc biorę ich jak najmniej. Zawsze przy przeziębieniu piję AspirynęC oraz czasami na noc, gdy bardzo źle się czuję sięgam po Gripex Control lub Max.


Do tego herbatka z cytryną i miodem obowiązkowo. Używacie coś z powyższych preparatów? A oto moje zbiorze kosmetyki, wszystko z Ziaji. Są tutaj rzeczy gorsze i lepsze, kilka recenzji już było, ale sporo jeszcze przed nami :) Do następnego!


wtorek, 26 marca 2013

Nivea, BB - Cream SPF 10 (5 w 1 upiększający krem nawilżający)


Jeśli ktoś z Was chciał dostać takie próbki za darmo na facebooku pisałam gdzie trzeba się udać. Warto z nich skorzystać zanim zachce Wam się wydać pieniądze... Korzystając z próbek, oczywiście od razu zabrałam się za testy. Chciałam przetestować go dłużej, ale to nie ma najmniejszego sensu, a Was chcę jak najszybciej ostrzec abyście nie wyrzucały pieniędzy w błoto. Jest to moja recenzja 'po pierwszych wrażeniach', bo użyłam tylko próbek i nie wytrzymały na mojej twarzy dłużej niż 10 minut.

Od producenta:
Zapewnia wszystkim typom skóry nawilżenie, chroni i wygładza cerę. Równomiernie pokrywa wszelkie niedoskonałości. 
Łączy w sobie zalety kilku produktów. Unikalna formuła zapewnia pięć ważnych właściwości,
 aby natychmiast nadać Twojej skórze idealny wygląd oraz efektywne, głębokie nawilżenie.


Moja opinia po pierwszych wrażeniach:
Po pierwsze - kolor. Poniżej na zdjęciu mamy odcień jasny. Dla mnie to jest co najmniej kolor medium, a nie jasny. Do wyboru mamy tylko dwa kolory, więc jeśli ktoś myśli, że kupując jasny rzeczywiście w opakowaniu "spotka" odcień jasnego to widzicie poniżej, że jest to wybitnie śniady. Zobaczcie sami:

Pomijając fakt koloru, że to jakaś pomyłka... Na twarzy ciemnieje, jest dosłownie pomarańczowy, niczym najtańszy chiński podkład z kiosku. Robi okropne smugi, źle się rozprowadza. Druga warstwa robi plamy, w o ogóle nie łączy się z pierwszą. Z resztą, pierwsza też nie wygląda dobrze. Szybko zasycha, przez co bardzo trudno dobrze go rozetrzeć. Jest zdecydowanie za gęsty. Trwałość, mat? Mówię szczerze- nie wiem, bo jak tylko zobaczyłam siebie w lustrze zmyłam go od razu. Podchodziłam do niego trzy razy, ale za każdym razem wyglądało to tak samo. Twarz wygląda jak wysmarowana tanim samoopalaczem. Kosztuje 20zł, a za tyle mamy krem bb od Garniera, który sprawdza się naprawdę dobrze (recenzja). Tak naprawdę zastanawiam się, czy aby producent nie pomylił opakowań, podpisując go krem bb zamiast chiński samoopalacz lub podkład-tapeta o kolorze pomarańczowym?

Poniżej możecie zobaczyć różnicę w kolorze na ręku i jego bardzo dobre krycie, jeśli mówimy o nim jako o samoopalaczu. Może do tego celu by się nadał. Chciałam go kupić od razu w całości, nie sądziłam, że jest to kompletny bubel roku. Dobrze, się złożyło, że miałam próbki, dzięki którym omijam go szerokim łukiem i Wam też to polecam.

PLUSY:
+ zapach

MINUSY:
- kolor jasny jest śniady
- efekt pomarańczy, tapety lub taniego samoopalacza na twarzy
- źle się rozprowadza
- bardzo szybko wysycha
- ciężka konsystencja
- robi plamy
- robi na twarzy maskę
- pierwsza warstwa wygląda źle, a druga tragicznie
- cena nie adekwatna do jakości


niedziela, 24 marca 2013

Eveline, profesjonalny peeling do rąk i profesjonalna maska - serum do rąk.

