Dziś 1 grudnia i jak przystało na zimę, śnieg padał przez całe 10 minut i nie pozostało z niego kompletnie... nic ;) Mam nadzieję, że na święta będzie dużo białego puchu, dzięki niemu tworzy się niesamowity klimat. Cieszę się, że spodobały Wam się moje pomysły na prezent. Jeśli chodzi o chłopaków, to ja zawsze zwracam uwagę na praktyczność + zainteresowania, miśki, poduszki z naszą twarzą, itp. jak dla mnie odpadają. Myślę, że jest to sprawa indywidualna :) Jak dobrze mieć w końcu wolny weekend! Ja dziś od rana robię porządki i mam dwie siaty przedmiotów, kartek, zabawek (?) które trzymałam ze względu na sentyment, aż mi się dno półek odkleiło. Zdecydowanie za dużo tego się nazbierało. To było słowem wstępu, zapraszam do recenzji... ;)
Od producenta:
Tusz efektownie podkreśla i pogrubia rzęsy.
Specjalnie wyprofilowana szczoteczka perfekcyjnie rozprowadza mascarę, docierając do każdego włoska.
Specjalnie wyprofilowana szczoteczka perfekcyjnie rozprowadza mascarę, docierając do każdego włoska.
Cena: 7zł (info z neta - ja ją mam z shiny boxa)
Moja opinia:
Mascarę dostałam za darmo w sierpniowym shiny boxie (notka tutaj). Nie pałam zachwytem do marki Lovely (jest po prostu tania, co równa się z jakością), ale z bronzera zadowolona byłam, więc czas na spróbowanie tuszu. Krótko mówiąc - nie zawiodłam się. Wszystko zależy od tego, jak lubicie mieć pomalowane oczy i czego oczekujecie od tuszu. Ja lubię mimo wszystko naturalne podkreślenie rzęs niż jakiś 'dramatic look' i to właśnie ten tusz daje. Ma genialną szczoteczkę, jest lepsza niż ta z Rimmela (rimmel 100% black, mój ulubieniec). Dlaczego? Nabiera się na nią nie za duża ilość tuszu, co bardzo pozwala tą ilością manewrować. Idealnie sprawdzi się przy malowaniu (szczególnie) dolnych rzęs, podkreśla je delikatnie (wolę mieć bardziej podkreśloną górę niż dół), bez problemu można dojść do kącików, bez efektu sklejenia. Jeśli chodzi o czas utrzymywania się, to wieczorem jest już go o wiele mniej na oczach i efekt jest mało widoczny. Minimalnie się sypie (szczerze mówiąc zauważyłam to dopiero na zdjęciu). Napewno nie jest to tusz pogrubiający, nie pogrubia w ogóle. Za to perfekcyjnie można je rozdzielić (dzięki szczoteczce), mascara nadaje mocny czerń i wydłuża. Ja jestem z niego zadowolona i chętnie sięgnę po niego ponownie w przyszłości. No i jego niska cena zdecydowanie zachęca. W skrócie - tusz tani i dobry!
Nie będę opisywać skrótowo plusów i minusów, bo jeśli chodzi o ten tusz, dla niektórych jego plusy dla mnie mogą być minusami i odwrotnie.
Tak się prezentuje na moich rzęsach:
Zachęciłam czy zniechęciłam, a może już go próbowałyście? :)
też miałam ten tusz ale użyłam go tylko 2 razy bo tak jak i Tobie skleił rzęsy tam z prawej strony oka, tak mi również:(
OdpowiedzUsuńno i tak brzydko się sypie:((
ja już go używam bardzo długo i niedługo chyba się kończy dlatego skleił, ale ogólnie to tego nie robił ;)
Usuńja mam z tej firmy taką pomarańczową i bardzo ją lubię :D
OdpowiedzUsuńNiestety nie umiem robić sama kolczyków, te pochodzą akurat ze sklepu Stardivarius. Nie wierzę, że za 7 zł można kupić dobrą mascarę dziękuję bardzo za tą opinię chyba jeszcze dzisiaj polecę do rossmana po nią ;3
OdpowiedzUsuńtaaak, śnieg w Święta to podstawa! bez niego brak tej magii.. :) co do porządków, też nieraz zdarzyło mi się ledwo wyciągać z szafek sterty rzeczy, które trzymałam tylko dlatego 'bo szkoda wyrzucić' ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ja męczę się już z jednym tuszem od roku - i jak na zlosc konca nie widac.. szkoda wyrzucac :D eh ;)
OdpowiedzUsuńTak, marka Lovely jest tania. Mam z tej firmy inny tuż, taki różowy... ciemny różowy, czy podchodzący pod fiolet. Nie wiem nawet ^^' Długo z niego korzystałam, ale nie wiem czemu już nie. Muszę go sobie chyba zaraz zobaczyć czemu ;p
OdpowiedzUsuńszkoda, że tusz nie pogrubia rzęs, ale efekt mi się bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńwlasnie, ostatnio sie zastanawialam, czy jest sens tak duzo przeplacac za maskary, skoro na moich rzesach i tak kazda wyglada tak samo. i myslalam miedzy innymi o tym tuszu - tyle osob go poleca!
OdpowiedzUsuńostatecznie skonczylam z eveline (big volume lash bodajze) i bylby swietny, gdyby nie to, ze strasznie sie kruszy. a cena wrecz dwa razy wieksza od tego, bo 15 zl! :D
też bym nie kupiła chłopakowi poduszki z moją twarzą, nie jstem az taka psychopatką ;D
OdpowiedzUsuńJuż jestem, nowa notka ze świątecznymi "inspiracjami" jest, w grudniu ogólnie postaram się o jak najwięcej najróżniejszych takich zdjęć :) Miło, że ktoś czeka na notki:))
OdpowiedzUsuńA ja dostałam ostatnio świetny tusz z Rimmela, więc na razie jest on moim niezbędnikiem. Aczkolwiek pierwszy jaki miałam to właśnie z firmy Lovely, już nawet nie pamiętam jak się sprawował:)
Zachęciłaś :)
OdpowiedzUsuńJednak ta cena mnie trochę zniechęca ;p
Obserwuję i pozdrawiam : *
przyznam , ze nie miałam go jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńps.obserwujemy ?;)
Nie miałam nigdy i pewnie nie będe miała bo już mam swojego stałego faworyta;)Ja uważam ,że rutyna przychodzi gdy ludzie przestają zauważać jak piękna jest zwyczajna codzienność z osobą ,którą się kocha;) Cieszę się ,że Ciebie to omineło i mam nadzieję ,że w Moim związku też się nie pojawi;p
OdpowiedzUsuńHej, znalazłam Twojego bloga z photobloga :) jest na prawdę bardzo ciekawy :) dodam do obserwowanych :))
OdpowiedzUsuńwww.dashingMay.blogspot.com