środa, 29 lipca 2015

Plastry na pęcherze i otarcia - Salvequick.

Pamiętam ile razy wracało się do domu boso albo już w trakcie imprezy ściągało się szpilki, baleriny na zmianę i te sprawy... Jednak odkąd pierwszy raz w życiu, gdy miałam studniówkę, postanowiłam kupić plastry na otarcia - używam ich zawsze. Przetańczyłam wtedy całą studniówkę! Dziś naklejam wtedy gdy wiem, że mam niewygodne buty, a chciałabym w nich wytrzymać cały dzień. Ostatnio jednak nagminnie obcierają mnie moje conversy i to do tego stopnia, że robią mi się pęcherze, skóra obdziera i ze łzami w oczach dochodzę do domu. Wiedziałam więc, aby nosić ze sobą w torebce plastry Salvequick na pęcherze/otarcia:


Opakowanie jest bardzo płaskie zatem zmieści się w najmniejszej torebce. W środku znajdują się dwa plasterki. Kilka słów i obetnic musi być, a zaraz napiszę Wam jak się sprawdziły :)

Od producenta:
Hydrokoloidalne plastry na pęcherze i otarcia Salvequick działają jak dodatkowa warstwa skory. Idealnie przylegają i pomagają zachować odpowiednią wilgotność. Mogą być stosowane profilaktycznie, w celu zapobiegania tworzeniu się pęcherzy i otarć, jak również przyspieszają gojenie już istniejących.

Cena:
6zł


Moja opinia:
Uwierzcie mi, że mój pęcherz był ogromny, ale pękł na chwilę przed założeniem plastra i starałam się zrobić w miarę "apetyczne zdjęcie" :P Powiem na wstępie, że plastry sprawdziły się perfekcyjnie. Grube, miękkie, przezroczyste idealnie pokryły pęcherze i obtarcie. Nie szczypią i nie podrażniają. Po naklejeniu ich mogłam od razu śmigać dalej w tych samych butach! Przyspieszają gojenie, zabezpieczają przed kolejnymi otarciami, ja jestem bardzo zadowolona. Ogromnym plusem jest estetyczne, małe opakowanie i niska cena. Drugi plasterek mam dalej ze sobą, z pewnością przyda się w kolejnej krytycznej sytuacji. Naprawdę szczerze Wam je polecam! :) W szczególności zwracając uwagę na to, że zwykłe plastry szczypią, nie trzymają się dobrze, a najgorsze co może być to włożenie chusteczki między ranę a but... Brr, aż mam dreszcze :)

Plusy:
+ cena
+ wygodne, małe opakowanie
+ idealnie koją rany, otarcia, podrażnienia
+ pozwalają śmigać dalej w tych samych butach
+ przyspieszają gojenie się ran
+ stabilnie się trzymają

Minusy:
brak!


Używacie czasem plastrów na pięty? Z pewnością jak spróbujecie raz i zobaczycie jaka to wygoda, to będziecie nosić jak ja zapas w torebce... :) Na dziś to tyle, do następnego!

piątek, 24 lipca 2015

VIDEO: Selfie tag!


Cześć dziewczyny :) Dziś przychodzę do Was z video - selfie tag! W tym tagu jest 10 dosyć ciekawych pytań dzięki któremu będziecie mogli trochę więcej się dowiedzieć o mnie i moich poglądach. Nie, ten tag nie ma nic wspólnego z robieniem selfie takich jak powyżej :D Tego dnia też miałam bardzo dobry nastrój, więc mogę się wydawać na video nieco bardziej "aktywna", ale mam nadzieję, że na dobre to wyszło :) Ok, po prostu ENJOY:



Mam nadzieję, że video Wam się spodobało! Udanego weekendu :)

wtorek, 21 lipca 2015

Rozmyśleń kilka... :)

