Dzisiejszy dzień poświęciłam na pisanie pracy licencjackiej. W sumie spędziłam nad nią 3-4 godziny i byłam pewna, że jestem już daleko, piękne kilka stron stworzonych, a gdy stwierdziłam, że na dziś starczy, okazało się, że kończyłam drugą stronę. Tyle zajęły poprawki, zaglądanie do książek, internetu i... myślenie. Jednak szło mi to całkiem lekko (jakiś plus), a mimo tego zajmuje to bardzo dużo czasu. Zaraz lecę się odmóżdżyć i pograć w Fifę, a co! :) Jednak zanim to zrobię to chcę Wam przedstawić tusz do rzęs Od My Secret, który chyba jest w ogóle jedynym kosmetykiem, który posiadam z tej firmy. Przynajmniej tak mi się na chwilę obecną wydaje. Wygląda tak:
Przyznam, że kupiłam go ze względu na opakowanie. Chyba pierwszy raz tak zrobiłam, niczym sroczka na błyskotki. Po prostu spodobało mi się, a cenowo to nie boję się kupować tuszy za ok. 10zł, bo wiem, że jest masa perełek (np. moje perełki od Wibo klik i Lovely klik).
Od producenta:
Nowy wymiar rzęs w kilka sekund. Maskara idealnie modeluje rzęsy, pogrubiając oraz wydłużając je jednocześnie.
Nadaje intensywny, czarny kolor. Bez parabenów. Produkt zawiera dwustronny pędzelek.
Cena:
10zł
Szczoteczka:
Moja opinia:
Jak już wspomniałam, opakowanie piękne, a także sama szczoteczka jest bardzo ciekawie wyprofilowana. Z jednej strony jest dłuższa, a z drugiej krótsza co ułatwia malowanie rzęs górnych jak i tych krótszych, dolnych. Konsystencja tuszu wydaje się również dobra, nie nakłada się go za dużo, wręcz idealnie. Ma do tego piękny, głęboki, czarny kolor. Jeśli chodzi o plusy to tyle. Niestety tusz okropnie (!) skleja rzęsy co wyraźnie widać na zdjęciu poniżej. Może mam ich za dużo? Wiem, że czasem jest to jednak utrudnienie, ale nie przesadzajmy. Do tego pozostawia niestety grudki. Największym, najgorszym i najbardziej znaczącym minusem, który dla mnie kompletnie skreśla ten tusz jest trwałość. Zwykle maluję się po 6 rano, a wracając z uczelni w okolicach 16-17, na rzęsach praktycznie nie było po nim śladu. Zważywszy na to, że jest to dla mnie połowa dnia to jest to ogromny negatyw. Tusz po prostu znika, zbierają się małe okruszki, które mogą wpaść do oka, a pod oczami okropnie się kruszy i rozmazuje...
Plusy:
+ dostępność
+ opakowanie
+ głęboki kolor
+ szczoteczka
Minusy:
- skleja rzęsy
- pozostawia grudki
- osypuje się
- trwałość ŻADNA
- po 8-10h schodzi całkowicie
Tutaj możecie zobaczyć efekt przed i po:
A tutaj po wspomnianym powrocie z uczelni:
Nie zawsze wszystko co w pięknym opakowaniu jest dobre. Jednak dalej nie zniechęciło mnie to do próbowania tańszych tuszy i recenzowania ich dla Was. Może znajdę jakąś kolejną perełkę, kto wie? :) Na dziś to tyle, do następnego!
Opakowanie faktycznie ma świetne i pewnie gdybym była w sklepie i szukała tuszu to podejrzewam, że bym się skusiła :) Szkoda, że jest taki słaby.
OdpowiedzUsuńOpakowanie śliczne i ładnie wygląda na rzęsach. Jestem w szoku że tak zniknął z rzęs :o szkoda bo mógłby być naprawdę dobry ;) dobrze wiedzieć bo zapewne bym się na niego skusila ;)
OdpowiedzUsuńwiem czego nie brać :)
OdpowiedzUsuńale się cieszę, że pisanie prac mam za sobą :D
Różnica po nałożeniu tuszu niewielka. Za dużo wad aby go kupić. Ja lubię najbardziej żółty tusz Lovely. ;]
OdpowiedzUsuńnie miałam ale rzeczywiście schodzi z rzęs co go skreśla..