Witam :) Przychodzę do Was z bardzo pozytywną recenzją, która nie ma ani jednego minusa. Moje dłonie ostatnio były w kiepskim stanie. Bardzo suche i podrażnione. Trochę odpuściłam sobie jeśli chodzi o kremowanie rąk i nie mogłam już poprawić ich stanu. Właśnie wtedy kupiłam sobie peeling wraz z maską-serum do rąk firmy Eveline. Od czasu użycia, jak narazie, problem spierzchniętych rąk już mnie nie dotyczy.


Moja opinia:
Moje ręce były w naprawdę kiepskim stanie, znacznie gorszym jak to widać na zdjęciu. Narażone na kontakt z mrozem, wiatrem, wodą, detergentami, zrobiły się suche, podrażnione. Postanowiłam kupić tą maskę i od razu zmienić ich stan niż czekać na efekty po kremowaniu. Chyba to jak działa  najlepiej oddają same zdjęcia. Wykonałam peeling ok. 5-10min w połączeniu z wodą (na sucho nigdy bym tego nie zrobiła). Konsystencja jest dosyć gęsta, a kuleczki peelingujące nie są zbyt grube. Następnie wysuszyłam ręce i sięgnęłam po maskę, którą miałam na rękach do całkowitego wchłonięcia. Ma delikatny, nierażący zapach. Wchłonęła się w około 15 minut. Efekt? Skóra wygładzona, miękka, odżywiona, żadnego martwego naskórka. Mój problem dosłownie został rozwiązany. W opakowaniach jest kosmetyku na tyle dużo, że starczy na dwa użycia. Ten peeling i maska są moim nowym odkryciem, napewno kupię ten zestaw ponownie.

Efekt:

Wszystkich, którzy chcą oglądać czasem moje skromne codzienne stylizacje, zakupy, wszystko, co związane z ciuszkami, zapraszam na mojego fanpage'a. Na blogu nie będę się tym zajmować :) www.facebook.com/itinspiresme


piątek, 22 marca 2013

Recenzja suplementu diety Asnax.


Cześć :) O nowości na naszym rynku, czyli o produkcie Asnax - o gumach wspomagających odchudzanie pisałam już notkę tutaj. Wszelkie informacje techniczne znajdziecie pod podanym linkiem. Dziś przychodzę do Was z moją recenzją na ich temat.  


Moja opinia:
Przede wszystkim cena (ok. 59zł) zwróciła moją uwagę. Uważam jednak, że za jakiś czas obniży się ponieważ jest to kompletna nowość na naszym rynku. Ostatnio widziałam też promocję na jednej ze stron z grouponami także wystarczy się trochę rozejrzeć. Opakowanie trafiło w moje ręce, w idealnym czasie, gdzie zaczęłam trenować z Ewą Chodakowską. Okazały się dla mnie dużą pomocą. Przestałam podjadać między posiłkami, sięgam po tą gumę, dzięki której zaspokajam swój głód na około pół godziny. Guma ma świetny, słodki smak dzięki zielonej herbacie i naturalnym substancjom słodzącym. To nie jest tak, że sama guma sprawi, że schudniecie. Połączenie ćwiczeń, aktywności fizycznej, diety i gum może naprawdę zdziałać cuda. Guma jest naprawdę dobrym wypełnieniem między posiłkami, kiedy z nudów sięgamy po coś słodkiego - dzięki niej nie będziemy grzeszyć, jeśli właśnie staramy się o nową sylwetkę na lato. Zdecydowanie pomaga w zmianie nawyków żywieniowych, ograniczeniu lub wyeleminowanie słodyczy, "zapychaczy", pomaga w diecie. Stosowałam ją dwa miesiące i jest ona jedną z przyczyn, która pomogła mi w zgubieniu kilku cm. Mój efekt po miesiącu możecie zobaczyć tutaj.


www.asnax.pl

niedziela, 17 marca 2013

Delia, Onyx, Odżywiająca baza pod maskarę 2 w 1.


Od producenta:
Głęboko odżywiająca baza pod maskarę dzięki zawartości protein pszenicznych działa jak pielęgnujące serum wzmacniające. 
Jednocześnie dokładnie pokrywa każdą rzęsę, uwydatniając właściwości maskary i intensyfikując makijaż oka.