W poście w którym pokazuję Wam kilka swoich zdjęć, a nie danego produktu na którego temat mogłabym się rozpisać, zastanawiam się co dodać od siebie. Coś więcej niż podpisać co skąd mam, bo to i tak przecież bez większego znaczenia. Od paru dni mój nastrój jest średni, trochę się dzieje, a w takim czasie zawsze towarzyszą mi większe rozmyślenia, post także też musi mieć nieco poplątaną treść. Uważam, że nie wszystko trzeba tolerować, akceptować, popierać, ale wszystko i wszystkich trzeba szanować.  Właściwie to jest mój życiowy priorytet i zarazem wskazówka, którą wyniosłam od rodziców. Po prostu szanować - w szczególności poglądy, zainteresowania, nawet "głupią" muzykę. Absolutnie nie można kogoś ograniczać pod tymi względami. Jeśli się do tego nie stosujesz oznacza to jedno (co jest bardzo smutne), że nie szanujesz drugiej osoby i jego indywidualności. Jest wiele rzeczy nad którymi możemy pracować, ale na pewno nie nad tym, co czyni nas szczęśliwym. Przecież tak naprawdę każdy chciałby w życiu znać smak szczęścia, a na to pojęcie składają się elementy, które sami ułożyliśmy sobie w głowie. Domyślacie się więc jak może kończyć się ingerencja drugiej osoby w tak istotne kwestie. To byłoby jak próba wmówienia komuś jak ma żyć, co robić. Pewne rzeczy łączą nas z innymi ludźmi, inne dzielą, nie jesteśmy przecież wszyscy tacy sami. Nie jesteś mną, a ja nie jestem Tobą. Tyle, trochę dłuższym tym razem, słowem wstępu. 
Czas na zdjęcia prosto z chrzcin mojego siostrzeńca, które odbyły się w przepięknym miejscu i po prostu nie mogłam ich nie zrobić :)


sukienka - new yorker, marynarka - reserved, torebka - guess, wisiorek - swarovski
buty - nie pamiętam 


Mam nadzieję, że ten post z rozmyśleniami i kilkoma zdjęciami przypadł Wam do gustu. Od razu mi lepiej jak napisałam co leży mi na sercu! Do następnego :)

sobota, 18 lipca 2015

Otwieramy paczuszkę - lakiery hybrydowe Semilac.

 Cześć :) Wróciłam z pracy i siadam do posta dla Was, bo chciałyście zobaczyć zawartość paczuszki :) Właśnie wczoraj dotarły do mnie ostatnie lakiery jakie (póki co) chciałam mieć w swojej kolekcji. Chyba akurat na blogu nie pisałam, że zaczęłam robić hybrydy sama. Jakiś czas temu kupiłam lampę i inne niezbędne rzeczy, a teraz robię sobie małą kolekcję lakierów :) Noo, to do rzeczy:


Akurat w tej przesyłce zamówiłam jeszcze waciki bezpyłkowe, ale przechodzimy do lakierów:


Jak widzicie w dużej mierze postawiłam na lekkie, pastelowe, słodkie kolorki.


Przez pierwsze dwa tygodnie miałam tylko dwa kolorki poniżej,  więc możecie zobaczyć jak to wygląda na pazurkach. Tutaj akurat robiłam sobie paznokcie drugi raz w życiu i wyszło całkiem nieźle. Mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej. Zaraz siadam do robienia pazurków siostrze, trzymajcie kciuki, żeby ładnie wyszło :)


Póki co to już wszystkie kolorki. Na żywo są dużo bardziej intensywne. Tutaj robiłam na przezroczystym podkładzie, tak na szybko. Który podoba Wam się najbardziej albo dajcie znać jaki kolorek powinnam jeszcze mieć w swojej małej kolekcji? 


piątek, 17 lipca 2015

Przypadkowe zakupy są najlepsze :)

Kolejny post z serii życiowy i szybki! :) Od jakiegoś czasu moje zakupy jeśli chodzi o ciuchy wyglądają tak, że wpadam do sklepów, które mam po drodze na 10 minut przed pracą. Jeśli coś wpadnie mi w oko to szybka przymiarka, kupuję i gotowe. Tym razem także tak było. W głowie gdzieś miałam fakt, że poszukuję kiecki na chrzciny, ale myślałam także nad koszulą i nie wiedziałam na co się zdecydować. Gdy ujrzałam tą sukienkę i przymierzyłam to totalnie się w niej zakochałam. Wiedziałam, że muszę ją mieć w swojej szafie :) Bardzo rzadko kupuję sukienki, bo jakoś rzadko trafiam na coś ciekawego, a tutaj strzał w dziesiątkę. Nadal nie wiem czy ubiorę ją faktycznie na chrzciny, ale po raz pierwszy raz w życiu, jak prawdziwa dziewczyna, po prostu chciałam ją mieć, no i stało się :) 


