piątek, 27 maja 2016

VIDEO: Zakupy na wiosnę/lato.

Hej! Niektóre z Was pewnie załapały się na długi wolny weekend czego - zazdroszczę! Chociaż z drugiej strony tym razem pogoda nie rozpieszcza, więc nie ma aż tak czego żałować. Dziś cały dzień u mnie leje, zatem mój nastrój jest nieco adekwatny do pogody. Zebrałam się jednak w garść i nagrałam dla Was zakupy, które ostatnio zrobiłam + zamówienia z zalando :) Właściwie prawie wszystko udało się upolować na promocjach także zapraszam do oglądania, enjoy:




mam nadzieję, że video się podobało! do następnego :)


wtorek, 24 maja 2016

Przepis na ciasto oreo - bez pieczenia! :)

Hej wszystkim! :) W niedzielę miałam urodziny (18lat + vat), więc przygotowałam dla gości ciacho oreo. Wiecie lub nie wiecie, uwielbiam działać w kuchni, a najbardziej robić same pyszności - czyli coś na słodko. Tym razem postawiłam między innymi na ciasto oreo, bez pieczenia, które jest bardzo proste w wykonaniu choć może zająć więcej czasu niż można się spodziewać :P Chciałyście przepis tak więc oto i on:


Spód ciasta:
- 1 opakowanie ciasteczek Oreo lub innych (ok. 180 g)
- 60g masła o temperaturze pokojowej (najlepiej trochę miękkie)

Masa:
- 1kg sera białego (z wiaderka, takiego do sernika)
- 6 łyżeczek żelatyny w proszku
- 8 łyżek zimnej wody
- 4 łyżki soku z cytryny
- 200g szklanki cukru (możecie dać 250g)
- 1 opakowanie ciasteczek oreo (kilka zostaw do dekoracji)

Góra:
- kakao do posypania (gorzkie)
- 200ml śmietany 30% z lodówki
- pół serka mascarpone z lodówki


Przepis:
Z ciasteczek (jedno opakowanie) oddziel nadzienie od samego ciastka. Nadzienie odłóż do miski, a ciastka pokrusz wraz z masłem i wymieszaj. Pokryj tym spód tortownicy. Do miski dodaj ser, nadzienie, cukier i wszystko razem zmiksuj. Żelatynę rozpuść w zimnej wodzie i odstaw do napęcznienia (ok. 10 min). Po tym czasie rozpuść w kąpieli wodnej, ale nie gotuj. Wlej żelatnę i sok z cytryny do masy serowej i zmiksuj. Do masy wsyp połamane w ćwiartki ciasteczka (drugie opakowanie) i delikatnie wymieszaj. Ciasto wstaw do lodówki jak dla mnie na co najmniej dwie godziny, a najlepsze jest na drugi dzień :) Przed podaniem posyp kakao i ze śmietany i serka mascarpone ubij śmietanę. Jeśli masz to za pomocą rękawa cukierniczego lub (jeśli nie masz) odetnij końcóweczkę worka na mrożonki wyciśnij śmietanę i dokończ ozdabianie tortu. Powkładaj w nie ciastka. 


Jak widzicie moje ozdobione ciacho się nieco już roztopiło - był straszny upał. Także ciacho przechowujcie w lodówce, a ciastka przed zrobieniem wręcz przeciwnie. Inaczej jak ja będziecie mieć problem z oddzieleniem kremu od samego ciastka. I to tyle w dzisiejszym poście, mam nadzieję, że skorzystacie z przepisu :) Ajj, swoją drogą jest to pierwszy przepis na blogu :D Także smacznego i do następnego!

sobota, 21 maja 2016

BeGlossy, Maj 2016! :)

Cześć wszystkim :) Miałam przedwczoraj cudowną niespodziankę w postaci kuriera z kolejnym pudełkiem BeGlossy :) Prócz standardowej zawartości pudełka, znajdziecie także m.in. kupon rabatowy na zakupy na stronie Golden Rose (teraz się nie wymigam od spróbowania ich pomadek), a także upominek od Vichy, który niesamowicie mnie ucieszył! Dlaczego? Zaraz napiszę poniżej. Tak wygląda całość:


Zaczniemy od rozpakowania pudełka BeGlossy:


Gdy zauważyłam krem po lewej już się na maxa ucieszyłam. Mam dokładnie taki sam krem, ale złuszczający, bez którego nie wyobrażam sobie swojej pielęgnacji skóry (recenzja tutaj). Jego cena nie jest niska (ok. 40zł), więc bardzo ucieszyłam się gdy zobaczyłam (chociaż w mniejszej wersji) krem tej samej firmy, ale nawilżający. Następnie maska do stóp oraz serum do ciała, które niedługo przetestuję.


Następnie znajdziecie próbkę zapachu Calvin Klein CK2, który naprawdę szalenie mi się spodobał. Uważam jednak, że jest już dla takich poważniejszych kobiet - np. idealny dla mojej starszej siostry. Ja czuję się jeszcze za młoda na taki zapach, ale tak czy siak, jest w moim typie. Może kiedyś ;) Następne rzeczy do cień do oczu w kredce, który ma przepiękny grafitowo-szary kolor oraz lakier. Niestety lub stety, mam hybrydy, ale na pewno się nie zmarnuje.


Tutaj możecie zobaczyć kolor kredki - cienia. W rzeczywistości jest bardziej intensywny.