Cena:
9zł


Moja opinia:
Bazy używam już ponad 3 miesiące. Nie zauważyłam, żeby się kończyła, nie wysycha. Dawno chciałam ją zakupić, ale nigdzie stacjonarnie nie mogłam jej znaleźć. Bazę nakładamy pod tusz, w moim przypadku pod Wibo Growing Lashes. W duecie sprawdzają się rewelacyjnie. Baza pokrywa rzęsy odrobiną białego "kremu". Konsystencja jest bardzo dobra, choć miejscami nie widać, aby pokryła całość rzęs, nakładam więc ją tak z dwa razy. Dzięki używaniu jej z tuszem, za pierwszym razem mam efekt 2-3 nałożonych warstw tuszu. Wiadomo, że tusz obciąża rzęsy, więc dzięki tej bazie tego obciążenia nie ma. Dzięki niej rzęsy od razu są zagęszczone i podrubione. Tusz solo nie skleja mi rzęs, ale z tą bazą zdaża się to trochę częściej, ale jestem w stanie jej to wybaczyć. Dzięki niej tusz trzyma się dłużej i mniej się sypie pod wieczór. Odżywia rzęsy zdecydowanie ponieważ przestałam już używać olejku rycynowego, a moje dolne rzęsy dzięki niej nadal są czarne (gdy nie używałam olejku tusz je wybielał). Zauważyłam też, że bardzo rzadko teraz wypadają mi rzęsy. Bardzo przypadła mi do gustu i napewno kupię ją ponownie.

Efekt:

 Mój niezastąpiony duet:


p.s. dzięki za udane transakcje na allegro. Dziś dodam sporo nowości na fb, zakupy, ciuszki, itp. więc jesteśmy tam na bieżąco. miłego dnia! ;)

czwartek, 14 marca 2013

Fluid Matujący BeBeauty Face Expertiv. recenzja + test na żywo.

Jakiś czas temu wpadłam do Biedronki po podkład, który wszyscy zachwalali na youtube i nie wiem jak to się stało, ale dopiero po jakimś czasie używania skapnęłam się, że to nie ten, który widziałam w internecie. Oczywiście nic się nie stało, bo bardzo chętnie go przetestowałam. Przed Wami fluid matujący z Bebeauty, który znajdziemy w sieci Biedronka za 9,99zł :) Recenzja jest bardzo rzetelna ponieważ po pierwszym użyciu byłam totalnie zachwycona, dziś zużyłam już całą tubkę i odkryję Wam jego złe strony w recenzji oraz w teście na żywo. Moja skóra ma teraz gorszy okres, więc to najlepszy czas na pokazanie działania fluidu.


Moja opinia:
Do wyboru mamy 3 kolory, ja mam najjaśniejszy, który i tak nie należy (moim zdaniem) do kolorów jasnych. Ma zabarwienie żółte/złote, co akurat mi przypadło do gustu. Pierwsze wrażenie, a w sumie kilka pierwszych użyć, nie pozwoliło znaleźć mi żadnych minusów. Idealna konsystencja, bardzo dobrze się rozprowadza. Jeśli jak ja macie suchą skórę to pamiętajcie o mocnym nawilżeniu. Wykończenie fluidu jest matowe, ale jednocześnie nie dzieje się tak, że nasza skóra wysycha. Nie ma mowy też o błyszczeniu lub spływaniu. Pierwsza warstwa kryje dość dobrze. Druga niestety jest dość dużym ryzykiem, ponieważ fluid choćby na ręku zasycha i ciemnieje w ciągu kilkunastu sekund. Nałożona więc druga warstwa w połączeniu z pierwszą może zrobić się pomarańczowa, a co najgorsze - dość widoczna. Nakładanie go więc drugi raz jest średnim pomysłem, bo nie łączy on się z tą poprzednią. Głównie tyczy to się nakładania pędzelkiem. Przy nakładaniu palcami efekt jesst o niebo lepszy. Fluid w stanie bardzo dobrym utrzymuje się do 4- 5 godzin. Jego schodzenie nie jest inwazyjne, robią się delikatne prześwity, co można zapudrować pudrem w kamieniu. Kolor jest dla mnie trochę ciemny. Najjaśniejszy popada w źółte-złote tony, co akurat dla mnie na plus. Zużyłam już całą tubkę z przyjemnością i myślę, że zdecyduję się na następną. Fluid nie kryje mocno, nie zakrywa wyprysków, zaczerwienień, ma dość słabe krycie. Po prostu lekko wyrównuje kolor skóry. Na twarzy jest zupełnie niewidoczny.

