piątek, 25 marca 2016

Puder ryżowy z paese - przyczyna mojej zatkanej i świecącej się skóry?!

Cześć dziewczyny! Ostatnio napisałam Wam, że robiłam ogromny błąd w makijażu, który skutkował tym, że moja skóra świeciła się co trzy godziny z zegarkiem w ręku. Wtedy akurat i tak w ogóle przechodziła ona jakiś etap przetłuszczania się i myślałam, że poniższy puder z Paese jest ideałem. W końcu transparentny, delikatny, lekki i poprawki wymagał właśnie co około 3-4 godziny, co dla mnie było poniekąd sukcesem... Co więc się stało?


Po prostu zdarzało mi się czasem nie zabierać do go pracy poprzez co tylko panikowałam jaka warstwa sebum zbiera mi się na nosie. W końcu jednak jakoś przestałam go używać również rano dzięki czemu zaczęłam zauważać, że świecę się dużo mniej. Jaki z tego wynik? Puder, który jest ponoć rewelacyjny dla skóry tłustej, ma zdecydowaną większość pozytywnych opinii, mnie tak strasznie zapychał? Dziś gdy sobie go przypominam to kojarzy mi się ze skórą, która totalnie pod nim nie oddycha i poci się jak ciało przykryte folią aluminiową w saunie... Serio. Na dzień dzisiejszy odstawiłam go totalnie i obecnie używam pudru tylko przy porannym makijażu i raz po południu. 
Swoją drogą, przekonałam się też, że pudry mineralne, bronzery i podkłady są również totalnie nie dla mnie. Pod mineralnym podkładem moja skóra dusiła się całkowicie i podkład odpadał i rolował się, przypominając odpadający tynk ze ściany... Naprawdę, wtedy również byłam w szoku. 
Oczywiście nie neguję tego pudru, ale reakcja mojej skóry totalnie mnie zadziwiła. Może ktoś z Was miał podobnie? Zastanawiam się co może być tego przyczyną. Kosmetyki naturalne, które nie powinny zapychać, jednak u mnie to robią. Ciekawa jestem czy spotkaliście się z czymś takim, jeśli tak to napiszcie mi koniecznie w komentarzu. W dzisiejszym poście chciałam własnie tyle Wam napisać także do następnego!



sobota, 19 marca 2016

Walka z zaskórnikami i zatkanymi porami! Bandi, krem złuszczający na noc z kwasami AHA.

Zapewne moja skóra na filmach może wydawać się perfekcyjna, ale tak nie jest. Główną rzeczą, która mnie w pewien sposób trapi to zatkane pory i zaskórniki. Naprawdę długo wgłębiałam się w temat zaskórników (zaskórniki = czarne kropeczki na skórze, najczęściej występują na nosie, tzw. wągry). Niestety nie jest to prosta sprawa i nie jest łatwo się ich pozbyć. Chyba, że macie na jakieś swoje sposoby to chętnie się o nich dowiem. Jakiś czas temu dzięki Alinie, której bloga uwielbiam (klik) dowiedziałam się o kremie Bandi, złuszczającym z kwasami AHA. Wygląda tak:


Czym są kwasy AHA?
"Alfa- hydroksykwasy (AHA) są otrzymywane są z produktów naturalnie występujących w przyrodzie, m.in. z trzciny cukrowej, mleka oraz owoców. Mogą być również syntetyzowane metodami chemicznymi. Kwasy AHA to kwasy rozpuszczalne w wodzie, dlatego w małym stopniu przenikają przez warstwę sebum i tym samym słabiej wnikają głąb skóry."

Działanie:
 Regulują odnowę komórkową, zwiększają skuteczność działania innych preparatów kosmetycznych, poprawiają produkcję kolagenu i elastyny, działają antybakteryjne, pomagają w usuwaniu przebarwień i blizn potrądzikowych oraz spłycają drobne zmarszczki. Wymieniać można byłoby w nieskończoność, dlatego przyjrzyjmy się bliżej poszczególnym rodzajom hydroksykwasów i ich zastosowaniu.

A teraz kilka słów o kremie Bandi:
 Nawilżający krem eksfoliujący z kwasami AHA (5%), stymulujący odnowę komórek. Preparat delikatnie złuszcza i usuwa nagromadzone martwe komórki. Głęboko oczyszcza i zwęża pory. Nadaje skórze elastyczność, gładkość i miękkość. Już po tygodniu stosowania wygląd skóry ulega zauważalnej poprawie - niedoskonałości zmniejszone, pory zwężone, gładka skóra o wyrównanym kolorycie!
Cena:
40zł/50ml


Zaczynając używać kremów z kwasami musimy dobrze zapoznać się z ulotką. Wyczytałam o próbie uczuleniowej, którą oczywiście postanowiłam zrobić. Wszystko przebiegło w normie, więc zaczęłam go stosować. Jednak po około tygodniu codziennego używania na noc, moja skóra zaczęła bardzo się łuszczyć, a co najgorsze jej stan znacznie się pogorszył - więcej wyprysków. Trochę się przestraszyłam, tym bardziej, że kuracja powinna trwać około 3 miesiące. Wtedy odstawiłam go z obawą, że mnie zapycha. Jednak postanowiłam do niego wrócić. Dlaczego? Gdy tylko skórę odpowiednio nawilżyłam i doprowadziłam do ładu, po około tygodniu, skóra była niebywale gładka. Poczytałam trochę recenzji i dzisiaj już wiem, że dziewczyny używają go właśnie trzy dni z odstępami na około tydzień - dwa, zależnie od potrzeb i ja też tak robię. Dopiero teraz sprawdza się świetnie!


