środa, 16 kwietnia 2014

Porównanie maszynek z Rossmanna oraz recenzja Wilkinson Sword, extra 3 beauty.

To już od jutra oficjalnie wolne do maja! :) Idealnie gdy nadchodzi kilka dni wolnego, musiała złapać mnie choroba, ale nie rozłoży mnie na łopatki, zbyt wiele mam do zrobienia. W międzyczasie będę musiała chyba pojawić się jeszcze w pracy, więc mam nadzieję, że moja dzisiejsza reaktywacja postawi mnie na nogi. Nie ma czasu do stracenia :) 
Póki co, jedna z moich czytelniczek, przypomniała mi o poście o maszynkach z Rossmanna. Jakoś odłożyłam ten pomysł, bo choć zdjęcia robiłam parę razy, zawsze kiepsko wychodziły poprzez sztuczne światło i fakt, że leżą one na ostatniej półce, gdzie jest już ciemno, ale myślę, że najważniejszy będzie przekaz. Gdy wejdziecie do Rossmanna to ułożenie działu z maszynkami będzie wyglądać mniej więcej tak:


Zacznijmy od tego, że nie kupię maszynek poniżej 4-5zł, bo chcę je używać przez miesiąc, a nie raz lub nabawić się zapalenia skóry. Zacznijmy od różowej maszynki od prawej Simply Venus 3 plus. Robiłam jej dokładny test tutaj. Bardzo ją lubię, ale jej cena (obecnie 7zł), jest trochę przesadna, bo obecnie znalazłam inną, w lepszej cenie, a która sprawdza się podobnie. Jednak jeśli macie bardzo wrażliwą skórę to ją polecam, śmiga po skórze, jest ostra, ale nie podrażnia. Kolejna, Simply Venus 3 (5,25zł), jest jej tańszym odpowiednikiem, ale szybciej się zużywa. Jednak szukałam dalej czegoś lepszego. Kolejne kolorowe po 2zł to zwykłe jednorazówki.


Jeśli chodzi o kolejne maszynki to używałam bardzo często tej za 4,49zł Xtreme 3 i robiłam o niej recenzję tutaj. Bardzo często ją kupuję i z pewnością mogę ją polecić. Jednak ostatnio spróbowałam innej, dokładniej mówiąc, spójrzcie na ostatnią maszynkę po prawej. Widzicie? Tą niepozorną, różową za 2,99zł. Skusiłam się na nią przypadkiem choć obawiałam się, że się nie sprawdzi, ze względu na niską cenę. Co się okazało?


Maszynka jest tania i rewelacyjna. Ma świetnie opinie (4,5/5) oraz jest określona jako "mój hit", na wizaż.pl. Cieszę się, że po nią sięgnęłam, bo od tamtej pory kupię tylko ją choć pewnie za jakiś czas zniknie albo podrożeje, ale póki co to jest mój ulubieniec. Wygląda tak:


Od producenta:
Maszynki jednoczęściowe z trzema ostrzami dla zapewnienia komfortu i precyzji golenia.
Dwa nawilżające paski z aloesem i jojobą.


Cena: 
10zł/4szt lub 3zł/1szt

Moja opinia:
Maszynka sprawdza się po prostu doskonale. Nie podrażnia, nie zacina, nie kaleczy, nie rani. Nadaje się świetnie także do okolic bikini i miejsc wrażliwych. Już pierwsze użycie jest bezpiecznie, bo często nowe maszynki ranią, bo są za ostre. Dwa paski nawilżające ułatwiają golenie, nie ścierają się po użyciu. Przy odpowiednim dbaniu o maszynkę, długość jej użytkowania jest nawet do 1,5 miesiąca przy prawie codziennym używaniu. Łatwo się o nią dba, bo ma osłonę plastikową (na tzw. żabki), dzięki czemu można ją zabezpieczać przed zanieczyszczeniem i tępieniem się. Cenowo jak najbardziej zachęca. Teraz kupię kilka w opakowaniu, bo zdecydowanie warto i polecam jej spróbować. 

Czy kupię ponownie?
Tak, zdecyduję się na opakowanie z kilkoma sztukami.


Pamiętajcie jednak, że żadna maszynka nie będzie działać rewelacyjnie i nie znikną podrażnienia jeśli nie będziecie używać pianek/żeli do golenia i nigdy nie golić się tylko na mokro lub co gorsza - na sucho! Osobiście już dwa lata kupię żel z Joanny i polecam go wszystkim, jest świetny i kosztuje ok. 10zł. Recenzję pisałam tutaj i niebawem napiszę update. To już wszystko, co chciałam Wam napisać w dzisiejszym poście. Może w następnej notce opiszę Wam w jaki sposób dbam o maszynki? Dajcie znać jeśli chcecie takiego posta :) Do następnego!