Plusy:
+ lekka konsystencja
+ matowe wykończenie
+ nie przesusza, jednocześnie nie spływa z twarzy
+ lekki
+ łagodnie schodzi z twarzy
+ cena (9,99), dostępność (Biedronka)
+ wyrównuje kolor skóry
+ jest delikatny, nakładanie jest przyjemnością, ładnie się rozprowadza

Minusy:
- ilość kolorów do wyboru (3)
- trwałość max 4-5 godzin
- słabe krycie, nie kryje wyprysków
- ZAPYCHA (patrz niżej pod "edit")

* krycie jest bardzo delikatne, fluid jest lekki 
 na ręku w kilkanaście sekund ciemnieje (na twarzy nie zauważyłam tego)

EDIT:
Po długim czasie stosowania zauważyłam, że okropnie mnie zapchał. Myślałam, że drobne wypryski, nie mowa tutaj o pryszczach, ale o takiej drobnej kaszce na buzi to coś co po prostu mam. Odłożyłam go w wakacje i moja skóra odżyła i w końcu zaczęła oddychać. Zniknęły zatkane pory. Fluid - kierunek śmietnik!


Swatch koloru piaskowego 01:


Test na żywo:



* notka została trochę zedytowana

wtorek, 12 marca 2013

Carmex, lip balm strawberry tube.

Cześć :) Mam małe zaległości związane z recenzjami, trochę produktów przetestowałam w ostatnim czasie, więc przed Wami pierwsza z nich. Dotyczy ona balsamu do ust Carmex, który zyskał szerokie grono zwolenników. Zawsze byłam ciekawa czy rzeczywiście jest taki dobry.


Od producenta:
Balsam do ust Carmex zawiera unikalny zestaw składników, wraz z naturalnymi substancjami nawilżającymi, takimi jak masło kakaowe i lanolina. Te i inne składniki nadają ustom zdrowy wygląd, dzięki utrzymywaniu odpowiedniego poziomu nawilżenia, co zapobiega ich wysuszaniu i pękaniu. Carmex koi, nawilża, łagodzi suche i popękane usta.

Cena: 
10zł/10g

Efekt przed i po:

Moja opinia:
Przede wszystkim zwróciłam uwagę na cenę. Moim zdaniem 10zł to zdecydowanie za dużo na jakikolwiek balsam do ust. Chodziłam więc wokół tego Carmexu aż w końcu wyłapałam go w promocji za 5,50zł. Pachnie cudownie truskawkami, a po nałożeniu na usta możemy czuć lekkie mrowienie oraz zapach mięty (swoją drogą, skąd ta mięta?). Mnie osobiście to nie przeszkadza. W kilka sekund usta są nawilżone, błyszczące, wszelka suchość najzwyczajniej znika. Utrzymuje się na ustach ponad godzinę, ładnie zanika, nie roluje się ani nie klei. Nie nadaje żadnego koloru, jedynie podkreśla nasz kolor ust, co możecie zobaczyć na zdjęciu powyżej. Jestem z niego bardzo zadowolona. Pomadki Nivea czy inne chowają się pod względem ochrony i nawilżenia ust. Jego działanie w sumie podobne jest do wazeliny (3,50) tylko, że oczywiście ten balsam jest zapachowy. Duży plus także za możliwość kupna go w tubce, nie trzeba nakładać palcami, aplikacji bardzo łatwa. Jeśli będzie w promocji kupię go napewno chociaż myślę, że cena jest adekwatna do jakości, w końcu inne dobre pomadki kosztują w granicach 7zł... ;)

Plusy:
+ nawilżenie
+ jakość
+ długość utrzymywania
+ nie roluje się, nie klei ust
+ wygładzenie
+ aplikator
+ wybór zapachów oraz sposobu aplikacji
+ bezbarwny

Minusy:
- cena
- mrowienie ust (niektórzy mogą tego nie lubić)

nie jest to minus ani plus, ale tak naprawdę takie same działanie ma wazelina (3,50zł), tylko jest bez zapachu. 