To naprawdę cud, że tak dobrze czuję się w jakiejś sukience chyba po raz pierwszy w życiu :P


Sukienka - New Yorker


Będąc któregoś razu z chłopakiem w galerii powiedziałam, żeby znalazł mi cokolwiek, bo tak naprawdę potrzebuję na teraz czegoś świeżego w szafie. Postawił na niebieski, który nigdy nie był moim ulubionym kolorem, a jeśli chodzi o ciuchy to już w ogóle... A tu taka niespodzianka! Zakochałam się w niebieskim, bladoniebieskim, obecnie to mój ulubiony kolor :) Koszula - Reserved


Drugim zakupem w tym dniu była (oczywiście) niebieska torebka. Jest moim ulubieńcem od kiedy ją mam. Jest bardzo pojemna dzięki zamkom z boku może bardzo się "powiększyć". Przybiera kształt kuferka, gdy jest bardziej zapchana. Torebka - Reserved 




Ostatni zakup to shorty. Od daawna takich szukałam aż w końcu (oczywiście przypadkiem) znalazłam. Jak dla mnie są idealne, po prostu prześliczne. Jedyne co mnie martwi to to, że trochę się rozciągnęły, ale mam nadzieję, że pranie je trochę skurczy :) spodenki - new yorker. I to już tyle z ostatnich zakupów, do następnego!


niedziela, 12 lipca 2015

VIDEO: Organizacja moich kosmetyków.

Cześć dziewczyny :) Uwielbiam pudełka, pudełeczka, organizery i wszystko co związane generalnie z porządkami i organizacją. To wiecie, że mam na punkcie różnych pudełek fioła. Jak dla mnie wszystko musi mieć swoje miejsce (przynajmniej z założenia). Porządek pozwala sprawnie funkcjonować, to na pewno. Nagrałam dla Was video w którym pokazałam gdzie co trzymam i jak to wszystko wygląda :) 


Zapraszam na video o organizacji moich kosmetyków. ENJOY:



Do następnego!

środa, 8 lipca 2015

Haul kosmetyczny Rossmann & Natura

Czeeść :) Od niedzieli jest u mnie moja siostra na caaały miesiąc wraz z całą rodzinką także od 6 rano mamy pobudkę, chrześniaki śmigają po domu od świtu :) W międzyczasie chodzę do pracy, ale całą resztę czasu spędzamy razem. Dziś śmigamy do kina na minionki 2D także zabawa non stop :) Czuję, że zaczęły się wakacje! Póki co nic nie planujemy tylko korzystamy z każdego wolnego dnia. Tyle słowem wstępu z tego co się u mnie dzieje. Dziś chciałam Wam pokazać moje ostatnie zakupy w Rossmannie i Naturze, wyłapałam kilka promocji... :)


Wczoraj kupiłam właśnie ten szampon + odżywkę, które są najlepszym zestawem! Obecnie są na promocji w rossmann za nieco ponad 9zł, więc możecie sie jeszcze załapać. Robiłam recenzję tej serii, ale care repair tutaj. Dla mnie nie ma nic lepszego, świetnie pielęgnują włosy, są miękkie, nawilżone i wyglądają dzięki nim naprawdę zdrowo.


Skusiłam się na tę serię, bo była na przecenie z 18zł na bodajże 14zł, ale znowu jednak opłaca się stawiać na to co się sprawdza i nie testować nowości, ale... jednak kupiłam. Użyłam raz i do moich włosów totalnie się nie sprawdził. Miałam po nim tłuste włosy, ciężko się zmywa i mało pieni. Nie polecam.


Żel pod prysznic z Natury, też był na promocji. Pachnie przepięknie, ale jeszcze go nie używałam.


