Ostatnie dni, szczególnie dzień dzisiejszy nie jest dla mnie przyjemny, a wręcz odwrotnie, jednak nie chciałam zostawiać bloga z niczym przez kolejne parę dni. Jest mi dosyć ciężko zebrać myśli. Wiecie, zawsze jest gdzieś tam jakaś odpowiedzialna osoba za większą część Waszego życia, a co jeśli ona w pewien sposób zawodzi? Co jeśli zawodzi więcej osób, a zostaje się z okropną pustką w sercu. Później prosi się, woła, w końcu krzyczy, ale nikt Cię nie słyszy, aż w końcu nie wiesz kim jesteś, gdzie jest Twój punkt odniesienia. Wtedy wypowiadamy słowa, robimy coś, czego później żałujemy, ale niekiedy takie wyładowanie jest potrzebne, by emocje mogły później opaść. W moim przypadku uwielbiam zagłuszyć się muzyką... Wybaczcie za tą niejasną składankę słów, ale potrzebowałam coś napisać.
Dosyć trudno mi teraz pisać o kosmetykach, więc pokażę Wam tylko to co kupiłam na ostatnich promocjach w Rossmannie, gdy było -49% na kolorówkę.
Zdecydowałam się na tusze o których słyszałam dobre opinie w internecie. Sama bardzo chciałam je przetestować i zrobić dla Was recenzję. Wybrałam więc One By One od Maybelline i Volume Million Lashes od Loreal.
Mój korektor chyba nie jest dla Was żadnym zaskoczeniem, bo kupuję do od dwóch lat.
Dawno mojego numeru jeden, jeśli chodzi o tusze tak naprawdę nie miałam, bo nie w każdym Rossmannie go spotykam.
Recenzję znajdziecie tutaj.
Eyeliner Scandaleyes od Rimmel.
Czarna kredka Master Drama od Maybelline.
Ten lakier widziałam na wielu blogach, dlatego się na niego zdecydowałam. Niestety innego koloru do wyboru już nie miałam, ale i tak nie żałuję, bo ładnie się prezentuje. Pokazywałam Wam jak wygląda na fb.
Jak widzicie nie ma tego dużo, a Wy kupiliście coś podczas promocji?
W kolejnym poście nowe DIY i podam termin rozpoczęcia sprzedaży :)
W kolejnym poście nowe DIY i podam termin rozpoczęcia sprzedaży :)
a ja przegapiłam promocję na tusze ;/ nie miałam czasu żeby zaglądnąć do Rossmanna
OdpowiedzUsuńlakier naprawdę w ślicznym kolorze! :)
OdpowiedzUsuńWitam :) Pytałaś jak się sprawdziło to urządzenie do pielęgnacji twarzy:) Użyłam dwa razy i powiem Ci że na razie jestem zadowolona bo po użyciu mam cerę taką gładziutką jak bym robiła peeleng:)
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj dostałam szczotkę peelingująco-masującą, lakier bezbarwny z Wibo, pomadkę w kredce z Miss Sporty i eyeliner Fast Dry z Lovely :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się :) mam nadzieję (i trzymam kciuki), że wszystko się ułoży u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że Ty również wpadłaś w zakupowy szał:)
OdpowiedzUsuńOsobiście powiem, że tusz One by One nie jest zbyt ciekawy. Maybelline mnie zawiódł. Tańszy tusz z Lovely maluje i wyciąga rzęsy o wiele lepiej. Wcześniej cały czas kupowałam właśnie Volume Milion Lashes, bo uważałam, że jest całkiem przyzwoity lecz kiedy przeczytałam Twoją recenzję tuszu Curling Pump Up i pierwszy raz go kupiłam doszłam do wniosku, że te tusze działają na rzęsy podobnie, więc postanowiłam dłużej nie przepłacać. :) Eyeliner z Rimmel'a również mnie rozczarował. Bardzo szybko wysycha, płyn nie chce spływać do pisaka, więc ciężko jest narysować kreskę za jednym razem.
OdpowiedzUsuńZatem nie polecam One by One i Scandaleyes, a VML tak jak mówiłam jest bardzo zbliżony do tuszu z Lovely. Oczywiście to tylko i wyłącznie moje odczucia i to w stosunku do mojej osoby te kosmetyki się zachowują tak jak zachowują :P Więc może Tobie akurat przypadną do gustu. Chciałam się tylko podzielić swoją opinią :)
Swoją drogą bardzo lubię czytać Twojego bloga. Masz ciekawe posty i porady.
Pozdrawiam serdecznie :D
dzięki za opinie :) wiadomo, bym została przy Lovely non stop, ale wtedy o czym pisałabym na blogu? Muszę zmieniać czasami więc tusze :D Ale co do tego eyelinera to użyłam go cztery razy od otwarcia minął ponad tydzień i dziś kompletnie jest wyschnięty... o co chodzi? strasznie się wkurzyłam :/ no i dzięki za miłe słowa, miło mi :)
Usuńja się powstrzymałam i kupiłam tylko 3 lakiery, jestem z siebie dumna haha :D
OdpowiedzUsuńNa następnej promocji na pewno skuszę się na Volume Million Lashes, bo ciągle o nim głośno! :D
OdpowiedzUsuń