Ostatnie rzeczy to prezent od Vichy, który ogromnie mnie cieszy ponieważ skończyła mi się woda termalna, a totalnie ją uwielbiam. Pisałam o niej kilka razy na blogu, tutaj macie przykładowy post aczkolwiek pewnie wspomnę o niej niedługo kolejny raz, bo warto! :)

Powiem Wam szczerze, że woda termalna i krem bandi bardzo mnie ucieszyły, choć czuję lekki niedosyt. Moim zdaniem pudełko uratował właśnie dodatek od Vichy inaczej dla mnie byłoby tutaj mało kosmetyków, może to przez gabaryty? Trudno powiedzieć aczkolwiek z tym dodatkiem pudełko jest naprawdę zadowalające. Wpadło Wam coś w oko z tych produktów? Na dziś to tyle, do następnego :)

czwartek, 12 maja 2016

VIDEO: Odświeżenie włosów w 1 minutę czyli test suchego szamponu Batiste.

Hej dziewczyny :) Tak jak jakiś czas temu zafascynowałam się youtubem, tak jakoś ostatnio spadła mi do niego motywacja... Jednak nie ma się co martwić, u mnie wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Dziś jednak małe nadrabianie - test suchych szamponów batiste! :)


Dziś nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez tych produktów. Dlaczego tak je uwielbiam? Jak sprawdzają się faktycznie? Wszystko w filmiku, w teście na żywo, na naprawdę nieświeżych włosach. Enjoy:


Mam nadzieję, że Was przekonałam do nich, a może mieliście już z nimi styczność? Dajcie znać! :)
Na dziś to tyle, do następnego :)


niedziela, 8 maja 2016

Moje kosmetyki do codziennego makijażu.

Witam Was w cudownym maju! Dlaczego cudownym? Maj to jeden z moich ulubionych miesięcy. Przede wszystkim jest w nim wiele pięknych i słonecznych dni. Poza tym maj jest tylko przedsmakiem nadchodzącego lata. Dzięki temu czerpie się z tych dni radość ze spokojem, wiedząc, że kolejny miesiąc będzie pod tym względem również udany. Poza tym jestem w trakcie praktyk w szkole i prowadzę przez dwa miesiące lekcje. Miałam z tym związane wiele obaw. Szkoła nie brzmi tak cudownie jak przedszkole, a główną obawą było to, że będę nauczycielem, a nie kumplem dla dziecka... Jednak okazało się, że i w szkole dzieciaki obdarzają mnie ogromną sympatią, jak nie miłością (ah, te wyznania) i ja sama czuję się jako nauczycielka wspa-nia-le! :) Codziennie wracam szczęśliwa do domu, chyba nie może być lepiej? Ostatnia kwestia, która sprawia, że uwielbiam maj - moje urodziny. Akurat to piszę niechętnie, lata lecą nieubłaganie, co akurat niekoniecznie mnie cieszy :)
Tyle słowem wstępu, musiałam podzielić się moją radością... :) Wczoraj rano podczas makeup'u wpadłam na pomysł tego posta, aby pokazać Wam dokładnie kosmetyki, których obecnie używam do codziennego makijażu. Oto i one:


Produkty nieco bliżej i kilka słów:


Puder z bourjois oraz podkład Rimmel polecałam Wam kilka postów wcześniej. Podkład używam już półtora roku i trochę narzekam, że końca nie widać, ale i tak latem pójdzie w odstawkę. Trochę denerwuje mnie to, że mocno (jak dla mnie) nawilża. Puder za to jest świetny, dwa przypudrowania i świecenie z głowy. Korektor z Maca używam od niedawna. Zawsze marzyłam, aby mieć jakiś produkt z maca i go sprawdzić. Powiem Wam, że jestem z niego naprawdę ogromnie zadowolona! :)


Tuszu używam od niedawna, świetnie podkręca rzęsy, a więcej o nim napiszę za jakiś czas. Odżywkę kiedyś już używałam i wróciłam do niej. Pielęgnacja rzęs + baza pod tusz w jednym :)


 Ulubiony set do podkreślania brwi! Zestaw cieni z Essence jest genialny, a całość utrwalam żelem, który również sprawdza się całkiem nieźle.


Bronzer z Bourjois jest naprawdę fajny, ale ogromny zawód pod względem zamiany pudru w kamień :( Niestety wysycha i nie wiem co z tym faktem zrobić. Teraz na promocji kupiłam rozświetlacz z Lovely, ponoć jest ogromnym hitem, zobaczymy jak się sprawdzi na dłuższą metę.


Obowiązkowo baza pod cienie. Ta z Essence nadaje od razu kolor powiekom, nie trzeba używać korektora. Poza tym paletka Sleek Au Naturel - mój ulubieniec na co dzień i na wyjścia. Ulubione kolory na każdy dzień. Ostatnio podczas promocji w Sephorze kupiłam sobie taki cień i powiem Wam, że jestem z niego zadowolona aczkolwiek miałam nadzieję, że będzie bardziej błyszczący. Przynajmniej taki wydawał się w sklepie, a cena mała nie była. Dam mu jednak trochę czasu, może się polubimy bardziej ;)


A wszystkie kosmetyki zaczęłam wrzucać do kartonika po BeGlossy, jakoś wygodniej mi się w nim szpera niż w kosmetyczce. Szczególnie gdy na makijaż mam 5 minut. Tak, zazwyczaj tyle mam czasu gdy zwlokę się z łóżka po trzech budzikach... :) Mam nadzieję, że ten post Wam się podobał, do następnego! :)