czwartek, 16 kwietnia 2015

Przymierzam, kupuję: dresiara & kosmetyki :)

Moje zakupy zawsze wyglądają tak samo - są przypadkowe i trwają max kilkanaście minut, lubię to! Tak było oczywiście także tym razem. Poprzez okropne wiatrzysko i deszcz pojechałam do pracy autem no i byłam trochę za wcześnie (ja za wcześnie? tak, to akurat dziwne) więc weszłam po drodze do Sinsaya. Przyznaję, że nigdy tam nic nie kupiłam... Ubrania jak dla mnie, szczególnie bluzki mają dziwne, kwadratowe kroje, generalnie większość w ogóle nie leży dobrze. No, przynajmniej jest tak w moim przypadku. Jednak skusiła mnie promocja - 40% na drugą rzecz, więc weszłam z czystej ciekawości. Wzięłam do przymiarki koszulę i bluzę:


Koszula jest ewidentnie kwadratowa, ale bluza bardzo mi się spodobała. Ostatnio w ogóle przestawiłam się na dresy. Wychodząc wcześnie rano z domu, nie mam najmniejszej ochoty na strojenie i chętnie sięgam po prostu po spodnie dresowe lub bluzę. W tym czuję się najwygodniej. Skoro już taka ze mnie "dresiara" to wyłapałam także taką mega wygodną spódniczkę, która od razu mi się spodobała i właściwie kupiłam ją bez żadnego namysłu. Zakupy:


Sinsay


Sinsay


Od dłuższego czasu chodziła za mną chęć dokupienia, już chyba ostatnich, pędzelków do kolekcji. Tym razem postawiłam na takie typowe do makijażu oczu. Oczywiście wszystkie są z Hakuro jak zdecydowana większość moich pędzelków. Także postawiłam na te trzy modele:


 Hakuro


Weszłam kupić nową szczotkę Tangle Teezer, ale nie było jej na miejscu, więc wyszłam z lakierem. Dopiero użyłam go kilka razy i jestem średnio zadowolona z krycia. A po raz pierwszy zaufałam ekspedientce! Jeśli chodzi o takie kolory to zawsze niestety jest problem z prześwitywaniem... 


Ostatnio także po raz pierwszy w życiu kupiłam swoją pierwszą konturówkę. Pamiętam za dzieciaka, że mama w kosmetyczce miała takich pełno. Później lata, przynajmniej tak mi się wydaje, wyszły z obiegu, mody. Dziś wracają i są coraz częściej kupowane. Ja wycelowałam w kolor idealnie, bo zazwyczaj nie pasują mi żadne lub po prostu źle się w nich czuję. Jest to taka świeża malina, ale wygląda dosyć naturalnie - po prostu jest kolorem moich ust tylko dużo świeższym i soczystym, może dlatego też jakoś mi w miarę pasuje. Poniżej możecie zobaczyć jak wygląda na ustach:



Ten puder ryżowy również chodził za mną od dłuższego czasu. Ciągle chwalony na youtube przez Stylizacje2 :) Ostatnio moja skóra sprawia mi małe kłopoty, bo po 4 godzinach zaczyna się świecić, więc zabrałam się trochę za zmianę pielęgnacji. Także tutaj postawiłam na puder, którzy ma ponoć bardzo dobre krycie i mat na długi czas. Zobaczymy jak się sprawdzi, jestem mega ciekawa! :)


Wygląda jak mąka i tak samo się sypie. Trochę problematyczne jest opakowanie, ale samo nakładanie nie sprawia mi kłopotu. Ma ładny, delikatny zapach i wydaje mi się, że jest bardzo wydajny.


Dziś chciałam kupić sobie jakiś nudziakowy, delikatny lakier na paznokcie, ale nie mogłam się na nic zdecydować. Jednak szukałam od dłuższego czasu dobrego top coata, przewertowałam internet i okazało się, że ten top coat z inglota jest całkiem niezły. Mam nadzieję, że się sprawdzi, bo kosztował 34zł - mam nadzieję, że kasa nie okaże się wyrzucona w błoto :)

To właściwie tyle, trochę się tego nazbierało w ostatnim czasie, ale wszystkie rzeczy to właściwie moje takie must have z wiosennej listy. Ważne info - zauważyłam ostatnio, że licznik odwiedzin na moim blogu przekroczył dziewięćset tysięcy! Ponad 900,000 odwiedzin! Dziękuję! :) Teraz pozostaje czekać na pierwszy milion odsłon! :)