środa, 29 października 2014

Jesienne zakupy, kosmetyki&inne.

To dziwne, ale im więcej mam czasu wolnego to tak naprawdę zdecydowanie mniej rzeczy jestem w stanie zrobić. Koniecznie muszę to zmienić, zapełniając sobie luki być może nowym miejscem pracy. To zdecydowanie moje wyzwanie na ten miesiąc, a zarazem plan niezbędny do spełnienia. Napięty grafik, zaplanowany miesiąc to zdecydowanie coś co lubię najbardziej. Wiem, jestem dziwna.
Wracając do tematu posta, dziś chciałabym Wam pokazać moje zakupy z ostatniego miesiąca kosmetyczne i nie tylko :) Dawno nie robiłam takiego posta, może też dlatego, że w sumie odwykłam od bywania w sklepach. Postanowiłam zużyć wszystkie produkty, które zawalają mi szafki. Trochę mi się to udało, więc w końcu mogę przyjść do Was z haulem. 


Kolejny produkt do mycia twarzy z Biedronki. Wcześniej miałam żel micelarny, recenzja tutaj. Tym razem postawiłam na żel-krem. Póki co użyłam go parę razy, ale myślę, że się polubimy. Delikatny zapach, świetna konsystencja no i bardzo dobrze się sprawdza. Przypominam że firma Biedronkowa BeBeauty stwarza produkty bardzo podobne o ile nie takie same (jeśli chodzi o skład) co Tołpa, a są one dużo tańsze. W końcu dać za produkt 5zł, a nie 30zł to niezła różnica :)


Moje pazury chyba przeszły swój najgorszy okres roztrajania we wszelkich możliwych miejscach, przestały być w końcu cieniutkie jak kartka papieru, ale to nie zwalnia mnie z obowiązku dbania o nie. Tym razem zakupiłam odżywkę z Bielendy, która jest mniej inwazyjna niż ta z Eveline (8in1), a skład jest bardzo podobny. Mam nadzieję, że będzie się nam dobrze współpracować.


 Pierwszą maseczkę z Ziaji podarowałam swojej czytelniczce (pozdrawiam A. :)), więc będzie miała okazję ją przetestować. Drugą wzięłam, bo wyjątkowo wzbudziła mój apetyt na spróbowanie grafika, a dokładniej soczysty obrazek owoców. Na dniach koniecznie ja spróbuję, mam nadzieję, że ładnie pachnie :)


Ostatnio wszystkie te żele złapałam na promocji w Naturze za 11,99zł, więc wzięłam inny niż wcześniej - do skóry suchej. W normalnej cenie po prostu nie opłaca się kupować. Wtedy stawiam na Joanne. Recenzję z małym porównaniem możecie zobaczyć tutaj.


Nie od dziś wiem, że tusze za 10zł to potrafią być prawdziwe perełki. Mam tutaj na myśli najlepszy tusz z Vibo, recenzja tutaj. Nie miałam więc oporów kupić coś w podobnej cenie, dokładniej 9,99zł. Dziś miałam go pierwszy raz na rzęsach i... po kilku godzinach zniknął z moich oczu. Hmm.. ciekawe czy akcja się powtórzy, może wtedy zasłuży na miano bubla? :)


Jeśli chodzi o ten top coat czuję, że to będzie moje odkrycie! Został w szafce essence ostatni, więc postanowiłam spróbować i jestem pod wrażeniem. Póki co musicie poczekać jeszcze trochę na recenzję, ale polecam do przetestowania samemu. Zdradzę tylko, że się nie zawiedziecie. 9,99zł.


To już 2,5 roku jak używam tego samego anty-perspirantu, co chyba oznacza dosyć jasno, że uwielbiamy się na zabój... (hahah :P) To zdecydowane najlepszy produkt w mojej kosmetyczce. Jeśli jak mnie odrzucają Was kwiatowe i mocne zapachy, a wolicie coś delikatnego to polecam spróbować. Recenzja tutaj.


Woda termalna to jeden z kosmetyków, który wyleczył moją suchą, podrażnioną i zaczerwienioną niegdyś skórę. Z ręką na sercu - to było moje wybawienie. Obecnie znowu ją kupiłam, aby chronić się przez wiatrzyskiem jesienią i zimą. Recenzja tutaj.


Kiedy szał na Baby Lips minął to postanowiłam w końcu w nią zainwestować, no i warto było. Daje piękny, naturalny kolor ust. Stają się lekko bardziej czerwone i wyraźne. Świetnie nawilża, ale po odstawieniu usta wołają o niego ponownie. Mam na myśli to, ze lekko się wysuszają.


Na jesień nie mogło się obyć bez nowej kurtki, a raczej chyba płaszcza (?). Wiem, że skórzane rękawy już długo są na topie i mogą być dla kogoś nudne, no, ale nie dla mnie. Ja uwielbiam motyw skóry i będę ją nosić tak długo aż mi się znudzi :P Kupiłam ją w Reserved.


Ostatnio kupiłam dwie pary butów z jesiennej kolekcji na Deezee. Jeśli chodzi o jakość to żadne buty, ze sklepu z neta czy takie w Waszych miastach nie różnią się od siebie. Ewentualnie jeśli kupujecie skórzane. Wykonane są tak średnio, po noszeniu parę razy są już dosyć miękkie i co widać na zdjęciu wyżej, porobiły się zagięcia.


Te też są z deezee, ale jeszcze nie miałam ich okazji ubrać. Mam nadzieję, że będą się sprawdzać trochę lepiej.


Ostatnia rzecz to pojemna torba na uczelnię, która zmieści jeden zeszyt i 5kg jedzenia (nie żartuję). Taka jedna zazwyczaj starcza mi na okrągły rok, a może i dłużej. Wygodna, dobrze wykonana, mam nadzieję, że szybko się nie zarwie. Reserved.

To wszystko co kupiłam w tym miesiącu. Jeszcze mam w planach zakup szalika, rękawiczek i zimowych butów, ale na to jeszcze mamy czas (i hope so). Wpadło Wam coś w oko w ostatnim czasie w sklepach lub w dzisiejszym poście? :)