OdpowiedzUsuńMam kilku swoich ulubieńców i zakaz kupowania nowych tuszy do rzęs przez pół roku :) Szkoda, że nie sprawdził się.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie masakra.W życiu bym go nie kupiła
OdpowiedzUsuńWarto abyś teraz skorzystała z promocji Rossmanowskiej :) faktycznie mozna upolować tanio kilka tuszy :) z tanich lubię secreet pomaranczowy ma gigantyczna szczoteczkę i robi wielkie wow na oku :)
OdpowiedzUsuńKicha ten tusz z tego co piszesz widzę. Nawet dodam, że lepiej wyglądają twoje rzęsy bez tego tuszu- więc nic nie robi.
OdpowiedzUsuńZ pisanie pracy byle do przodu :)
Fajna szczoteczką jednak jeśli chodzi o tusze to mam swoich ulubieńców wśród L'Oreal ;) Yhh jakie masz ciemne rzęsy bez tuszu :O Moich to wgl nie widać ;/
OdpowiedzUsuńWad ma sporo, więc chyba nie będę ryzykować z jego kupnem, ogólnie preferuję raczej szczoteczki klasyczne, czyli te z włosiem :-)
OdpowiedzUsuńA co do obiektywu - to jest on przeznaczony do zdjęć portretowych i do przedmiotów, ogólnie do takich zdjęć jak robię na bloga nadaje się świetnie, ale trzeba się oddalać, jak robiłam zdjęcia przedmiotom na stoliku, to musiałam wejść na fotel, bo inaczej by się dało ;-) Ale wynagradza jasnością i tym rozmazaniem, które bardzo mi się podoba :-) I nie mam problemów z wymianą, szybko i sprawnie to się robi, parę sekund dosłownie, tak jak z innymi obiektywami ;-)
Jego trawłość jest żadna, prawie go nie ma na ostatnim zdjęciu :P
OdpowiedzUsuńrzeczywiście trwałość znikoma :(
OdpowiedzUsuńZ tańszych tuszy polecam Ci Wibo stymulujący wzrost rzęs oraz Eveline Celebrity Volume - moich dwóch faworytów :)
OdpowiedzUsuńNapisałam o nim w pierwszej części posta. Naprawdę nie lubię gdy ktoś nie czyta co pisze, a komentuje. Nie kolekcjonuje komentarzy.
Usuńja za prace sie jeszcze nie wzielam, cale szczescie, ze nasza ma liczyc 20 stron
OdpowiedzUsuńSuper efekt :)
OdpowiedzUsuńJa mam swojego ulubieńca i się go trzymam, bo kilka razy spróbowałam innych i efekt był okropny.
OdpowiedzUsuńNie używam tuszy, ale ostatnio miałam ochotę wypróbować stosunkowo tanią nowość ;)
OdpowiedzUsuńhttp://just-be-yourself-coca.blogspot.com/
znam ten ból pisania pracy licencjackiej ale spokojnie dasz radę!:))
OdpowiedzUsuńwow pierwszy raz widzę, aby tusz tak szybko zszedł..
Opakowanie wygląda fajnie i elegancko, że nawet ja bym się skusiła :) Jednak cóż z samego opakowania jak po całym dniu rzęsy wyglądają jak w ogóle nie wymalowane :(
OdpowiedzUsuńszkoda, że taki dziadowski jest. Opakowanie i cena jednak zachęcają do zakupu
OdpowiedzUsuńPolecam Pump Up Booster Furious Miss Sporty (różowy) świetna szczoteczka wyciągająca rzęsy i taniocha :)
OdpowiedzUsuńhttp://wizaz.pl/kosmetyki/foto/71411_250.jpg