Oto moje ostatnie zakupy z lutego oraz marca. Przykładowo Lady Speed Stick kupiłam za 4,50zł zamiast ponad 9zł. Te nowości oraz promocje jakie wyłapuję znajdują się na bieżąco na fb. Niebawem kolejne recenzje :) Do następnego!

poniedziałek, 11 marca 2013

Kalosze.



Czy kalosze kojarzą się tylko z wyprawą nad wodę albo z wyprawą przez błoto? Od jakiegoś czasu bardzo spodobały mi się kalosze i chciałam je kupić, ale do żadnych nie byłam przekonana. Nie jest to też mały wydatek, więc żyłam z nadzieją, że znajdę te odpowiednie. No i znalazłam :) Ostatnie, w moim rozmiarze, może ciut za duże, ale kto by się przejmował. Nie wiem, czy jeszcze zdarzy się okazja, żeby je ubrać w tym sezonie, ale napewno przydadzą się na następny. Pogoda nas nie rozpieszcza, mamy częściej chlapę niż zimę czy wiosnę, więc jestem pewna, że będę intensywnie w nich śmigać.



Gwiazdy od dawna noszą kalosze na co dzień. Oczywiście one stawiają na typowe huntery. 
Są wygodne, nie mokną, bardzo praktyczne. Podobają Wam się kalosze? 





czwartek, 7 marca 2013

DIY - kurtka dżinsowa ombre.

 Niesamowicie stęskniłam się za DIY. Zawsze problem numer jeden to znalezienie odpowiedniej kurtki dżinsowej. Niestety nie jest to proste. Jednak po jakimś czasie poszukiwań zawsze trafi się jakaś perełka. Postanowiłam przerobić kurtkę dżinsową na kamizelkę dżinsową, coś w stylu ombre. Chciałam żeby dżins był od góry najjaśniejszy i na dole ciemniejszy. Na ile mi to wyszło możecie sami zobaczyć. Mnie efekt się podoba :) W sobotę lub w niedzielę wystawię aukcje na których będzie kilka moich rzeczy do kupienia. Oczywiście link do aukcji podam na fb oraz tutaj.

Przed i po:


Więcej zdjęć:





Moje poprzednie DIY: 
bluzki klik 
kurtki dżinsowe klik 
legginsy klik 
sweterki klik
inne klik


poniedziałek, 4 marca 2013

Every day is a beautiful day.


Cześć :) Wczorajszy dzień był pierwszym od dłuższego czasu, gdy wybrałam się na spacer nad morzem i świeciło przepiękne słońce. Wiosnę już czuć, bardzo mnie to cieszy, zaczynam nabierać nowej energii. Jeszcze gdyby ten mocny wiatr ustał to byłoby wspaniale. Korzystając z pogody, zrobiłam Wam zdjęcia mojej niedzielnej stylizacji. Nie za bardzo przepadam za robieniem zdjęć "outfitom", ale raz na jakiś czas można zrobić wyjątek, prawda? :P
Dziś przygotowuję już zdjęcia i posty z moim najnowszym DIY, który pojawi się za kilka dni. Na początku przyszłego tygodnia wystawiam też kilka ciuszków na sprzedaż. Dla chętnych - linki do moich prac DIY po prawej stronie bloga. Wszystkie przedsmaki na fanpage'u bloga :)


Będąc nad morzem nagrałam jeszcze minutowy filmik, enjoy:


Jaki u Was wygląda dzień idealny? :)

piątek, 1 marca 2013

Tag "Moje sekrety"


Mam nadzieję, że tydzień minął Wam w porządku. Dziś tak pięknie świeci słońce, że momentami zastanawiam się po co właściwie mi kurtka. Wystarczy jednak, że mocniej zawieje i mam z powrotem kaptur na głowie. Jak wróciłam do domu spontanicznie nagrałam dla Was tag "moje sekrety". Pytałam się Was na fb, czy go wrzucić w ogóle, ale chcieliście zobaczyć, so HOPE YOU LIKE IT. Mój kanał na youtube - klik


dajcie znać, jak Wam się podoba, a ja życzę Wam weekendu pełnego słońca! :)