Byłam na wakacjach na Krecie, w mieście Hersonissos. Nie spędziłyśmy więcej niż jeden dzień w tym mieście, bo ciągnęło nas do dalszych podróży. Codziennie sprawdzałyśmy odjazdy autobusów do przeróżnych miast i z rana biegłyśmy na przystanek.
Jednym z celów było miasto oddalone o 9km - Malia.
Malia jest małym miasteczkiem, gdzie w centrum królują dyskoteki, bary i sklepy. My jednak wybrałyśmy się na prawdziwą wyprawę w jego głąb, teoretycznie w poszukiwaniu plaży. W ten sposób w upale ponad 30 stopni, szłyśmy 4km i zobaczyłyśmy opuszczone, niedokończone domy...
Teraz w większości służyły jako "garaże", bardziej miejsce gdzie samochód można schować przed słońcem.
Najsmutniejszym widokiem były ulice, pełne opuszczonych, zrujnowanych sklepów, pozostawionych jakby z dnia na dzień, z wyposażeniem w środku. Najgrosze co widziałam to wodny park rozrywki, baseny, zjeżdżalnie, kolorowe leżaki, wszystko połamane, zardzewiałe. Niestety był ogromny płot i nie mogłam zrobić zdjęć, udało mi się tylko przez szpary to ujrzeć. Tutaj możecie zobaczyć jeden z takich opuszczonych sklepów:
Nie tylko w Malii, ale również w dużych miastach, wiele sklepów jest zamkniętych i szyby w nich są zaklejone gazetami. Wystarczy, że skręcicie w którąkolwiek boczną uliczkę, zobaczycie jak wszystko "umarło". Myślę, że ma to duży związek w kryzysem w Grecji, który pojawił się tuż po wprowadzeniu euro.
Idąc w takim upale, miałam wrażenie, że puste, długie ulice nie mają końca. Rzadko też spotkaliśmy jakiegoś człowieka przy drodze. W końcu zrobiłam sobie turban na głowie, bo słońce paliło niemiłosiernie...
W końcu udało się dotrzeć do naszego celu podróży, mianowicie do plaży "Sun Beach":
Boze jak tak pieknie <3
OdpowiedzUsuńAle tam ładnie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://closertotheedgeblog.blogspot.com/
Śliczne widoki ;]
OdpowiedzUsuńP.S. Czym robiłaś zdjęcia?
iphonem 5s
Usuń