Chciałam spróbować nowy tusz, a więc postawiłam znowu na taki za dyszkę z Lovely. Używam go już jakiś tydzień i mogę Wam powiedzieć, że daje bardzo naturalny efekt. Delikatnie pogrubia, ale co mi się podoba to są genialnie wyczesane, zero sklejenia. Oczywiście niedługo pewnie będzie recenzja :)


Kolejny tusz - akurat ten dostałam od mamy. Czeka na swoją kolej :)


Kupiłam po raz drugi tonik oczyszczający, który recenzowałam tutaj. Tak średnio mi się sprawdził, ale tak bardzo wygodne jest to opakowanie, jest wydajny i lubię odświeżenie, które daje. Kupiłam także żel do twarzy z tej serii, ale jeszcze czeka w kolejce. Trochę się zaopatrzyłam na zapas, bo było - 30% na pielęgnację w Naturze :)


Kupiłam także peeling drobnoziarnisty, który już zdążyłam baardzo polubić! Używam go do twarzy raz na tydzień lub raz na dwa tygodnie i rewelacyjnie oczyszcza skórę. Usuwa martwy na skórek bardzo delikatnie, w ogóle nie podrażnia. Skóra dzięki niemu jest dużo zdrowsza. 


A oto perełka, którą wczoraj znalazłam w Rossmannie za 9,99zł zamiast 18,99zł. Gdy idziemy na plażę zawsze mamy 5 toreb, bo w nic nie możemy się zmieścić, więc w końcu będzie jedna porządna na jedzenie. Mam nadzieję, że się sprawdzi, wydaje się być bardzo praktyczna. Tym bardziej, że w planach mam kilka wyjazdów :)

To już na tyle z moich zakupów, wpadło Wam coś w oko? :) Uwielbiam kosmetyki kupować na promocjach i robić sobie mały zapas :) Do następnego!

piątek, 3 lipca 2015

Must have tego lata - złote, srebrne tatuaże!

No, może nie do końca taki "must have", ale totalna nowość, która zaskoczyła nas tego lata. Obecny hit - złote i srebrne tatuaże zmywalne. Z pewnością takie kojarzycie chociażby z instagramowych zdjęć, a samą kwestię takich tatuaży pamiętacie z dzieciństwa. Ah, te tatuaże dołączane do chipsów. Na początku podeszłam do nich z przymrużeniem oka, ale odkąd je wypróbowałam to naprawdę bardzo mi się spodobały. Coś innego, pięknie mienią się w słońcu no i zamiast biżuterii na lato - idealne. Ja akurat postawiłam na komplecik, który możecie zobaczyć poniżej:


 Właściwie każdy wzór mi się na nim podoba. Swoje tatuaże zamówiłam na ebay'u, zawsze tam zamawiam takie nowinki - to samo mamy w Polsce, ale kosztuje trzy razy więcej :) Aczkolwiek widziałam je także w empiku, na allegro i z tego, co wiem to znajdziecie je też w sieciówkach. 
Jak wygląda naklejanie? Bardzo prosto, tatuaż przyklejamy do skóry, delikatnie mokrą gąbeczką lub wacikami dociskamy miejsce przy miejscu, odklejamy papier i gotowe! Dziś pierwszy raz smażyłam się na plaży, a więc fotki prosto z nad morza :) Efekt:


Co za dużo ich naraz to nie zdrowo, ale jak dla mnie wyglądają fenomenalnie i jak mówiłam idealna sprawa na wakacje - zamiast biżuterii, która na plaży nie jest do końca dobrym rozwiązaniem. Jak z trwałością? Moje trzymały się cały dzień, nie zmyły się po kontakcie z wodą. Nie schodzą także gdy próbowałam je szorować ręką. Trzeba użyć gąbki, mydła i trochę poszorować dlatego trwałość na duży plus! Myślę, że spokojnie przetrwają nawet szybki prysznic, gdy nie będziecie tego miejsca pocierać, a więc dwa dni z tatuażem murowane. Inspiracje:


Co sądzicie na temat takich tatuaży? :) Dla mnie hit tego lata :) Do tego fajnie jest to, że w innej, ale jednak podobnej formie wraca to co robiło się za dzieciaka w latach 90 :) Do następnego!