Faktycznie krem wysusza, radzę omijać okolice oczu. Ja nakładam go głównie na policzki, brodę nos i czoło. Po 2-3 dniach stosowania, przestaję go używać i zajmuję się nawilżaniem. Oczywiście w trakcie kuracji również mocno nawilżam skórę, w tym przypadku na dzień. Muszę Wam powiedzieć, że dotąd nigdy moja skóra nie była taka czysta. Oczywiście, ma swoje humory i nie jest idealnie, ale jest po prostu dużo lepiej! Wyraźnie widzę, że usuwa te zatkane pory, wypryski, ewentualne grudki pod skórą i naprawdę oczyszcza. Jedyne czego nie zauważyłam to kwestii oczyszczenia z zaskórników na czym mi również zależało. Jednak nie używam go długo, więc może to jeszcze kwestia czasu :) Zauważyłam także, że dzięki niemu moja skóra dużo mniej się świeci, dłużej utrzymuje mat i wygląda po prostu dobrze :) Polecam spróbować jeśli macie skórę zapchaną,  nie gładką, zanieczyszczoną, wiadomo skóra zbiera różne syfy z powietrza + podkłady, pudry. Dobrze ją od czasu do czasu dogłębnie oczyścić.


Na dziś to już tyle, mam nadzieję, że post Wam się spodobał i jeśli macie takie problemy jak ja to spróbujecie tego kremu. A może macie inne sposoby na walkę z zaskórnikami i zatkanymi porami? Dajcie znać w komentarzach jeśli tak... :) Do następnego!

piątek, 11 marca 2016

VIDEO: Get ready with me czyli mój codzienny makijaż!

Hej! :) Przed niektórymi wolny weekend - czego ogromnie zazdroszczę, ale ja za to cieszę się chociaż wolnym piątkiem. Zawsze coś! Dlatego właśnie dziś postanowiłam nagrać dla Was małe get ready with me, taką też aktualizację codziennego make up'u, bo ostatni taki był ponad pół roku temu :) Enjoy:




W filmie też próbuję kilka nowości o których jeszcze nie pisałam także przy okazji możecie zobaczyć jak się sprawdzają :) Póki co już na tyle, do następnego!

wtorek, 8 marca 2016

Idealny krem pod podkład! :) Recenzja kolastyna, energy touch, krem-żel nawilżający.

Hej dziewczyny! :) Może i nie poświęcałabym całego posta kremowi do twarzy, ale tym razem po prostu muszę! Gdy jeszcze nie wpadł on w moje ręce, musicie mi uwierzyć, że nie używałam żadnego kremu pod podkład, bo inaczej w pracy, przy ostrym świetle, świeciłam się równo co 3 godziny... Oczywiście robiłam jeszcze inny błąd, ale faktem jest, że nie mogłam używać kremu na dzień. Któregoś razu przypadkowo kupiłam właśnie to cudo, bo po prostu był na promocji. I to był strzał w dziesiątkę :) Oto i on:



 Od producenta:
Formuła dla cery tłustej i mieszanej stanowiąca znakomitą mieszankę synergicznie działających składników aktywnych, aby zapewnić skórze optymalne rezultaty. H2O Intense zapewnia skórze właściwe nawilżenie, działając na dwóch poziomach: tworzenie ochronnego filmu na powierzchni skóry oraz rezerw wilgoci w naskórku. SEPIMAT SB wychwytuje nadmiar sebum oraz wspomaga kontrolowanie błyszczenia, umożliwiając osiągnięcie efektu matowej skóry. Ekstrakt z grejpfruta działa nawilżająco i ściągająco. Produkt nie zawiera parabenów. 

Cena: 
10zł/40ml

Moja opinia:
W tym momencie mogę kontynuować tylko moje wychwalanie. Moja skóra ma momenty gdy jest sucha (wieczorami), a w dzień potrafi się świecić. Moim zdaniem generalnie jest mieszana, a na pewno w dzień potrzebuję nawilżenia i jednocześnie matu. Długo nie używałam żadnego kremu pod podkład, bo po prostu nie chciałam aby mi spływał. W tym momencie używam tego z Kolastyny codziennie. Ma bardzo dobrą, treściwą, gęstą konsystencję. Bardzo szybko się wchłania i pozostawia na skórze faktycznie film, dzięki czemu genialnie rozprowadza się na nim podkład, ja robię to bezpośrednio po nałożeniu. Mam również wrażenie, że trzyma się make up o wiele lepiej, jeśli można tak powiedzieć - stanowi fajną bazę. Do tego ma bardzo przyjemny, świeży zapach. Absolutnie nie zapycha, mimo tego, że nawilża jednocześnie matując. Ja ograniczyłam przypudrowywanie twarzy do 1-2 razy w ciągu całej doby. To świetny wynik :) Uwielbiam go używać i polecam osobom, które mają skórę mieszaną lub normalną. Ciekawa jestem czy poradziłby sobie ze skórą tłustą. 

Konsystencja:

Plusy:
+ cena, dostępność
+ treściwa, lekka konsystencja
+ bardzo wydajny
+ przyjemny, świeży zapach 
+ bardzo szybko się wchłania
+ świetny dla skóry mieszanej i normalnej
+ sprawdza się jako baza pod podkład
+ nawilża skórę, jednocześnie matuje
+ nie zapycha

Minusy:
brak!


Dawno aż tak nie sprawdził mi się żaden produkt do pielęgnacji. Zdecydowany hit, a kupiony przez totalny przypadek... Jeśli chodzi o makijaż ostatnio trafiłam znowu w dziesiątkę i mam nowych ulubieńców, ale o tym niebawem :) Na dziś to tyle, do następnego!